Arsenal rzutem na taśmę ogrywa Sroki
Dodał: Michał Ptaszyński
Data dodania: 12-03-2012 23:04
Arsenal Londyn rzutem na taśmę pokonał na Emirates Stadium 2:1 Newcastle United. Dwie pierwsze bramki kibice obejrzeli już w pierwszym kwadransie gry. Na decydującego gola musieli za to czekać aż do piątej minuty doliczonego czasu gry.
ARSENAL LONDYN - NEWCASTLE UNITED 2:1 (1:1)
Bramki: van Persie 15, Vermaelen 90(+5) - Ben Arfa 14
ARSENAL: Szczęsny - Sagna, Koscielny, Vermaelen, Gibbs - Song, Rosicky (76. Ramsey), Arteta - Walcott, Van Persie, Chamberlain (68. Gervinho)
NEWCASTLE: Krul - Simpson, Williamson, Coloccini, Santon (46. Perch) - Ben Arfa, Tiote (81. Guthrie), Cabaye, Gutierrez - Obertan (61. Ameobi), Ba
To spotkanie było niezwykle ważne zarówno dla gospodarzy jak i dla gości. Arsenal wygrywając, zbliżyłby się do trzeciego w tabeli Tottenhamu na jeden punkt. Z kolei komplet oczek dawał popularnym Srokom szansę na walkę o pierwszą piątkę.
Już w 3. minucie na listę strzelców powinien wpisać się Robin van Persie. Jednak Holender nie doszedł do piłki idealnie dośrodkowanej przez Walcotta.
Kolejna ciekawa akcja tego meczu przyniosła bramkę. Błąd w 14. minucie popełnił Vermaelen, który stracił piłkę we własnym polu karnym na rzecz Ben Arfy. Zawodnik Newcastle uderzył po krótkim słupku i umieścił piłkę w bramce Szczęsnego, który mógł zachować się lepiej.
Riposta Arsenalu była błyskawiczna. Dośrodkowanie Walcotta, do piłki dopada van Persie. Holender minął obrońcę i pewnym strzałem pokonał Tima Krula.
Na nieszczęście kibiców, szybko rozwiązany worek z bramkami zepsuł widowisko. Obydwie drużyny do końca pierwszej połowy starały się skonstruować akcje bramkowe, jednak bez ciekawszych skutków.
Dlatego też po szalonym okresie między 14. i 15. minutą, do końca pierwszej połowy było stosunkowo spokojnie.
Na początku drugiej połowy zaatakował Arsenal. Ale bramkarz Newcastle najpierw pewnie piąstkował uderzenie Rosicky`ego, a następnie dwukrotnie zatrzymał ,szukającego drugiej w tym meczu bramki, Robina van Persiego.
W 67. minucie powinno być 2:1 dla Kanonierów. Jednak w znakomitej sytuacji nie potrafił trafić do bramki Rosicky.
Prowadzenie Arsenalowi mógł zapewnić także Gervinho. Jednak o niewykorzystanej sytuacji z 83. minuty chciałby szybko zapomnieć.
W ostatniej akcji meczu, gdy obydwie drużyny dopisywały sobie po jednym punkcie, Arsenal zadał ostateczny cios.
W piątej minucie doliczonego czasu gry, błąd popełnił Williamson, który nie zdołał wybić piłki. Dopadł do niej Vermaelen i zdobył bramkę dającą Kanonierom cenne trzy punkty.
Wygrana pozwala myśleć Kanonierom na poważnie o walce o ligowe podium. Z kolei Newcastle ma czego żałować, bowiem szans na pierwszą piątkę nie ma już wielkich.
Futbol.pl