Operacja na otwartym sercu. Jak Ronaldo przywrócił romantyzm piłce nożnej.
Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 13-09-2021 13:02
Cristiano Ronaldo wyszedł na boisko w podstawowym składzie Manchesteru United. Zagrał na szpicy, zaliczył dwa trafienia i przewodził drużynie, która pewnie pokonała ekipę Newcastle. Tym samym drużyna z Old Trafford, gdzie rozgrywane było sobotnie spotkanie trafiła na pierwsze miejsce w Lidze Angielskiej. Jest 2021 rok, a na naszych oczach dzieje się historia, która po prostu wzrusza.
Złote dziecko z Wyspy Wiecznej Wiosny
Wprawdzie biografię Cristiano Ronaldo zna prawie każdy fan futbolu, to warto przypomnieć sobie kilka faktów. Ronaldo urodził się na Madrze, portugalskiej wyspie, w której królują bananasy (połączenie banana z ananasem dostępne praktycznie tylko w Funchal i okolicach), piękne, ciągnące się kilometrami Lewady oraz poncha, lokalny cytrynowy drink. Co ciekawe, swoje pierwsze bramki strzelał w młodzieżowej drużynie CF Andorinha, następnie trafiał dla CD Nacional, choć największą ekipą na wyspie jest pierwszoligowe CS Maritimo. Dziś Cristiano Ronaldo ma na tej pięknej wyspie domy, hotel oraz swoje własne muzeum, w którym możemy poznać historię gracza. Kilka lat temu głośno było na temat popiersia, które prezentować miało Cristiano, jego wykonanie jednak pozostawiało wiele do życzenia, co doprowadziło do powstania niezliczonej ilości przeróbek, memów i żartów. Ostatecznie popiersie przeniesiono na lotnisko, a na przeciw muzeum Ronaldo, które znajduje się w centrum Funchal stoi jego pomnik. A zasłużył sobie na ten pomnik jak mało kto.
Cristiano Ronaldo był niezwykle zmotywowany by osiągnąć sukces. Trafił do czerwonej części Manchesteru, choć wiele innych klubów było zainteresowanych pozyskaniem Portugalczyka. Warto jest też odnotować, że Jorge Mendes, agent piłkarza był wtedy początkującym działaczem sportowym. Dziś oczywiście jest już na szczycie, wtedy dopiero zaczynał swoje przygody ze światem wielkiej piłki i wielkich pieniędzy. Cristiano mógł trafić do Juventusu, Liverpoolu, Parmy, Valenci, czy Barcelony, sytuację monitorował też Real Madryt. Po udanych Mistrzostwach Europy U17 Cristiano zwrócił na siebie uwagę całego świata i właściwie kwestią czasu był głośny transfer.
„Tego żałuję najbardziej w swojej karierze - to słowa Arsena Wengera, legendarnego szkoleniowca kanonierów. Było bardzo blisko, a Ronaldo swoje bramki w Anglii strzelał właśnie dla ekipy z Londynu. Spędził kilka dni w stolicy Anglii, przeszedł testy, chodził w koszulce Arsenalu. Dostał obietnicę gry z jednym ze swoich idoli - francuzem Thierrym Henrym, który w tamtych latach był absolutnym magikiem boiskowym.
Ronaldo nie zasilił jednak drużyny The Invincibles. Trafił pod skrzydła Sir Alexa Fergusona, a reszta jest historią, do której obaj panowie właśnie dopisali nowy, piękny rozdział. I ciągle piszą!
Piłkarski pomnik zbudowany w Anglii
Pamiętny sparing pomiędzy Sportingiem Lizbona, którego barwy reprezentował wtedy Ronaldo, a Manchesterem United mógłby się właściwie nie odbyć. Piłkarze nie chcieli rozgrywać tego spotkania, byli zmęczeni po amerykańskim turnee, a swoje też robiła pustka, którą zostawił za sobą David Beckham odchodząc z United do Realu Madryt oraz nieudane negocjacje angielskiego klubu z Ronaldinho, który wybrał FC Barcelonę. I wtedy wydarzyła się magia - Ronaldo grał jak natchniony, ośmieszając Johna O’Shea, który po meczy wyglądał tak blado, że Rio Ferdinand proponował podanie mu tlenu. Już w przerwie piłkarze ruszyli rozentuzjazmowani do Sir Alexa Fergusona i zaczęli przekonywać go do zakupienia Portugalczyka. Geniusz ze Szkocji był jednak krok przed nimi. Jakiś czas wcześniej United podpisało ze Sportingiem umowę partnerską, która ułatwić miała sprowadzenie Cristiano. Kilka dni później Ronaldo znajdował się na pokładzie prywatnego odrzutowca lecącego na Wyspy Brytyjskie i od tej chwili świat piłki nożnej nie był już taki sam.
13 sierpnia 2003 roku odbyła się oficjalna prezentacja gracza na Old Trafford. Cristiano został w drużynie aż do 2009 roku, a odchodził w absolutnej chwale - jako najdroższy piłkarz świata. Grając dla najbardziej utytułowanego angielskiego klubu wszedł na najwyższy możliwy poziom, przebił kilka sufitów i gdy wydawało się, że nie może być lepszym i bardziej kompletnym piłkarzem, ten przywdział trykot Realu Madryt i udowodnił wszystkim, że doskonałość to dopiero początek.
W czasie gry w barwach Czerwonych Diabłów zdobył Złotą Piłkę, nagrodę Piłkarza Roku FIFA, Puchar Anglii, trzy razy Mistrzostwo Anglii, Puchar Ligi Angielskiej, Superpuchar, wiele innych indywidualnych nagród i tę najważniejszą - upragnioną Ligę Mistrzów. Później ta sztuka udała mu się jeszcze aż czterokrotnie! Ponadto, reprezentując Real Madryt, Ronaldo wskoczył na taki poziom, że również cztery razy został uhonorowany najwyższym indywidualnym wyróżnieniem, czyli Złotą Piłką. Grając dla drużyny z Santiago Bernabeu Ronaldo stał się maszyną, niezniszczalnym motorem drużyny i jednym z najważniejszych sportowców na świecie. Spędził też jakiś czas na Półwyspie Apenińskim, reprezentując drużynę Juventusu. I radził sobie tam bardzo dobrze, strzelił masę ważnych bramek, ale nie udało się pociągnąć Starej Damy do finału Ligi Mistrzów. Być może potoczyłoby się to inaczej, gdyby Juve nie eksperymentowało z trenerami w okresie, w którym Portugalczyk nosił koszulkę z literką J. Pobyt w Turynie zakończył się powrotem do domu. Po 12 latach wrócił do drużyny gdzie stał się legendą.
Powrót do domu
„PS - Sir Alex, this is for You”. Legendarny Szkot nie jest już oczywiście trenerem United, co fani odczuwają od wielu lat. Jest natomiast ambasadorem drużyny, ciągle ma wpływ na to co się dzieje na Old Trafford i to on odegrał kluczową rolę w powrocie Ronaldo. Gdy pojawiły się pogłoski o możliwym dołączeniu Cristiano do Manchesteru, świat był w szoku - bowiem negocjacje między Mendesem a Manchesterem trwały, ale okazało się, że były to negocjacje z… Manchesterem City, czyli głośnym sąsiadem United. Byłby to szok dla świata, dla fanów, dla wszystkich, którzy jeszcze mieli nadzieję, że futbol może być romantyczny, a nie wyniszczany przez petrodolary płynące ciurkiem przez takie kluby jak PSG, czy wspomniane City. I romantyczna historia stała się faktem!
"Moja pierwsza liga, mój pierwszy Puchar, moje pierwsze powołanie do reprezentacji Portugalii, moja pierwsza Liga Mistrzów, mój pierwszy Złoty But i moja pierwsza Złota Piłka, wszystkie one zrodziły się z tego specjalnego połączenia między mną a Czerwonymi Diabłami. Historia została napisana w przeszłości i zostanie napisana po raz kolejny! Masz moje słowo! Jestem tutaj! Wróciłem tam, gdzie moje miejsce! Sprawmy, by stało się to po raz kolejny! PS Sir Alexie - to dla Ciebie”. Tymi słowami przywitał się z fanami Portugalczyk, który wielokrotnie wspominał w wywiadach, że SAF to jego piłkarski ojciec i ktoś, kogo zawsze będzie szanował. W podobnym tonie wypowiadał się szkoleniowiec - „Ronaldo is my boy”.
Ostatnie lata nie rozpieszczały kibiców z Old Trafford, nie rozpieszczały też samego Fergusona, dla Ronaldo też były trudniejsze. United nie radzi sobie najlepiej, chociaż drużyna się rozwija, Ferguson przeszedł udar i piłkarski świat drżał o jego zdrowie, zaś Ronaldo od dwóch sezonów nie błyszczał w Lidze Mistrzów. Ostatnie wydarzenia to jednak dowód na piękno futbolu, ale też bardzo pragmatyczne rozwiązania. Sprowadzenie Ronaldo do United jest genialne marketingowo - jego koszulki sprzedają się dużo lepiej, niż te z Paryża, z nazwiskiem Messiego. Przejście Argentyńczyka ze skompromitowanej Barcelony do kosmicznego PSG było wydarzeniem wiekopomnym. Kilka dni później okazało się, że jest człowiek i klub, którzy potrafią to przebić. Powrót Ronaldo do United pobił historię Messiego - emocjonalnie i finansowo.
Starzy znajomi, nowe wyzwania
Trenerem Ronaldo w nowej/starej drużynie jest kolega z boiska - Ole Gunnar Solskjaer. To nie jedyna znajoma twarz, Ronaldo spotka przecież Darrena Fletchera, Mike Pheleana, Michaela Carricka… Minęło tyle lat, osoby budujące historię United są wciąż widziane na ławce w klubie, a do nich dołączył wybitny piłkarz, który mimo 36 lat na karku wciąż udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. Swoją postawą już w pierwszym meczu udowodnił, że przyda się drużynie, która ma apetyt odzyskać należne miejsce w czołówce stawki piłkarskiego peletonu.
„W piątek wieczorem w hotelu, gdy piłkarze skończą ustalony posiłek mogą zjeść szarlotkę, budyń, brownie czy coś takiego, ale tym razem żaden piłkarz z tego nie skorzystał. Wszyscy spojrzeli na talerz Ronaldo i chcieli iść za jego przykładem. Ten facet jest w niesamowitej formie. Mimo swojego wieku ma najlepszą sylwetkę w drużynie, zaraz po mnie” - pół żartem, pół serio wypowiadał się ostatnio Lee Grant. I faktycznie wygląda na to, że Cristiano samą swoją obecnością może pomóc wejść drużynie na wyższy poziom. W szatni od lat brakowało liderów, graczy, którzy będą przewodzić stadu. Tę rolę od jakiegoś czasu pełni Bruno Fernandes, wtóruje mu kapitan Harry Maguier, a determinację widać też w takich zawodnikach jak Luke Show czy Scott McTominay. Dziś ofensywa United budzi przerażenie w oczach przeciwników, defensywa budzi respekt, zwłaszcza, że do składu wszedł stary kolega Ronaldo z Realu Madryt - Rafael Varane. Jeśli Ole Gunnar Solskjaer będzie wiedział jak wykorzystać potencjał drzemiący w tej drużynie - świat piłki nożnej będzie piękniejszy. A kibice znów, chociaż na chwilę mogą uwierzyć, że futbol to piękny i romantyczny sport. Ależ to jest love story!