Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Artur Sobiech w "Super Expressie" zdradził kulisy odejścia z Lechii. Napastnik zdradził treść brzydkiego smsa od prezesa Mandziary

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 04-05-2020 8:27
Artur Sobiech w

Artur Sobiech odszedł z styczniu z Lechii Gdańsk i trafił do tureckiego II-ligowca. To był efekt tego, że upomniał się o zaległe pieniądze. W rozmowie z "Super Expressem" zdradził, jakie były kulisy rozstania z Lechią.

Sobiech wraz z kilkoma innymi piłkarzami Lechii upomniał się o zaległe pensje za 2019 rok. Już na początku stycznia dowiedział się z smsa od prezesa Adama Mandziary, że w klubie nikt nie wiąże z nim przyszłości. Potem został odsunięty, wraz z Rafałem Wolskim i Sławomirem Peszką, od treningów z I zespołem, a na propozycję rozwiązania umowy w klubie zareagowano odpowiedzią, że to klub decyduje o przyszłości zawodnika.

Potem okazało się, że Lechia rzuca piłkarzowi kłody pod nogi w kwestii odejścia. - Gdy wyszło na jaw, że mam zgodę na odejście z Lechii, to dostałem dwie propozycje z czołowych klubów polskich, na co usłyszałem od prezesa, że nie będzie wzmacniał konkurencji w lidze. Gdzie tu logika?! Na Lechię byłem za słaby, jak uważali prezes i trener, a tu słyszę, że mógłbym wzmocnić rywali. Od prezesa usłyszałem, że mogę odejść jedynie za granicę i to za jakieś pieniądze. Jedynym wyjątkiem była Viktoria Koeln, do której mogłem odejść za darmo, a jeszcze Lechia dopłacałaby do mojej pensji 8 tys. złotych - zdradza Sobiech.

Napastnik dostał w końcu propozycję z Turcji, ale Lechia zażądała 300 tysięcy euro. Za niechcianego zawodnika. Potem pojawiła się kwestia Karagumruk, gdzie napastnik ostatecznie trafił, ale sporo było po drodze perypetii. Według Sobiecha prezes Mandziara po ponad tygodniu rozmów na temat odejścia Sobiecha nie mógł znaleźć czasu na to, by podpisać dokument w kwestii wyrejestrowania piłkarza z Pomorskiego ZPN. Na prośbę zawodnika odpowiedział smsem o treści (po niemiecku):  ”Heute bin ich besetzt wie ein damenklo”(tłumaczenie: dzisiaj jestem zajęty jak damska ubikacja) - informuje Sobiech w rozmowie z "Super Expressem".

Sobiech nie ukrywa też, że nie ma zastrzeżeń do fachowości trenera Piotra Stokowca jako trenera. Ma jednak pewien żal do niego jako do człowieka. - W rozmowie ze mną i moją żoną zarzucił mi, że to przeze mnie Lechia odpadła w Lidze Europy z Broendby, bo niby ja byłem zajęty i nalegałem na transfer do Uerdingen. Przecież to nonsens. Po moim odejściu z Lechii i debiucie w Karagumruk, w którym doznałem urazu mięśniowego, wypowiedział się na konferencji prasowej, że to przez złe przygotowanie fizyczne doznałem tej kontuzji. A przecież to na jego wniosek zostałem odsunięty od treningów Lechii i nie mogłem normalnie funkcjonować jako piłkarz  - powiedział Sobiech w wywiadzie dla "Super Expressu".

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły