Wielka premiera: Xavi, powrót. Legenda trwa.
Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 11-11-2021 16:30
Na przestrzeni ostatnich sezonów byliśmy świadkami wielu powrotów. Zarówno tych w wykonaniu grających piłkarzy, jak i byłych piłkarzy wracających do swoich klubów jako szkoleniowcy. Tym razem jednak mamy do czynienia z come backiem rodem z amerykańskich filmów, bowiem sytuacja FC Barcelony jest dramatyczna, atmosfera wokół klubu zepsuta, ale serca miłośników Blaugrany od kilku dni biją szybciej. Do miasteczka właśnie wjechał na białym koniu i w lśniącej zbroi wybawiciel. Do domu wrócił Xavi Hernandez.
O tym, że Barcelona jest jego domem były piłkarz mówił kilkukrotnie, podkreślając swoje niesłabnące przywiązanie do katalońskich barw. Wspominał też o tym w ostatnich wywiadach - jeszcze w czasie trwania negocjacji pomiędzy klubem z Hiszpanii, a katarskim pracodawcą Xaviego, Al Sadd SC. Klub z Camp Nou znajduje się w potężnym kryzysie piłkarskim i wizerunkowym, dlatego zwolnienie poprzedniego trenera, Ronalda Koemana oraz przeprowadzenie szybkich i skutecznych negocjacji w celu ściągnięcia Xaviego było potrzebne tam jak lek na receptę.
Mimo, że obie operacje były dość kosztowne, a skarbiec Barcelony - lekko mówiąc - nie jest ostatnio wyładowany złotem, to dobra inwestycja. Tym, który uratuje Barcę i przeprowadzi ją przez zmianę, jaką było odejście Leo Messiego miał być Holender, Ronald Koeman. Doświadczony trener nie udźwignął jednak presji, a jego konfliktowy charakter był benzyną na ogień roznoszący się po murawie Camp Nou. Zarząd drużyny z Katalonii tyle czasu trzymał Kemana przy sterach drużyny prawdopodobnie ze względu na kwotę, która należy się Holendrowi po zwolnieniu. 12 mln euro, tyle zarobi zwolniony trener. Wcześniej zgodził się, by część jego pensji trafiła do niego w odroczonym terminie, teraz nie ma sentymentów - klub prosi o czas i zmianę wysokości kary - do 7, lub 8 mln euro. Koeman jednak zarówno jako trener, jak i jako negocjator jest nieustępliwy. Barca straciła pieniądze, ale odzyskała twarz.
Hernandez. Nowe porządki
Były zawodnik nie zwlekał z wprowadzeniem swoich zasad i od pierwszych dni zawodnicy drużyny, muszą dostosować się do stylu, jakim operuje Hiszpan. A ten nie musi walczyć o autorytet - jako zawodnik był jednym z najlepszych na świecie, jako trener jest seryjnym zwycięzcą. Wprawdzie jako prowadzący tylko drużyny z piłkarskich rubieży, ale jednak - zna smak zwycięstwa i wszyscy mają nadzieję, że przyprawi grę Barcelony. Zasady wyostrzył od razu.
Zaraz po objęciu posady trenera Xavi zwolnił trenera od przygotowania fizycznego oraz fizjoterapeutę. Obu panów zatrudnił Ronald Koeman, a w efekcie w ostatnim meczu nie mogli wystąpić m.in. Sergio Aguero, Gerard Pique, Serginio Dest, Ousmane Dembele, Pedri, Neto czy Sergi Roberto. Xavi wietrzy też cały sztab medyczny, bowiem w jego rękach spoczywa raport, w którym piłkarze o słabą fizyczną dyspozycję obwiniają właśnie sztab medyczny.
Na dodatek zawodnicy mają zakaz surfowania, czy też jeżdżenia na rowerze elektrycznym. Mogą brać udział w różnych aktywnościach, ale nie mogą one wpływać negatywnie na ich formę fizyczną, nie mogę też być kontuzjogenne. Piłkarze mają też zakaz udziału w wydarzeniach, które mogą zaszkodzić ich formie.
Xavi chce też kontrolować diety swoich piłkarzy. To nowoczesny trener i wie, że odpowiednio przygotowana dieta może poprawiać warunki fizyczne graczy, pozytywnie wpływać na ich formę treningową oraz meczową. No i może pomagać w unikaniu kontuzji, utrzymaniu wysokiej dyspozycji i wydłużyć karierę gracza. Choć brzmi to nieco autorytarnie, że piłkarze są zmuszeni jadać śniadania i obiady w klubowej kantynie, to korzyści są wspólne. Xavi wie, że robi wszystko by jego skład był w pełni sił, a piłkarze będą w lepszej dyspozycji.
Sztab szkoleniowy musi stawiać się dwie godziny przed planowanym treningiem. To czas potrzebny na rozmowy, przygotowanie zajęć, analizę wydarzeń z poprzednich dni i sposób, by obiekty treningowe tętniły piłką nożną mocniej, niż przez ostatnie kilka miesięcy. Zawodnicy z kolei muszą być obecni w ośrodkach 30 minut później niż sztab. Zawodnicy mają półtorej godziny na przygotowanie mentalne i fizyczne do treningu, odbycie rozmów ze sztabem, czy trenerem. Zacieśniają też więzi budując relację ze sobą nawzajem i z barwami, które reprezentują. Ciekawe tylko co na to Ousmane Dembele…
Piłkarze w wolnym czasie mogą podróżować, jednak dalsze wycieczki, zwłaszcza w okresie przedmeczowym, mają być konsultowane ze sztabem trenerskim, a zawodnicy mają przykładać też wagę do tego, co udostępniają w social mediach. Zarówno pierwsza drużyna, jak i zespół rezerw będzie miał określony styl gry, którego sztywno trzeba będzie się trzymać.
Piłkarskie Wojny. Nowa nadzieja
Nadzieja, bo tym właśnie pachnie w ośrodkach treningowych Blaugrany. Hernandez przecież od lat przygotowywał się do objęcia posady trenera FC Barcelony. Czas, który spędził w katarze jako trener przyniósł mu wiele sukcesów, a drużyna Al-Sadd nie mogła wyobrazić sobie lepszego trenera, to ten dzień musiał nadejść. Czekała na niego stolica Katalonii, czekał na niego Xavi, a patrząc na okoliczności - były piłkarz ma szansę napisać kilka najpiękniejszych rozdziałów w historii swojej i klubu.
A ich wspólna historia to przecież wiele lat i wiele sukcesów. Hernandez był zawodnikiem FC Barcelony od 11 roku życia, będąc Katalończykiem i wychowankiem La Masii. Do pierwszej drużyny włączył go Luis Van Gaal, Holender, który zauważył go w czasie udanych Mistrzostw Świata U-18. Xavi zadebiutował w 1998 roku strzelając bramkę w meczu przeciwko Mallorce. Następnie został włączony do podstawowej jedenastki, gdzie najpierw zastąpił kontuzjowanego Pepa Guradiolę, a potem przejął jego miejsce w środku boiska na stałe.
Dla Barcy rozegrał 767 spotkań, w jej barwach zdobył aż 25 trofeów, w tym aż 4 razy Ligę Mistrzów. Ośmiokrotnie wygrywał też Mistrzostwo Hiszpanii, tyle samo razy stał na najwyższym podium krajowego Superpucharu. Jego triumfy można wyliczać, jednak powrót Xaviego, to coś więcej niż zwycięskie statystyki. Był on jednym z dowódców Hiszpańskiego hegemona, piłkarskiego potwora, który przedefiniował swoim stylem spojrzenie na współczesną piłkę nożną. Nie byłoby takiej piłki nożnej, jaką znamy teraz, gdyby nie FC Barcelona i jej styl - a jednym z najważniejszych jego przedstawicieli jest Xavi.
Niech żyje Cezar
Jako zawodnik Hernandez kontrolował grę w środkowej lini boiska, zawsze wiedział co zrobić z futbolówką, a jego klasa i umiejętności ujmowały kolejno każdego z trenerów Blaugrany. Jego trenerska filozofia jest podobna do tej, której nauczył go m.in. Guardiola. Kontrola w środku boiska, utrzymanie przy piłce, duża dokładność podań i pressing. Jako trener Xavi zdobył 7 trofeów i prawdopodobnie przez jakiś czas nie podniesie następnego. Jeśli jednak uda mu się wdrożyć swoją filozofię, a wizja futbolu wypali - Barcelona wróci na należne jej miejsce.
Narazie sytuacja w lidze jest kiepska. 9 miejsce, strata do lidera wynosząca 11 punktów i aż 15 straconych bramek. Przed Xavim największe wyzwanie w jego karierze - rozpędzić mgłę, która spowija kataloński klub, rozwiązać wewnętrzne konflikty, zdyscyplinować piłkarzy i przywrócić zwycięstwa, ale przede wszystkim - styl.
Jeśli uda mu się ta sztuka i wyprowadzi ten statek na spokojne wody, kończąc wielomiesięczny okres sztormu, stanie się żywym pomnikiem. Już jest legendą, a może stać się półbogiem, który zstąpił z katarskich pustyń, by przywrócić radość kibicom. Najbliższy sprawdzian po przerwie reprezentacyjnej - 20 listopada mecz przeciwko Espanyolowi. Nadchodzące derby Katalonii zapowiadają się ekscytująco.