Współczesne danse macabre, czyli mistrzostwa świata w Katarze
Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 17-09-2021 15:42
Niecały rok dzieli nas od święta futbolu, czyli mistrzostw świata w Katarze. I wszyscy będziemy kibicować, wspierać nasze ukochane reprezentacje czy uwielbianych piłkarzy. Na mistrzostwach liczy się tylko zwycięstwo. Niecały rok dzieli nas od zbiorowej klęski cywilizacji, czyli mistrzostw świata w Katarze. I wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to szaleństwo, śmiertelną studnię bez dna, w której nie liczy się już nic.
Decyzje sprzed lat, echa do dziś
2010 rok. Świat jest zgoła taki sam, jak dziś. Ekscytujemy się wystrzeleniem rakiety Falcon 9, której zadaniem jest wynoszenie na orbitę statków kosmicznych Dragon. W San Francisco zostaje zaprezentowany pierwszy iPad. Na Times Square policji udaje się zapobiec atakowi terrorystycznemu, z powodzeniem rozbrajając domowej roboty bombę podłożoną w samochodzie. Polskę dotyka tragedia smoleńska. Chiny ogłaszają, że zostały największym eksporterem rynkowym na świecie.
W reprezentacji Polski grają tacy zawodnicy jak Mariusz Lewandowski czy Roger Guerreiro, trenerem jest Franz Smuda. Tryumf w Lidze Mistrzów zapewnia sobie Inter Mediolan, wchodząc do panteonu drużyn, którym udało się zdobyć potrójną koronę. Puchar za Mistrzostwo Polski wznoszą zawodnicy Lecha Poznań, a Miedź Legnica stoi na skraju bankructwa. W Anglii mistrzostwo zdobywa Chelsea Londyn, wyprzedzając o jeden punkt Manchester United Sir Alexa Fergusona. We Włoszech ciągle możemy oglądać Ronaldinho grającego w czerwono-czarnych barwach, a era szejka Nassera Al-Khelaïfiego, katarskiego tenisisty i biznesmena w PSG, dopiero ma nadejść.
W tym samym roku Sepp Blatter, ówczesny przewodniczący FIFA ogłasza: „Otwieramy się na nowe dla nas tereny. Bliski Wschód i świat arabski długo na taką decyzję czekały”. Oficjalnie - Katar został gospodarzem mistrzostw świata, dostając 12 lat na przygotowanie imprezy. FIFA oczekuje remontu trzech stadionów, zbudowania kolejnych dziewięciu, dwukrotnego zwiększenia liczby miejsc noclegowych, stworzenia kolejowej sieci komunikacyjnej oraz metra. Amerykański bank inwestycyjny Merrill Lynch szacuje: „Katar na organizację mistrzostw świata w 2022 roku wyda 65 miliardów dolarów”. Dla zrozumienia skali, mistrzostwa świata rozgrywane w Republice Południowej Afryki w 2010 roku kosztują 11 miliardów dolarów.
Krwawa droga
Katar w walce o możliwość organizacji piłkarskiego święta pokonuje Stany Zjednoczone, Japonię, Koreę Południową oraz Australię. To pierwszy kraj na Bliskim Wschodzie, któremu przypada organizacja turnieju. Ponadto ich reprezentacja nigdy nie grała na mistrzostwach świata, w rankingu FIFA zajmuje na tamten moment 113. miejsce. Przewodniczący biura Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych w Dubaju, Fahad Al Gergawi, widzi tę sytuację jako sukces. Twierdzi, że „organizacja turnieju w Katarze otwiera wiele możliwości i będzie miało pozytywny wpływ na cały region Zatoki Perskiej”. Przewodniczący katarskiego komitetu starającego się o przyznanie im organizacji mistrzostw świata, szejk Hohammed bin Hamad Al-Thani, dodaje: „Dziękujemy za wsparcie. Będziecie z nas dumni. Będziecie dumni z całego Bliskiego Wschodu!”.
Wiele słów mogło cisnąć się wtedy na usta, dziś - na rok przed turniejem - jeszcze więcej. I żadne z nich nie ma nic wspólnego z dumą. Choć wybór Kataru jako gospodarza mistrzostw od początku był kontrowersyjny, z czasem stał się makabrycznym festynem. Amnesty International nie ustaje w działaniach mających na celu wyjaśnienie tysięcy tajemniczych zgonów zagranicznych pracowników w czasie przygotowań do turnieju. W sierpniu tego roku w Niemczech organizacja opublikowała raport, w którym nawołuje do przeprowadzenia niezależnego i rzetelnego śledztwa w tej sprawie. „W listopadzie 2020 roku wezwaliśmy federacje piłkarskie z 27 krajów do aktywnej kampanii na rzecz praw pracowników migrujących. Chcemy egzekwować stosowanie się do praw człowieka. Drużyny piłkarskie, federacje i kibice powinny samodzielnie decydować o swoim udziale. Naszym celem nie jest nawoływanie do bojkotu”, wyjaśniają przedstawiciele Amnesty.
Bojkot może jednak przeprowadzić… FIFA. W Danii czy Norwegii, krajach o wysoce rozwiniętym społeczeństwie, dyskusja na temat uczestnictwa w mistrzostwach trwa od dawna. Co ciekawe, większość środowisk kibicowskich popiera opcję: protest! Z informacji „The Guardian” wynika, że jeśli norweska reprezentacja zdecyduje się zaprotestować w jakiejkolwiek formie przed lub w trakcie trwania turnieju - zostanie wykluczona z tych rozgrywek i eliminacji do następnych turniejów. Ich drużynie narodowej zdażyło się już pozować do zdjęć przedmeczowych w koszulkach z napisem „fair play for migrant workers”. Erling Haaland i Martin Odegaard pokazywali ten napis również po strzeleniu bramki - to skuteczna metoda, bowiem zdjęcia radości po strzelonych bramkach widzi cały świat. Tym razem radości nie ma - jest manifest. Podobne koszulki przed spotkaniami założyli też piłkarze reprezentacji Holandii, Niemiec czy Danii. Bunt ten jednak zgasł, zanim zdążył na dobre zapłonąć.
A płonąć powinien, bowiem FIFA, opierając się na najgorszych sowieckich wzorcach, chce uciszać tych, którym nie odpowiada święto futbolu, podczas którego piłkarze graliby na świeżo pochowanych kościach zmarłych robotników, na murawie mokrej i czerwonej od krwi. Wspomniany wcześniej raport jest wstrząsający: nie przeprowadzano żadnych śledztw po licznych zgonach, do których dochodziło przez ostatnie lata. Istnieje materiał dowodowy, pokazujący związek między śmiercią prawie siedmiu tysięcy ludzi, a tragicznymi warunkami pracy. Akty zgonu wydawane były rutynowo, lekarze czy jacykolwiek medycy nie przeprowadzali badań. „Przyczyny naturalne”, „niezdefiniowane wady serca” - te powody najczęściej wpisywane są w rubryczkę dotyczącą przyczyny zgonu.
„The Guardian” na swoich łamach udowadnia, że przez ostatnie 10 lat w Katarze zginęło prawie 7 tysięcy niewolniczych pracowników. Byli to głównie zarobkowi imigranci z Indii, Pakistanu, Nepalu, Sri Lanki, Bangladeszu. W tych statystykach nie brano pod uwagę wypadków, które wydarzyły się pod koniec 2020 roku. Nie wlicza się też pracowników z Filipin i Kenii. Możemy przypuszczać, że śmierć poniosło więcej niż 7 tysięcy ludzi.
Ekspertka Amnesty International, Katja Mueller-Fahlbusch, wypowiada się sugerująco, ale jednak powściągliwie: „Kiedy stosunkowo młodzi i zdrowi mężczyźni umierają nagle po wielu godzinach pracy w ekstremalnym upale, nasuwa to poważne pytania o warunki pracy w Katarze”. Pracownicy migracyjni, budujący m.in. luksusowe loże, w których cena miejsca będzie zaczynać się od około 5 tysięcy dolarów otrzymują pensje lub ich części z opóźnieniem, nieregularnie albo wcale. Jeśli jednak porzucą swoje stanowisko pracy - stracą wszystko, bowiem brygadziści wciąż obiecują wypłaty zaległych świadczeń. „Takie praktyki wpisują się w ramy pracy przymusowej”, dodaje współpracownica Amnesty International.
Psy szczekają, karawana jedzie dalej
Aktualny szef FIFY, Gianni Infantino, mówi jasno: „Mistrzostwa świata w Katarze będą najlepszymi w historii!”. Jeśli pan Gianni ma nadzieję, że ktoś mu wierzy, powinien zmienić nazwisko z Infantino na Infantylny. Tym bardziej, jeśli ma nadzieję, że ujdzie mu to na sucho. Jego poprzednik, który jest pośrednio winny każdej krzywdzie dziejącej się przy budowach w Katarze, jest pozbawiony praw do pracowania w związkach czy organizacjach piłkarskich. Śledztwo szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości, które zaczęło się w 2014 roku, wykazało nieprawidłowości w procesie przyznania możliwości organizacji mistrzostw świata… nie tylko w Katarze! Działacze FIFA przyjmowali łapówki w czasie podejmowania decyzji dotyczących mistrzostw świata Niemcom (2006), RPA (2010), Rosji (2018). Blatter to nie jedyny z podejrzanych. Pracę straciło także sześciu innych działaczy, w tym równie skompromitowany Michel Platini, przewodniczący UEFA.
Amnesty International to nie jedyna organizacja, która próbuje wstrząsnąć działaczami, sponsorami, kibicami. „Pro Fans”, czyli niemieckie stowarzyszenie kibicowskie w swoim oficjalnym liście do DFB pisze: „Doniesienia o nieludzkich warunkach pracy w Katarze nie są znane od wczoraj. Nie ma niczego, co usprawiedliwia łamanie praw człowieka. Stoimy po stronie tych, którzy uważają bojkot za nieunikniony. Turniej odbywający się na grobach tysięcy pracowników oznaczałby koniec jakiekolwiek etyki i godności”.
Firma Hendriks Graszoden z Limburgii, która dostarczała murawy na mistrzostwa świata w Niemczech oraz na europejskie mistrzostwa w Szwajcarii oraz we Francji, miała w planie współpracować też z Katarem. „W 2010 r. podczas prezentacji odbywającej się w Katarze zdecydowaliśmy, że postaramy się zdobyć zamówienie. W przeciągu tych kilku lat zdaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie to samo, co podczas prezentacji. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ludzie mogą ginąć na budowie, ale byliśmy w szoku, że życie straciło tam aż 6500 osób. Czasem trzeba podjąć decyzję z powodów etycznych”, mówi rzecznik firmy. Wprawdzie Hendriks Gradoszen to duża firma, daleko im do wielkich korporacji, takich jak Huawei i Adidas. Te zaś obiecały monitorować sytuację i na tym się skończyło.
Głosy, szepty, krzyki
Przedstawiciele katarskiego rządu tłumaczą się niczym rasowy bokser unikający ciosów. „Wskaźnik śmiertelności w tych społecznościach mieści się w oczekiwanym zakresie dla wielkości i demografii populacji. Jednak każde stracone życie jest tragedią i nie szczędzimy wysiłków, by zapobiec każdej śmierci w naszym kraju. Wszyscy obywatele i cudzoziemcy mają dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej na najwyższym poziomie, a w ciągu ostatniej dekady nastąpił stały spadek wskaźnika umieralności wśród pracowników w związku z reformami BHP w systemie pracy”. Nawet jeśli założymy, że rząd Kataru faktycznie chce zmienić tę sytuację, to tak oschła i prawnicza wypowiedź nie wróży nic dobrego.
Nie ulega wątpliwości, że jednym z najważniejszych założeń mistrzostw świata jest popularyzacja tego sportu, również w odległych krańcach świata. Mój pierwszy mundial, który oglądałem z zapartym tchem, to ten rozgrywający się w Korei i Japonii. Nie ma niczego złego w organizacji turnieju w miejscach odległych, choć na pewno fani futbolu woleliby móc wspierać swoje drużyny bliżej domu. Jednak o łamaniu praw człowieka w Zatoce Perskiej wiemy od dawna. Niestety, musimy też przyznać sami przed sobą, że wiemy i nic z tym nie zrobimy. Kibice są tu na straconej pozycji, bo nikt z nas nie chce wspierać niewolnictwa i krzywdy, a jednak wszyscy chcemy kibicować i przeżywać mecze. Śpiewanie hymnów przez piłkarzy na murawach, celebrowanie goli, walka o podium, wznoszenie pucharu - to nasze współczesne danse macabre.