Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Przy Łazienkowskiej kolejny pogrom. Korona wyszła na Legię z planem zaskoczenia, a zeszła z minus cztery...

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 30-11-2019 21:30
Przy Łazienkowskiej kolejny pogrom. Korona wyszła na Legię z planem zaskoczenia, a zeszła z minus cztery...

Legia Warszawa podniosła się po porażce w Szczecinie z Pogonią, a że grała przy Łazienkowskiej 3, to znowu rozbiła rywala. Korona Kielce tak wysoko jak Wisła Kraków nie przegrała, ale tak jak Górnik Zabrze jej bilans bramek w stolicy to minus cztery.

Początek spotkania przy Ł3 był zaskakujący, bo to Korona ruszyła do ataków, jakby chciała wykorzystać jakąś niepewność Legii, która mogła pojawić się po meczu w Szczecinie. 

Kielczanie przejęli inicjatywę i chociaż poważnych okazji nie stworzyła, to jednak widać było, że lepiej weszli w mecz. Na pewno lepiej niż Arvydas Novikovas. Litewski skrzydłowy Legii szybko zgłosił uraz i... spędził na boisku jeszcze blisko kwadrans. Zanim zszedł, kontuzji doznał jeszcze Ognjen Gnjatić, więc w 21. minucie miał towarzysza niedoli, chociaż obaj ostatecznie opuścili murawę w odstępie kilku sekund. 

Z czasem zaczęła się budzić Legia, która powoli, powoli ujawniała ofensywny potencjał. Jej gra poprawiła się po wejściu zmiennika Novikosava, czyli Jose Kante. To jednak nie on, a Luquinhas okazał się bohaterem. W 35. minucie Brazylijczyk, o którym mówiło się, że nie bardzo umie strzelać, zrobił to:

 

 

Legia objęła prowadzenie po pięknej akcji, a po chwili było 2:0. Marquez zagrał ręką w polu karnym, a Jarosław Niezgoda ładnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik. To jego 11. gol w sezonie i Polak nie pozwolił odskoczyć Christianowi Gytkjaerowi, który w piątek strzelił gola dla Lecha. 

Po przerwie Legia nie pozwoliła już Koronie prawie na nic i zaczęła dominować na całego. Strzeliła jednak tylko jednego gola. Jeszcze w 55. minucie Kovacević wybił piłkę zmierzającą do bramki po tym, jak Niezgoda w sytuacji sam na sam przerzucił futbolówkę nad Koziołem sunącym po murawie, ale w 69. minucie było 3:0. Legia zagrała kapitalną akcję, Luquinhas świetnie dograł w pole karne do Gwilii, a Gruzin, który 2 minuty wcześniej zastąpił Niezgodę, spokojnie trafił do siatki. 

W 80. minucie piłka czwarty raz wpadła do siatki Korony. Jose Kante, który mocno pracował na bramkę, trafił między słupki, lecz nie miał powodów do radości, bo był jednak na spalonym. W doliczonym czasie gry Gwinejczyk doczekał się jednak swojej bramki! Kozioł odbił piłkę po zagraniu Vesovicia i Kante dobił ją tam, gdzie trzeba, pieczętując wygraną Legii 4:0!

Wicemistrzowie Polski po tej wygranej są o punkt za liderującym w tabeli Śląskiem, z którym w niedzielę, 8 grudnia, zagrają we Wrocławiu. Tak jak Legia, 32 punkty ma Pogoń Szczecin. Korona jest na 13. lokacie i na niej zostanie, bo po tej kolejce nie wyprzedzą jej ani Arka (już grała - 1:1 z Pogonią), ani ŁKS (w niedzielę z Cracovią u siebie, ale 4 punkty do Korony), ani Wisła Kraków (w niedzielę z Lechią u siebie i też 4 punkty do Korony).

Mecz 17. kolejki PKO Ekstraklasy
LEGIA WARSZAWA - KORONA KIELCE 4:0
Bramki: 
Luquinhas 35, Jarosław Niezgoda 44 (k), Walerian Gwilia 69, José Kanté 90
Legia: 1. Radosław Majecki - 29. Marko Vešović, 5. Igor Lewczuk, 55. Artur Jędrzejczyk, 14. Michał Karbownik - 22. Paweł Wszołek, 7. Domagoj Antolić, 24. André Martins, 82. Luquinhas (75. 39. Maciej Rosołek), 18. Arvydas Novikovas (20. 20. José Kanté) - 11. Jarosław Niezgoda (67. 8. Walerian Gwilia)
Korona: 88. Marek Kozioł - 22. Mateusz Spychała, 33. Iván Márquez, 5. Adnan Kovačević, 3. Daniel Dziwniel - 19. Andrés Lioi (61. 39. Erik Pačinda), 6. Ognjen Gnjatić (22. 8. Milan Radin), 14. Jakub Żubrowski, 7. Marcin Cebula - 23. Uroš Đuranović, 72. Michal Papadopulos (61. 9. Michał Żyro)
Żółte kartki: Kanté, Lewczuk, Jędrzejczyk - Đuranović, Radin, Spychała
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 14 000

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły