Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Nunez oj, Nunez... Lech wstydu nie przyniósł, ale mecz z Benfiką można schować tylko do szuflady z "pięknymi polskimi porażkami"

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 22-10-2020 20:14
Nunez oj, Nunez... Lech wstydu nie przyniósł, ale mecz z Benfiką można schować tylko do szuflady z

Lech Poznań nie pękł w starciu z Benfiką Lizbona i dwukrotnie doprowadzał do wyrównania przeciwko portugalskiemu gigantowi. Kolejorz nie tylko nie przyniósł wstydu, ale nawet sprawiał, że momentami można było być dumnym z polskiego przedstawiciela w Lidze Europy. Szkoda więc, tym bardziej że wszystko skończyło się porażką.

Spotkanie przy Bułgarskiej zaczęło się dla Lecha bardzo źle. Tomasz Dejewski, który zagrał, bo nie mogli wyjść na boisko Satka i Rogne, dotknął piłkę ręką. Sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił pewnym strzałem Pizzi.

Benfica świetnie zaczęła, ale Lech już po kilku minutach wyrównał. Gospodarze wyszli z kontrą, Alan Czerwiński świetnie dograł na 5. metr do Ishaka i snajper miejscowych wyrównał. 

To już zwiastowało, że Lech nie da się rozdziobać Super Orłom. Co więcej mógł mocno stępić im pazury, gdyby w 24. minucie piłka po strzale Modera trafiła trochę niżej. A tak odbiła się tylko od poprzeczki. 

Ta niewykorzystana okazja zemściła się w 42. minucie. Utalentowany Urugwajczyk Darwin Nunez wykorzystał świetne podanie od Gilberto i głową pokonał Filipa Bednarka.

Lech przegrywał więc do przerwy, ale tuż po przerwie zrobiło się 2:2. Vlachodimos tylko odbił piłkę po strzale Skórasia, a na takie coś czekał Ishak, który głową trafił do siatki i wyrównał. Chwilę wcześniej to Benfica miała kapitalną okazję na gola i mogła prowadzić 3:1...

Remis 2:2 utrzymał się 12 minut. W 60. minucie katem Lecha znowu okazał się Nunez. 21-latek ośmieszył przy przyjęciu piłki Crnomarkovicia i spokojnie pokonał Bednarka. 

Lech odrobił stratę raz, odrobił drugi raz, więc nie zamierzał po trzecim golu odpuścić. Ekipa Dariusza Żurawia atakowała, szuka sobie okazji i wykorzystywała to, że Benfika jakoś wcale nie cofnęła się bliżej własnej bramki i dawała Kolejorzowi przestrzeń do napędzania się. Dwie swoje okazje miał z tego Kaczarawa. Pierwszą przestrzelił, a w drugiej trafił w Vlachodimosa. Szczęścia szukał także Moder. 

Benfica także szukała gola. Chciała zamknąć ten mecz czwartą bramką. Everton, Nunez i Pedrinho nie pokonali jednak Bednarka. Do doliczonego czasu gry, gdy Darwin Nunez głową z metra do pustej bramki posłał piłkę na 4:2 po dośrodkowaniu miękkim od Rafy Silvy.

Lech przegrał, chociaż grał fajnie. Niestety ten mecz będzie kolejnym w polskiej kolekcji "pięknych porażek". Poza brakiem punktów złą wiadomością jest zejście Djordje Crnomarkovicia, bowiem Lech i tak nie ma szerokiego wachlarza możliwości na środku obrony, a ciągle ma problemy. Jak nie Satka, to Rogne, jak nie Rogne, to Crnomarković. W efekcie mecz z Benfiką na środku obrony kończyli Muhar i Dejewski.

Teraz przed Lechem mecz z Cracovią w Ekstraklasie, a potem w kolejny czwartek, 29 października, Kolejorz jedzie na starcie z Glasgow Rangers. Szkoci zaczęli zmagania w Lidze Europy od wygranej 1:0 ze Standardem Liege na wyjeździe po golu Taverniera w 19. minucie z rzutu karnego.

Mecz 1. kolejki Ligi Europy
LECH POZNAŃ - BENFICA LIZBONA 2:4
Bramki:
Mikael Ishak 15, 48 - Pizzi 9 k., Darwin Núñez 42, 60, 90
Lech: 35. Filip Bednarek - 44. Alan Czerwiński, 13. Tomasz Dejewski, 5. Đorđe Crnomarković, 27. Tymoteusz Puchacz (74. 3. Wasyl Kraweć) - 21. Michał Skóraś (90. 29. Mohammad Awwad), 25. Pedro Tiba, 15. Jakub Moder, 10. Dani Ramírez (67. 6. Karlo Muhar), 38. Jakub Kamiński (67. 11. Filip Marchwiński) - 9. Mikael Ishak (74. 14. Nika Kaczarawa)
Benfica: 99. Odysséas Vlachodímos - 2. Gilberto, 30. Nicolás Otamendi, 5. Jan Vertonghen, 3. Álex Grimaldo (67. 71. Nuno Tavares) - 21. Pizzi (46. 27. Rafa Silva), 49. Adel Taarabt (61. 28. Julian Weigl), 8. Gabriel, 7. Éverton (87. 33. Jardel) - 10. Luca Waldschmidt (62. 38. Pedrinho), 9. Darwin Núñez
Żółte kartki: Crnomarković, Muhar
Sędziował: Nikola Dabanović (Czarnogóra)

Futbol.pl

Inne artykuły