Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Wypowiedzi trenera Mirosława Smyły i obrońcy Michaela Gardawskiego przez piątkowym meczem Korona Kielce - Arka Gdynia w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy

Dodał: Konrad Konieczny
Data dodania: 04-12-2019 14:57
Wypowiedzi trenera Mirosława Smyły i  obrońcy Michaela Gardawskiego przez piątkowym meczem Korona Kielce - Arka Gdynia w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy

W 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zagra na Suzuki Arenie z Arką Gdynia. Mecz rozpocznie się w piątek o godzinie 18:00. W konferencji prasowej przed tym spotkaniem udział wzięli trener Mirosław Smyła oraz lewy obrońca, Michael Gardawski.

W poprzedniej kolejce podopieczni Mirosława Smyły przegrali przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa (0:4).

Mirosław Smyła:

- W większości gramy mecze, które są ważne pod względem układu tabeli, dlatego musimy sobie z tym radzić. Wierzyłem, że na Legii możemy sprawić niespodziankę, bo ta gra napawała optymizmem. Niestety realia są takie, a nie inne, nie można nic planować, tylko trzeba w piątek wyjść i dobrze zapracować w meczu u siebie, a nasze boisko daje nam handicap i jesteśmy tutaj lepszą drużyną. Przyjedzie zespół, który również ma coś do udowodnienia, są na fali wznoszącej, stąd szykuje się dobre, piłkarskie spotkanie. Gramy też o to, aby mieć spokojniejszą końcówkę roku i z czystszą głową przygotować się do drugiej części rundy rewanżowej.

- Byłbym daleki od tego, aby demonizować tę jedną porażkę. Uważam, że najistotniejsza jest umiejętność podnoszenia się zespołu z tygodnia na tydzień. W pewnym sensie okrzepliśmy w tym elemencie i jestem pełen wiary przed piątkowym meczem, bo cóż innego mamy do zrobienia, jak nie zagrać na Mikołaja dla własnej publiczności, a w większości są to młodzi fani, dla których takie spotkanie jest prezentem.

- Podobno nie ma bramkarzy nie do pokonania, tylko są słabe strzały. Szlifujemy ten element co tydzień, natomiast widocznie trzeba wykonać daną czynność tysiąc razy, żeby było to perfekcyjne. Do tego zmierzamy i jesteśmy bliscy tego tysiąca.

W spotkaniu z zespołem z Trójmiasta trener Korony nie będzie mógł skorzystać z usług Ognjena Gnjaticia. Pomocnik podczas meczu w Warszawie doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. Kto zajmie jego miejsce?

- Diagnoza lekarska dla Ognjena Gnjaticia była jednoznaczna - powinien odpocząć. Jestem natomiast pozytywnie nastawiony i wierzę, że po meczu z Arką będzie już gotowy do treningu. Wciąż szukamy optymalnego rozwiązania, ponieważ mimo wszystko Gnjatić jest tym trzonem drużyny. Do momentu, kiedy w Warszawie zszedł z boiska, mieliśmy środek pola pod kontrolą. Wszedł za niego Milan Radin, który jest bardziej ofensywnym zawodnikiem i w obszarze "8" doszło do straty piłki, drybling, uderzenie, rykoszet i ostatecznie padła bramka. O tym meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć i znaleźć kandydata na tę pozycję. Dzisiaj nie jestem jednoznacznie stwierdzić, że to będzie ta, albo nie inna postać. Przesunięcie Kovacevicia na środek pola i wstawienie w jego miejsce Tzimopoulosa jest jednym z rozwiązań, mamy je gdzieś w zanadrzu i na pewno będziemy brać to pod uwagę. Po pierwsze - nie szkodzić drużynie, stąd chcemy stosować jak najmniej kombinacji. Trzeba postępować mądrze, dlatego nie możemy wprowadzać wielkich rewolucji, bo mijałoby się to z celem.

Michael Gardawski: 

- Wczoraj mieliśmy analizę meczu z Legią. Zapomnieliśmy już o tym spotkaniu i teraz koncentrujemy się wyłącznie na starciu z Arką. Nie patrzymy w tabelę i miejsce danego zespołu, bo każdy mecz jest inny. Arka zremisowała z Pogonią, a przed tym spotkaniem pewnie nikt się tego nie spodziewał. Gramy u siebie i chcemy wygrać tę potyczkę. Mam nadzieję, że podejdziemy do tego meczu jak z Rakowem. Gramy u siebie, dlatego najważniejsze, aby wyjść z tej rywalizacji zwycięsko. Drużyna wie, że kluczem jest najpierw zagrać na zero z tyłu, a później stworzyć sytuacje bramkowe. To jest nasz cel w meczu z Arką. 

Źródło: Korona Kielce

TAGI

Inne artykuły