Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Lech dostał prezenty i... postanowił się zrewanżować. Wielkie frajerstwo Kolejorza w trzecim meczu z rzędu (VIDEO)

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 26-11-2020 22:00
Lech dostał prezenty i... postanowił się zrewanżować. Wielkie frajerstwo Kolejorza w trzecim meczu z rzędu (VIDEO)

Lech Poznań miał w Liege wszystko w 60. minucie - prowadzenie 1:0, grę w przewadze i wiarę w zwycięstwo. Niestety po raz kolejny okazał się Lechem, który nie umie utrzymać koncentracji, który gdzieś przysypia i popełnia proste błędy. Już 3 minuty później było 1:1, potem wyrównały się siły po czerwonej kartce Crnomarkovicia, a w efekcie skończyło się porażką po golu tuż przed końcem doliczonego czasu gry! Najpierw 1:2 z Legią po bramce w ostatniej akcji, potem 3:3 z Rakowem po golu tuż przed końcem, a teraz to...

Standard Liege był zdecydowanie lepszy od Lecha Poznań w I połowie spotkania i stworzył sobie kilka okazji do tego, by objąć prowadzenie. Wszystkie jednak zmarnował, robiąc przy okazji, chociaż trzeba też oddać co jego bramkarzowi Kolejorza, z Filipa Bednarka bohatera. 

Co wybronił Bednarek?

- strzał Faia z bliska w 16. minucie; 
- uderzenie Oulare z 27. minuty; 
- centrostrzał Gavory'ego z 40. minuty.

To były najlepsze okazje Standardu, który grał wysokim pressingiem, odzyskiwał piłkę i nie pozwalał Lechowi rozwinąć skrzydeł. W Kolejorzu słabo w środku pola funkcjonował wyraźnie przemęczony intensywnością gry w tym sezonie Jakub Moder, nie dawali jakości, do której przyzwyczaili, Pedro Tiba, co potem okaże się bardzo zgubne, i Pedro Ramirez. 

Moder grał słabo, ale to właśnie na nim drugą żółtą kartkę w I połowiem już w doliczonym czasie gry, złapał Obbi Oulare. Napastnik Standardu wyskoczył do piłki i walczył z Moderem, ale użył to tego łokcia. Sędzia nie miał wątpliwości, że musi ukarać go drugim żółtym kartonikiem i odesłać do szatni. 

Po zmianie stron obraz gry musiał się zmienić na korzystniejszy dla Lecha. I rzeczywiście tak się stało. Kolejorz podszedł wyżej i postawił na ofensywę. W 58. minucie jeszcze się nie udało, bo Sykora wpadł w pole karne, był wyraźnie pociągany za koszulkę, ale się nie przewrócił i sędzia puścił grę... W odpowiedzi świetnie zachował się w polu karnym Lecha Cimirot, ale Bednarek znowu był na posterunku. 

Świetnie Puchacz, przytomnie Ishak i 1:0
W 60. minucie Lech objął prowadzenie. Jeden z obrońców Standardu fatalnie wybijał piłkę. Z boku pola karnego dostał ją Puchacz, ograł jednego z defensorów, lecącej piłki nie dotykał będący na pozycji spalonej Ishak, ale po chwili dostał podanie. Szwed uderzył momentalnie i zdobył 5. bramkę w 4. meczu tej edycji Ligi Europy, stając się liderem klasyfikacji strzelców. 

Koszmarnie Tiba, Puchacz znowu źle i 1:1
W tym momencie Lech miał wszystko - 30 minut do końca, prowadzenie na wyjeździe i grę w przewadze. Co zrobił? Skomplikował sobie banalną robotę. Tiba fatalnie stracił piłkę w środku pola, Balikwisha uderzył, Bednarek odbił piłkę po nienajlepszej interwencji, a Puchacz jak to często ma w zwyczaju w obronie, odskoczył od rywala i pozwolił Tapsobie wbić piłkę do siatki na 1:1.

Lech po 180 sekundach miał więc już remis, ale nadal grał w przewadze. Do 75. minuty. Wówczas Crnomarković przerwał kontrę Standardu i obejrzał 2. żółtą kartkę, więc wyleciał z boiska.

Lech nie miał już za bardzo sił i pomysłów, by wygrać ten mecz, więc... przegrał. Tak jak z Legią na 1:2 w Warszawie, jak z Rakowem w Poznaniu na 3:3, tak teraz stracił gola w ostatniej akcji meczu. W trzecim meczu z rzędu! Po dośrodkowaniu Jansa głową trafił Laifis i Standard wygrał. Reakcji na Twitterze administratora konta Lecha się nie dziwimy...

Lech w pewnym momencie miał 6 punktów na koncie i tracił w wirtualnej tabeli tylko oczko do Benfiki. Po końcowych gwizdkach sytuacja jest taka, że Lech przegrał i ma tak jak Standard 3 oczka, a Benfica z 0:2 w Glasgow wyciągnęła na 2:2 i ma razem z Rangersami po 8 punktów. W 5. kolejce, już 3 grudnia, Lech jedzie do Lizbony, a Standard do Szkocji.

Mecz 4. kolejki Ligi Europy
STANDARD LIEGE - LECH POZNAŃ 2:1
Bramki:
Abdoul Tapsoba 63, Kóstas Laḯfis 90 - Mikael Ishak 60
Standard: 16. Arnaud Bodart - 21. Collins Fai, 6. Noë Dussenne, 34. Kóstas Laḯfis, 24. Nicolas Gavory (76. 27. Laurent Jans) - 26. Nicolas Raskin (76. 28. Samuel Bastien), 20. Merveille Bokadi (46. 23. Abdoul Tapsoba), 8. Gojko Cimirot - 22. Maxime Lestienne (46. 18. Aleksandar Boljević), 9. Obbi Oularé, 32. Michel-Ange Balikwisha (76. 25. Felipe Avenatti)
Lech: 35. Filip Bednarek - 91. Bohdan Butko, 4. Thomas Rogne, 5. Đorđe Crnomarković, 27. Tymoteusz Puchacz - 21. Michał Skóraś (64. 44. Alan Czerwiński), 25. Pedro Tiba (78. 11. Filip Marchwiński), 15. Jakub Moder (78. 37. Ľubomír Šatka), 10. Dani Ramírez, 8. Jan Sýkora (64. 3. Wasyl Kraweć) - 9. Mikael Ishak (83. 14. Nika Kaczarawa)
Żółte kartki: Oularé, Balikwisha, Raskin, Boljević - Crnomarković, Butko, Kraweć.
Czerwone kartki: Obbi Oularé (45. minuta, Standard, za drugą żółtą) - Đorđe Crnomarković (74. minuta, Lech, za drugą żółtą)
Sędziował: Petr Ardeleanu (Czechy)

Futbol.pl
 

Inne artykuły