Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Józef Wojciechowski oskarża Bońka: Ludzie stracili pracę po głosowaniu. Każdy widział, na kogo głosuje sąsiad

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 07-02-2020 10:30
Józef Wojciechowski oskarża Bońka: Ludzie stracili pracę po głosowaniu. Każdy widział, na kogo głosuje sąsiad

Józef Wojciechowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", zdradza, że cztery lata temu, przy wyborach na prezesa PZPN, głosowanie miało być tajne, ale wcale takie nie było.

Józef Wojciechowski, były właściciel Polonii Warszawa, cztery lata temu startował w wyborach na prezesa PZPN. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradził, że nie wszystko wtedy przebiegało zgodnie z regulaminem.

- Pół roku wcześniej Boniek zrobił próbne głosowanie nad statutem. Niby tajne, ale aby każdy miał świadomość, że prezes będzie wiedział, kto na kogo głosuje. Już wtedy do każdej osoby przypisano konkretną maszynkę. Po tamtym głosowaniu trochę ludzi straciło pracę - powiedział Wojciechowski.

- Podczas wyborów na prezesa wiedzieli już, że nie warto ryzykować. Więc kiedy pojawiły się te same maszynki, nie miałem szans. Każdy widział, na kogo głosuje sąsiad. Wkurzyłem się, wyszedłem. Podejrzewam, że przy najbliższych wyborach system głosowania będzie podobny. Mimo, że Boniek już nie będzie brany pod uwagę, to z pewnością będzie kandydował człowiek przez niego wskazany - dodał.

Wojciechowski cztery lata przybył na zjazd PZPN z własną urną. Nie była ona jednak do niczego potrzebna. Delegaci zdecydowaną większością głosów uznali, że wybierać będą przy pomocy elektronicznych maszynek. Kiedy Wojciechowski się o tym dowiedział, z hukiem opuścił salę. W głosowaniu na prezesa PZPN poparło go 16 delegatów, Bońka - 99.

- W sumie jestem zadowolony, że tak to się ułożyło, bo miałbym cztery lata ciężkiej pracy. A ja wszystko mam fajnie poukładane. Jeden mój syn ma osiem lat, drugi dziesięć, chcę spędzać z nimi jak najwięcej czasu - mówi Wojciechowski.

 

Źródło: Sport.pl

TAGI

Inne artykuły