Rybus: żal mi, że nie zostałem mistrzem
Dodał: Michał Ptaszyński
Data dodania: 10-05-2012 9:05
Maciej Rybus, który zimą przeniósł się z warsawskiej Legii do Tereka Grozny opowiada o życiu na obczyźnie i o tym, że załuje niezdobytego mistrzostwa w tym sezonie.
Na co dzień piłkarze nie mieszkają w Groznym, lecz w 150-tysięcznym Kisłowodzku, gdzie mają bazę treningową. Na mecze latają 300 km samolotem.
Jak wyglądały początki w nowym klubie?
Na jednej z pierwszych odpraw trener Stanisław Czerczesow na tablicy narysował po lewej stronie boiska tor kolejowy i powiedział: "Masz być jak pociąg. Nie towarowy, tylko InterCity i biegać od jednego pola karnego do drugiego". Na początku graliśmy w ustawieniu 3-5-1-1, byłem jednym z pięciu pomocników. I rzeczywiście musiałem biegać tam i z powrotem jak pociąg. Kiedy się broniliśmy, byłem jednym z piątki obrońców. Czułem, że marnuję energię i w ofensywie nie daję drużynie tego, co umiem. Przyplątała mi się kontuzja mięśnia czworogłowego i po miesiącu przyszła myśl, czy dobrze zrobiłem, idąc do Tereka - mówi portalowi sport.pl.
O różnicach między Legią a Terekiem:
Będąc w Legii, czułem, że jestem w wielkim klubie i mieście. Zainteresowanie było ogromne, a tutaj na treningi przychodzą tylko dziennikarze z klubowej strony internetowej. Stadiony i doping nie są takie jak w Polsce. Cieszę się, że w przyszłym sezonie będziemy grać z najlepszymi klubami z Moskwy i Sankt Petersburga. Na razie nie ma życia w szatni. W ośrodku treningowym każdy ma swój pokój, spotykamy się tylko w szatni lub autokarze w drodze na stadion. Nawet jak mamy dzień wolnego, każdy leci do Moskwy, gdzie ma dom.
O swojej formie:
Ostatnio strzeliłem dwie bardzo ważne bramki. Trener zmienił ustawienie na 4-2-3-1 i jestem jednym z trójki ofensywnych pomocników. Tak jak w Legii trochę gram z lewej strony, a trochę z prawej.
Moje gole dały utrzymanie i pozwoliły uniknąć baraży. Jeśli zdobędziemy jeszcze punkt, zajmiemy 10. miejsce i dostaniemy dodatkowe premie. Na razie połowa premii jest zamrożona, dostaniemy ją, jeśli utrzymamy 10. miejsce. Tu zasada jest taka, że pieniądze kontraktowe dostajemy na konto, a premie - do kieszeni.
O straconym przez warszawską Legię mistrzostwie na koniec sezonu:
Wciąż mi żal, że nie zostałem mistrzem Polski. Nie wiem, jak chłopaki z Legii mogli wypuścić taką szansę z rąk. Nigdy nie wywalczyłem tytułu i nie wiem, czy taka szansa jeszcze kiedykolwiek się powtórzy.