Starcia polskich i włoskich kibiców po towarzyskim meczu Pogoni z Cagliari. Każda strona podaje swoją wersję zdarzeń (VIDEO)
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 12-10-2019 13:47
Pogoń Szczecin w przerwie na mecze reprezentacji pojechała do Włoch na towarzyski mecz z Cagliari Calcio, którego rozegranie ustalono przy okazji transferu Sebastiana Walukiewicza do Italii. Za Portowcami ruszyli kibice i nie popisali się dobrym zachowaniem.
Pogoń poprzedniej zimy sprzedała Walukiewicza do Cagliari, obrońca przeniósł się do Włoch jednak dopiero po sezonie, a oprócz 4 mln euro dostała mecz towarzyski z klubem z Serie A. Mecz miał odbyć się w Szczecinie, ale w związku z przebudową stadionu, ustalono, że spotkanie zostanie rozegrane we Włoszech.
Pogoń przez ponad godzinę prowadziła z Cagliari 1:0, ale potem trzy gole Giovanniego Simeone zmieniły wynik na korzyść gospodarzy.
???? | HIGHLIGHTS
— Cagliari Calcio (@CagliariCalcio) October 11, 2019
Cagliari-Pogoń Szczecin 3-1#CagliariPogon #forzaCasteddu pic.twitter.com/FcBEmMocE1
Porażka raczej nie rozwścieczyła kibiców Portowców, ale z jakiegoś powodu nie umieli się oni należycie zachować w historycznym centrum Cagliari. Według relacji "La Gazzetta dello Sport" grupa około 40-50 fanów dewastowała ogródki restauracji, krzyczała i straszyła turystów petardami hukowymi. Dojść miało też do małej bójki między kibicami Pogoni i Cagliari.
Do szpitala po tych zajściach trafiła jednak osoba, a dwaj kibice zostali zatrzymani i trafili do aresztu.
Inna wersja wydarzeń została przedstawiona przez serwis Pogonsportnet.pl, który powołuje się na relacje kibiców Pogoni obecnych we Włoszech. - Wchodząc na stadion widziałem mało przyjemną grupę kibiców Cagliari, z pałkami w ręku. Szedłem w koszulce Pogoni wraz z żoną i mierzyli mnie całego. Po przejściu kilkunastu kroków odwróciłem i zauważyłem, że wywiązała się szarpanina - powiedział redaktor serwisu Łukasz Krzyżanowski, który był obecny na meczu na Sardynii. - To o tyle zaskakujące, bo przez cały dzień nie działo się nic, chodziliśmy po mieście w koszulkach Pogoni i sporo było takich osób. Nikt nas nie atakował. Zaczęło się przed meczem pod stadionem.
Do redakcji dotarł też mail od pana Damiana, który także był na spotkaniu. - Po meczu z synem szedłem kilkanaście metrów za grupą naszych kibiców. Piszę tego maila, bo od rana śledzę doniesienia w sieci i nie mają one nic zgodnego z prawdą. W drodze do centrum, gdzie mamy wynajęty apartament, na około 20-tu osobową grupę kibiców Pogoni napadła grupa miejscowych. Zdarzenia obserwowałem z tyłu przez kilkanaście sekund i nie jest prawdą, że kibice Pogoni rzucali jakieś petardy czy race. Takie rzeczy pojawiły się przy ataku miejscowych. W stronę naszych kibiców leciały kamienie, butelki, petardy. Bronili się tym co mieli pod ręką, a my szybko zawróciliśmy. Nie jest prawdą, że kibice Pogoni do tego czasu zachowywali się agresywnie, były przyśpiewki, oczywiście, ale nikt niczego nie demolował - czytamy w w wiadomości e-mail od Pana Damiana.
Futbol.pl