Burza i napór - nadchodzi młode pokolenie polskich bramkarzy
Dodał: Jan Nadolny
Data dodania: 04-10-2020 22:27
Polska tradycja piłkarska, wzorem historii narodu, zbudowana jest na spektakularnych porażkach. Mamy jednak coś, co zawsze wyróżniało nas na arenie międzynarodowej i co z dumą możemy traktować jako zwycięstwo. Z naszych kuźni regularnie wychodziły fenomenalne bramkarskie talenty. By zaoszczędzić nad wyraz przyjemnego acz żmudnego wymieniania historycznych legend, od Jana Lotha począwszy na Jerzym Dudku kończąc, skupię się na bohaterach aktualnych. Boruc, Szczęsny, Fabiański, Gikiewicz, Skorpuski - od wielu lat z powodzeniem występują w czołowych ligach Europy. Każdy z nich jest znakomitym, doświadczonym specjalistą, każdy zasłużony dla polskiej piłki. I mimo że wszystkich (może poza schodzącym powoli, lecz pięknie ze sceny królem Arturem) czeka jeszcze przynajmniej kilka lat na najwyższym poziomie, już rośnie im solidna konkurencja w młodszym pokoleniu. Mało tego, tych młodszych sukcesywnie napierają jeszcze młodsi!
Zacznijmy jednak od generacji drugiej. Pierwszy etap seniorskiej kariery - podbicie krajowego podwórka - wszyscy mają już za sobą. Przed nimi kolejny, czyli sukces za granicą. Każdy z nich znajduje się w nieco innym momencie kariery, niektórzy z nich w Europie występują już od paru sezonów, inni dopiero zaczynają. Potencjał jednak kipi ze wszystkich jednakowo. Któż zatem tworzy tak szacowne grono? Tajemnicza bezimienna forma odchodzi w niebyt, czas na konkrety.
BURZA
CZYLI BUŁKA, DRĄGOWSKI, GRABARA, MAJECKI
Kolejność nazwisk jest nieprzypadkowa, bo alfabetyczna. Wszyscy panowie są tak młodzi i perspektywiczni, że ustawienie ich umiejętnościami byłoby niestosowne. Ocenie poddać można jednak aktualną grę tudzież pozycję w zespole. A w tych aspektach zdecydowanie najlepiej wiedzie się Bartkowi Drągowskiemu. Bowiem 23-latek już od zeszłego sezonu występuje w niemal każdym meczu Fiorentiny. Odkąd w 2019 roku zaliczył znakomite trzy miesiące podczas wypożyczenia do Empoli, po powrocie do Florencji rzadko kiedy brakuje go w wyjściowej jedenastce Violi. Statystyki Drągowskiego z zeszłego sezonu - 31 ligowych gier, 8 czystych kont i 71% skutecznych interwencji – plasują go w połowie stawki bramkarzy Serie A. W nowym sezonie, Polak w trzech rozegranych meczach zdążył już zanotować pierwsze czyste konto. Wychowanek Jagiellonii Białystok wciąż czeka na swój debiut w kadrze. Póki Szczęsny i Fabiański są w pełni sił, na regularną grę dla reprezentacji nie ma co liczyć, lecz jeśli w sezonie 20/21 zaprezentuje się równie dobrze co w poprzednim, oprócz upragnionych minut w koszulce reprezentacji może także otrzymać powołanie na Euro 2020.
O rolę bramkarza nr 3 polskiej kadry zabiegają również trzej pozostali. A z nich, jedynym powoływanym do kadry pierwszej reprezentacji Polski był Radosław Majecki. 20-latek już od dawna przejawiał ogromny talent, sukcesywnie odhaczając kolejne szczeble młodzieżowych reprezentacji od U-16, aż po U-21. Podobnie zresztą było w Legii, gdzie znakomite 1,5 sezonu (w 45 meczach - 19 na zero z tyłu) wystarczyło by stać się bohaterem opiewającego na kwotę 7 milionów euro transferu do AS Monaco. Zdołał już nawet zaliczyć swój debiut w Ligue 1. I choć raczej nie można uznać tego występu za udany (Majecki mógł zrobić zdecydowanie więcej przy bramce wyrównującej dla Nantes), to Polak nieustannie znajduje się w kadrze meczowej, co w perspektywie kilku spotkań może zaowocować drugą szansą w wyjściowym składzie. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem zostanie między słupkami monakijczyków na dłużej.
Kamil Grabara natomiast, pomimo braku powołań do kadry Jerzego Brzęczka, jest pewną jedynką w drużynie U-21. I podobnie jak Radosław Majecki, od 16 roku życia jak po drabinie przeszedł do ostatniego młodzieżowego szczebla. Mimo iż rok w rok to Grabara był nr 1 polskich młodzieżówek, Majecki jako pierwszy otrzymał angaż do kadry seniorskiej, co swoją droga spowodowało nieprzyjemną wymianę tweetów między oboma panami. Z całej czwórki to Kamil najczęściej, bo aż 17-krotnie, był pierwszym wyborem Czesława Michniewicza. Tyle szczęścia nie ma niestety w Liverpoolu, gdyż nawet trener drużyny U-23 nie widzi go w swoich szeregach. W ciągu poprzednich dwóch sezonów przebywał na wypożyczeniach, najpierw w duńskim Aarhus, a ostatnio w Huddersfield Town. Jego wynik jednak pozostawia wiele do życzenia, gdyż z 59% skutecznością interwencji uplasował się za plecami 26 bramkarzy innych drużyn. Oby ponowne wypożyczenie do duńskiego zespołu przyniosło Kamilowi równie solidną grę co przy pierwszym podejściu (16 spotkań, 8 czystych kont) oraz przywróciło odwagę, jego nieco onieśmielonym pokładom nieprzeciętnego potencjału.
Kwartet najjaśniejszych piorunów burzy polskich talentów bramkarskich dopełnia Marcin Bułka. Wychowanek Stegny Wyszogród już w wieku 15 lat został zauważony przez Chelsea. Polak przez trzy sezony ogrywał się w młodzieżówkach londyńskiego klubu, by w lipcu 2019 roku odejść do PSG. Pomimo tylko jednego meczu w barwach paryżan, Marcin zapracował na zaszczyt przeżywania tegorocznego turnieju Ligi Mistrzów z wysokości ławki rezerwowych. A tym pochwalić może się naprawdę niewielu. Ostatnio doczekał się nawet debiutu w reprezentacji Polski U-21 oraz drugiego meczu w Ligue 1, jednak żadnego z nich nie będzie mile wspominać. W pierwszym, zespół Michniewicza przegrał 1:0 z Czarnogórcami, a w drugim PSG przegrało również 1:0, po fatalnym błędzie 20-latka przy wyprowadzeniu piłki. W poniedziałek Marcin podpisał z mistrzami Francji 5-letni kontrakt. Tego samego dnia, klub ogłosił również roczne wypożyczenie polskiego bramkarza do beniaminka Segunda Division - FC Cartagena. Dla Bułki będzie to pierwsza okazja, by na dłużej zawitać w bramce seniorskiej drużyny. Ten ruch, choć dla niektórych regresywny, jest jedynie drobnym krokiem w tył, który zaprocentować ma dwoma susami w przód.
NAPÓR
CZYLI CIĘŻKOWSKI, IDASIAK, LOTKA, OJRZYŃSKI, STOLARCZYK I INNI
Grupa o wiele liczniejsza i być może niedługo, o wiele silniejsza niż burza. Naporem są bowiem, napierający na grupę młodych nastoletni adepci. Pod tytułem „inni” kryje się jeszcze pięciu zawodników. Nie traćmy zatem czasu na przydługi wstęp…
Dorian Ciężkowski jest bramkarzem Hellasu Verona U19. Można nawet zaryzykować stwierdzenie „pierwszym bramkarzem”, gdyż w minionym sezonie wystąpił w 13 z 18 meczów zespołu, tracąc w nich 22 gole, trzykrotnie zachowując czyste konto. W dogrywanej latem ostatecznej fazie Coppa Italia Primavera, 19-latek zasiadał na ławce, podczas kiedy jego drużyna przegrywała 1:0 z młodzieżówką Fiorentiny. Jak do tej pory, w żadnej z juniorskich reprezentacji Polski nie zadebiutował, choć był powoływany do kadr U15 i U16.
W tej samej drużynie, o miejsce w pierwszym składzie z Ciężkowskim rywalizuje Piotr Zalewski. Pierwszym zagranicznym klubem 19-latka był angielski Brighton. W barwach mew rozegrał jedynie śmieszne 15 minut. Dlatego po przeszło dwóch latach spędzonych na wyspach, przeniósł się do słonecznej Werony. Tam, z marszu trafił na wypożyczenie do grającej w Serie D Ambrosiany. Tenże epizod Zalewski z pewnością może ocenić jako całkiem udany, bowiem wystąpił w 20 z 28 meczów drużyny, notując 6 czystych kont. W 2015 roku zadebiutował w reprezentacji Polski U15. Jego licznik zatrzymał się na dwóch meczach z orzełkiem na piersi.
Pozostając we Włoszech, kolejnego bramkarza znajdziemy w Neapolu. O Hubercie Idasiaku zrobiło się głośno przy okazji czerwcowego finału Pucharu Włoch. Polak znalazł się wówczas w kadrze meczowej, dzięki czemu mógł odebrać medal i świętować sukces razem z pierwszym zespołem. Jak przyznawał na łamach „Piłki Nożnej”, na treningi z pierwszą drużyną zaproszono go jeszcze za kadencji Carlo Ancelottiego. Od tamtej pory regularnie dostaje szanse, by trenować z takimi bramkarzami jak David Ospina i Alex Meret. To wszystko nie jest jednak wynikiem dobroduszności trenerów Napoli, a ciężkiej pracy oraz solidnych występów w Primaverze. W ubiegłym sezonie 18-latek rozegrał 20 spotkań między słupkami zespołu U19, zaliczając dwa czyste konta. Trenerzy młodzieżowych reprezentacji Polski również zauważyli ogromny potencjał Huberta, gdyż w zespołach U16 i U17 zanotował odpowiednio cztery i trzy występy. Owe sukcesy są już jednak przeszłością. Wychowanek Orlika Darłowo usiadł na ławce w rozegranym 3 września meczu towarzyskim reprezentacji U19 z Niemcami. Miejmy nadzieję, iż jest to zwiastun rychłego debiutu w zespole Jacka Magiery.
O ile dorobek reprezentacyjny Idasiaka imponuje, tak o wiele dłuższym stażem pochwalić się może Marcel Lotka. Pomimo iż urodzony w Duisburgu, występował w polskich kadrach U16, U17, U18 i U19. Równie bogatym doświadczeniem imponuje w sferze klubowej. W przeszłości grał bowiem pod szyldami m.in. Schalke 04 czy Bayeru Leverkusen, a od 9 września jest zawodnikiem Herthy Berlin. Póki co 19-latek ogrywa się w czwartoligowych rezerwach. W trzech rozegranych meczach dopuścił do straty trzech goli, zaliczając przy tym jedno czyste konto. Warto śledzić poczynania Marcela, gdyż jest on jedynym reprezentantem naporu, grającym już drugi sezon w drużynie seniorskiej.
Zaraz po Lotce, kolejnym najwyżej grającym jest Jakub Stolarczyk, występujący w drużynie U23 Leicester City. Jak do tej pory, stanął między słupkami lisów we wszystkich czterech meczach w Premier League 2. Oprócz nieco rażącej ilości 9 straconych goli, 19-latek zdołał zanotować czyste konto. W zeszłym sezonie, jeszcze będąc zawodnikiem zespołu U18, zaliczył tylko jedno spotkanie. Jednakże rok wcześniej, wyszedł na murawę w dziesięciu spotkaniach, z czego aż siedmiokrotnie jako kapitan zespołu. W młodzieżowych reprezentacjach Polski wystąpił dwukrotnie - po jednym meczu w kadrze U18 oraz U19. Liczby nie zachwycają, ale warto nadmienić, iż w drużynie U19 debiutował mając 17 lat. Stolarczyk nieustannie pnie się w hierarchii bramkarzy Leicester City. Być może w niedalekiej przyszłości dołączy do Łukasz Fabiańskiego i poszerzy grono polskich bramkarzy grających w Premier League.
Wszyscy nie przedstawieni jeszcze bramkarze, grają w młodzieżówkach klubów ligi angielskiej. Drugim najstarszym po Stolarczyku, jest występujący w Tottenhamie Kacper Kuryłowicz. Mimo iż urodzony w Anglii, przed czterema laty zadebiutował w reprezentacji Polski U15. Od lipca jest jednym z czterech bramkarzy Tottenhamu U23. Sezon wcześniej, wystąpił w 11 meczach Tottenhamu U18, notując 4 czyste konta, straciwszy 18 bramek. Nie ma się co londyńczykom dziwić, że postanowili awansować 19-latka rangę wyżej. Co prawda, Kacper w żadnym z trzech rozegranych przez Tottenham meczach w Premier League 2 nie znalazł się nawet na ławce. Jego debiut pozostaje tylko kwestią czasu. Podobnież sytuacja ma się w reprezentacji. Jeśli dalej będzie czynił tak prężne postępy, powołania będą nieuniknione.
Jakub Ojrzyński, choć starszy tylko o parę miesięcy względem młodszego kompana, jest kolejnym w hierarchii wieku. Pomimo wspomnianej niewielkiej różnicy pierwszych cyfr peselu, doświadczeniem bije na głowę obu przedstawionych poniżej. Do Liverpoolu trafił w lipcu 2019 roku i niemal od razu zadomowił się w bramce zespołu U18. Rozegrał dziewięć meczów w U18 Premier League i trzy w Lidze Młodzieżowej UEFA. Sumując, rozegrał 4 spotkania na zero z tyłu, a piłkę z siatki wyjmował 23 razy. Obecne rozgrywki rozpoczął fenomenalnie. W trzech pierwszych spotkaniach ligowych zachował 2 czyste konta, tracąc jedynie 3 bramki. W reprezentacji Polski wiedzie mu się równie udanie. Był integralnym elementem kadr U15, U16 i U17, w których łącznie rozegrał 11 spotkań. Teraz pora na podbój pozostałych U19, U20, U21 i, miejmy nadzieję, pierwszej reprezentacji. Można być pewnym, że niedługo w Polsce nazwisko Ojrzyński nie będzie kojarzyć się tylko z ojcem piłkarza - byłym trenerem m.in. Górnika Zabrze, Arki Gdynia czy Wisły Płock, ale przede wszystkim ze znakomitym bramkarzem, jakim bez wątpienia w przyszłości może stać się Jakub.
Nowym kolegą z drużyny Ojrzyńskiego jest sprowadzony latem na Anfield Fabian Mrozek. 17-latek to najdroższy bramkarz ze wszystkich przedstawicieli naporu, bowiem angielski klub zapłacił za niego 285 tysięcy euro. Jak na razie jednak, nie dostał szansy w choćby jednym spotkaniu. Podobny stan rzeczy ma miejsce w kadrze, gdyż mimo powołań do zespołów U15 i U16, nie doświadczył gry z orzełkiem na piersi. Lecz przecież on ma dopiero 17 lat, wszystko co najlepsze w karierze piłkarza jeszcze przed nim. Oby znajdowała się tam również świetlana przyszłość w reprezentacji.
A zatem jest i on. Długo musiał czekać, by w końcu się tutaj pojawić. I mimo że najmłodszy, a w piłce zagranicznej ze wszystkich najświeższy, to wcale nie mniej wart uwagi. 16 sierpnia, Oliwier Zych przeszedł z Zagłębia Lubin do Aston Villi. W drużynie U19 miedziowych rozegrał w ubiegłym sezonie 7 meczów, notując w nich jedno czyste konto. Oliwier miał wówczas 16 lat! W jego dorobku widnieje również 9 meczów w reprezentacjach Polski U15 i U16. Szczególnym powodem do dumy jest fakt, iż w rozegranym 31 stycznia tego roku meczu towarzyskim z młodzieżówką Białorusi, wybiegł na boisko jako kapitan. W swoim nowym klubie, choć jest nim dopiero od niespełna dwóch miesięcy, otrzymał już pierwsze powołanie do kadry meczowej. W rozegranych 26 września oraz 3 października spotkaniach U18 Premier League z Reading i WBA, Polak miał okazje z wysokości ławki rezerwowych obserwować poczynania kompanów. Miejmy nadzieję, iż w za niedługo nie będzie tylko obserwował, a (przede wszystkim) jak najwięcej grał.
* * *
Burza i napór jest gronem wyselekcjonowanych, najbardziej obiecujących polskich młodych bramkarzy nowego pokolenia (a nawet dwóch), którzy już zdążyli zaistnieć w piłkarskim światku. Jak łatwo można jednak spostrzec, wszyscy oni grają w klubach zagranicznych. W Polsce znajdziemy więcej takich perełek, które po prostu nie dostały jeszcze tak ogromnej szansy. Co wcale nie znaczy, że są one gorsze od przedstawionej powyżej trzynastki. Takich bramkarzy jak Krzysztof Bakowski, Kacper Bieszczad, Xavier Dziekoński czy Cezary Miszta, mamy w Polsce wielu. To pokazuje, jaką potęgą na skalę światową dysponujemy w tej dziedzinie. I tak jak życzę wspaniałej kariery wszystkim wymienionym w tym tekście, życzę sobie również, żeby polskie środowisko piłkarskie jeszcze mocniej inwestowało w rozwój bramkarstwa. Bowiem taki kapitał zmarnować, to grzech ciężki!
BURZA W LICZBACH - sezon 20/21:
Marcin Bułka (Paris Saint-Gaermain/Cartagena) - 1 mecz, 0 czystych kont, 67% skutecznych interwencji/brak rozegranych meczów
Bartłomiej Drągowski (Fiorentina) - 3 mecze, 1 czyste konto, 71% skutecznych interwencji
Kamil Grabara (Aarhus) - 1 mecz, 0 czystych kont, 50% skutecznych interwencji
Radosław Majecki (AS Monaco) - 1 mecz, 0 czystych kont, 50% skutecznych interwencji
BURZA W LICZBACH - sezon 19/20:
Marcin Bułka (Paris Saint-Germain) - 1 mecz, 1 czyste konto, 100% skutecznych interwencji
Bartłomiej Drągowski (Fiorentina) - 31 meczów, 8 czystych kont, 71% skutecznych interwencji
Kamil Grabara (Huddersfield Town) - 28 meczów, 5 czystych kont, 59% skutecznych interwencji
Radosław Majecki (Legia Warszawa) - 33 mecze, 12 czystych kont, 73% skutecznych interwencji
NAPÓR W LICZBACH - sezon 20/21:
Dorian Ciężkowski (Hellas Verona U19) - brak rozegranych meczów
Hubert Idasiak (Napoli U19) - brak rozegranych meczów
Marcel Lotka (Hertha Berlin II) - 3 mecze, 1 czyste konto, 3 stracone gole
Jakub Ojrzyński (Liverpool U18) - 3 mecze, 2 czyste konta, 3 stracone gole
Jakub Stolarczyk (Leicester City U23) - 4 mecze, 1 czyste konto, 9 straconych goli
Kacper Kuryłowicz (Tottenham Hotspur U23) - brak rozegranych meczów
Fabian Mrozek (Liverpool U18) - brak rozegranych meczów
Piotr Zalewski (Hellas Verona U19) - brak rozegranych meczów
Oliwier Zych (Aston Villa U18) - brak rozegranych meczów
NAPÓR W LICZBACH - sezon 19/20:
Dorian Ciężkowski (Hellas Verona U19) - 16 meczów, 6 czystych kont, 22 stracone gole
Hubert Idasiak (Napoli U19) - 24 mecze, 2 czyste konta, 46 straconych goli
Marcel Lotka (Bayer Leverkusen U19) - 21 meczów, 8 czystych kont, 29 straconych goli
Jakub Ojrzyński (Liverpool U18) - 9 meczów, 3 czyste konta, 20 straconych goli
Jakub Stolarczyk (Leicester City U18) - 1 mecz, 0 czystych kont, 1 stracony gol
Kacper Kuryłowicz (Tottenham Hotspur U18) - 11 meczów, 4 czyste konta, 18 straconych goli
Fabian Mrozek (Wrocław Academy U19) - 7 meczów, 2 czyste konta, 11 straconych goli
Piotr Zalewski (Ambrosiana) - 20 meczów, 6 czystych kont, 24 stracone gole
Oliwier Zych (Zagłębie Lubin U19) - 7 meczów, 1 czyste konto, 7 straconych goli