Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Mirosław Smyła po wysokiej przegranej z Legią Warszawa: "To 4:0 bardzo nas boli"

Dodał: Konrad Konieczny
Data dodania: 01-12-2019 13:07
Mirosław Smyła po wysokiej przegranej z Legią Warszawa:

Korona Kielce przegrała na wyjeździe z Legią Warszawa 0:4 (0:2) w sobotnim meczu 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Po meczu wypowiedzieli się trener Mirosław Smyła, Adnan Kovacević oraz Daniel Dziwniel.

Mirosław Smyła:

- Gratulacje dla Legii. Gdy poczują krew, są bezlitośni jak pantera i nie odpuszczą do końca. To 4:0 bardzo nas boli, ale jest również "dobrym doświadczeniem" przed kolejnymi meczami, bo dużo dowiedzieliśmy się indywidualnie o zawodnikach, jak sobie radzą w danym momencie, czy zespołowo. Kuriozalnie powiem, że szkoda pierwszej połowy, bo jestem pewny, że w pierwszych 30 minutach byliśmy zespołem, który dobrze operował piłką, chciał stworzyć sytuacje, była to ciekawa gra i mogliśmy sobie pozwolić na zdobycie bramki. Szkoda, że to się nie udało, a w zamian "otrzymujemy gonga" w postaci gola po rykoszecie i przewracającego sie zawodnika, który dotyka piłkę ręką i jest rzut karny. Takie dwie kuriozalne bramki, które otwierają swobodę gry i luz, a że Legia ma jakość, to wszyscy wiemy i gdy poczują krew, to nie odpuszczą do końca. To co było w drugiej połowie, jest tego konsekwencją. Do tego doszła strata Gnjaticia, który w ważnym momencie schodzi z boiska - niestety doznał jakiegoś urazu mięśnia dwugłowego. Szykujemy się z tym doświadczeniem do kolejnych, istotnych meczów. W tym roku mamy ich jeszcze trzy, z czego dwa u siebie i tu musimy szukać rozwiązań, aby zdobycz punktowa była wyższa.

Adnan Kovacević:

- W ostatnich trzech meczach nie straciliśmy bramki. Dzisiaj Legii udało się strzelić nam aż cztery. Szkoda, bo ten wynik nie odzwierciedlał naszej gry w tym spotkaniu. W pierwszych 25-30 minutach prezentowaliśmy się bardzo dobrze, ale po wymuszonej zmianie Gnjaticia, wszystko się zmieniło. Od tego momentu zaczęliśmy źle funkcjonować. Jak gonisz wynik w meczu z Legią, to nie jest dobrze. Bramki padły po naszych błędach, ponieważ za łatwo traciliśmy piłkę. Tak przeciwko warszawskiej drużynie nie wolno grać. Przed nami jeszcze dużo pracy. Mamy teraz dwa mecze u siebie i jeśli je wygramy, będziemy spokojniej przygotowywać się podczas przerwy zimowej.

Daniel Dziwniel:

- Mecz zaczęliśmy dobrze, zgodnie z naszymi założeniami. Pierwsze dwadzieścia minut graliśmy dobrą piłkę i szkoda, że nie wyszliśmy na prowadzenie. Przed końcem połowy przestało nam się układać. Legii udało się zdobyć dwie bramki, a po tym ciężej się przeciwko nim gra. Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem zdobycia trzech punktów. Dobrze weszliśmy w mecz, ale żeby tutaj wygrać, trzeba strzelić bramkę. Później wszystko mogłoby się inaczej potoczyć, a tak Legia w swoich sytuacjach pokazała klasę. Jest jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Będziemy w każdym meczu walczyć o trzy punkty, bo pokazaliśmy już w ostatnich rywalizacjach. Dzisiaj momentami dobrze to wyglądało, ale nie ustrzegliśmy się błędów, a Legia je wykorzystała.

Kielecki klub aktualnie znajduje się na 13. miejscu w tabeli z dorobkiem 15 punktów. W najbliższy piątek podopieczni Smyły zmierzą się na Suzuki Arenie z Arką Gdynia.

Źródło: Korona Kielce

TAGI

Inne artykuły