Przemoc i piłka nożna. Nie demonizujmy sportu
Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 30-01-2022 18:35
Czy istnieje korelacja pomiędzy piłką nożną a przemocą? Wprawdzie angielscy badacze udowadniają, że tak jest - to statystyka to nie wszystko. Przemoc i zło znajdują się w prawie każdym miejscu, wielu środowiskach pracy i w wielu domach, niestety. Futbol i przemoc też przecinają swe drogi.
Kłopoty Masona Greenwooda
W wielkie tarapaty wpadł dwudziestoletni napastnik i wychowanek Manchesteru United - Mason Greenwood. Do sieci, za sprawą jego byłej partnerki, trafiły oczerniające go materiały. Harriet Robson umieściła w social mediach zdjęcia na których po jej szyi spływa krew, na kilku innych pokazuje swoje siniaki. Dodaje do tego nagranie głosowe, na którym słyszymy prawdopodobnie Greenwooda - ten miał zmuszać partnerkę do seksu i zdenerwowany mówił “zamknij się”.
To nie pierwszy skandal z udziałem wychowanka klubu z Old Trafford, jakiś czas temu mówiło się o prostytutkach zaproszonych przez piłkarza, podczas gdy przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Anglii. Ta zabawa była dwójkowa, bowiem Mason bawił się w taki sposób razem z Philem Fodenem, pilkarzem Manchesteru City, podobnie zresztą do Greenwooda uważanym za wielki piłkarski talent. Obaj zostali wyrzuceni ze zgrupownia reprezentacyjnego.
Nie możemy jednak wydawać wyroku! Fakt, że opinia publiczna i środowisko piłkarskie jest wstrząśnięte doniesieniami, a United wydało oświadczenie mówiące jasno - “Manchester United nie toleruje przemocy”, świadczy dobrze o wrażliwości ludzi. W obliczu tak trudnych informacji musimy pamiętać o tym, by chronić potencjalną ofiarę, ale chronić też młodego piłkarza? Dlaczego - bo dopóki nie będziemy znali prawdy, nie możemy wieszać nad nim psów. Tak po prostu.
Kasa, misiu! Kasa!
Ataki na znane osoby, próby wymuszenia odszkodowania, kłamstwa mające zdeprymować osoby będące na świeczniku - to w miliardowych biznesach norma, a takim biznesem jest też piłka nożna. Świat, który widzimy na ekranach rządzi się swoimi prawami i nie można wierzyć we wszystko, co słyszymy. Warto wypracować wewnątrz siebie, swoje własne sito rzeczywistości, przez które przesiewamy informacje spływające do nas codziennie w ilości niezliczonej.
Być może Greenwood padł ofiarą takich właśnie pomówień. A być może jest zwyrodnialcem, którego miejsce jest w celi, a nie na boiskach piłkarskich. Może powinien mieć robione zdjęcia jak to do aresztowania, a nie powinien być na plakatach wieszanych w pokojach młodszych od siebie marzycieli. Za dużo tutaj “może”. Przypominają się oskarżenia o gwałt, które niegdyś spadły na Cristiano Ronaldo. Zresztą Portugalczyk nie jest przecież jedynym piłkarzem, któremu przypisywało się taki rodzaj przemocy.
I komu mamy wierzyć? Wszak znamy sytuacje, gdy kobiety kłamały na temat gwałtów, pobić i krzywd, tylko po to, by wyłudzić odszkodowanie. Niestety wśród wspaniałych żon i mądrych partnerek znajdują się też takie, które wykorzystują możliwość zarobku wbrew moralności, wbrew honorowi. Tak jak ormianom - niektórym ludziom po prostu nie warto ufać, bo zależy im tylko na pieniądzach, a nie miłości.
Przypadek Masona ma też swoje drugie dno. Czy chłopak mający dwadzieścia lat, staje się gwiazdą i stać go na życie na najwyższym poziomie jest w stanie poradzić sobie z presją finansową, jaka na niego spada? Z możliwościami i pułapkami, jakie na niego czekają? Jak mawiają najlepsi psychologowie - to zależy.
Pieniądze, sława i władza deprawują. Opieka psychologiczna dla młodych graczy, którzy po kilku niezłych kopnięciach stają się gwiazdami i milionerami jest po prostu konieczna. Ale jak przekonać buńczucznego młodego człowieka, że jej potrzebuje? Jak może nas dziwić fakt, że młody chłopak o wielkich możliwościach zaprasza do pokoju prostytutkę? Problem leży gdzieś indziej - a jego bazą jest zdegenerowany świat wielkich pieniędzy, z których utkany jest ten system rozwoju młodzieży.
Gwałty, areszty i zdrady
Nasza redakcja to nie serwis plotkarski, dlatego wydawanie wyroków zostawimy ludziom, którzy się w tym lubują i sądom, które muszą to robić. Informacje o zdradach, nieślubnych dzieciach, kłótniach w domu, czy różnych partnerach i partnerkach nie są ważne.
Kilka dni temu do sieci wyciekły prywatne nagrania włoskiej sędziny piłkarskiej, Diany di Mateo. Pani arbiter prawdopodobnie padła ofiarą przemocy pornograficznej. Miała pełne prawo do posiadania swoich nagich zdjęć i intymnych filmików ze swoim udziałem. Każdy z nas ma takie prawo, a jedyną winną osobą, która ma się czego wstydzić jest przestępca, który materiały te upublicznił. Ku uciesze niedojrzałej części internetu, bo oglądanie materiałów intymnych, które zostały ukradzione i opublikowane jest żenujące. Takie zachowanie, to wspieranie przestępców i skok na prywatność każdej, potraktowanej w ten sposób osoby. Sama di Mateo, po kilku dniach płaczu, znalazła w sobie siłę, by powiedzieć kilka słów:
"Jestem tu, żeby o tym porozmawiać. Wielu z nas nie może tego zrobić lub się ukrywa. Mam nadzieję, że będę głosem wszystkich ofiar, które są obwiniane, podczas gdy w rzeczywistości sprawca znajduje się po drugiej stronie ekranu. Dziś ofiarą jestem ja, jutro może to być osoba bliska, która może teraz ogląda ten film i się uśmiecha”
Każdy, kto wbrew intencji twórcy, będzie oglądał takie nagrania - jest przestępcą. A przestępcy nie powinni być bezkarni.
Sprawdzam! Zdany test Manchesteru City
Czyny popełnione przez Mendy’ego, piłkarza Manchesteru City zostały przyjęte przez klub z takim niesmakiem, że ten już w niebieskiej części miasta po prostu nie zagra. Co trzeba zrobić, żeby przerazić nawet szejków? Być oskarżonym o siedem gwałtów i jeden przypadek molestowania seksualnego.
Mendy spędził w areszcie 124 dni, a kilka dni temu wyszedł za kaucją, której wysokość nie została podana do informacji publicznej. Obrońca będzie więc oczekiwał nie tylko na początek procesu, który ma rozpocząć się w czerwcu, ale też na rozwiązanie umowy. Ten kazus spowodował zmiany w systemie scoutingowym klubu z Etihat. Przeszłość piłkarzy będzie weryfikowana o wiele dokładniej, niż do tej pory. Oczywiście - wielki klub piłkarski nie chce w swoich szeregach gwałcicieli głównie ze względu na straty, jakie może to powodować, to efekt jest ten sam i jest dobry. Mianowicie - przestępcy będą coraz mniej bezkarni, a kluby będą chronić interesów swoich, a nie interesów miliarderów-złoczyńców.
Nic nie sprawdzam! Niezdany test na Camp Nou
Szansę na udowodnienie podobnej odpowiedzialności społecznej miał klub z Barcelony. Niestety, stan ich sumienia jest taki sam, jak zarządzanie - kiepskie. Albert Benaiges został zwolniony z klubu w obliczu przerażających oskarżeń o pedofilię, stało się to jednak za późno. Jego praktyki miały trwać latami, klub prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z brudów Benaigesa. Dziś media oraz sąd ma do dyspozycji kilkadziesiąt zeznań, złożonych przez około 60 byłych podopiecznych Alberta Benaigesa. Są straszne i nie da się przejść wobec nich obojętnie. Włodarze FC Barcelony potrafili to robić bardzo długo.
Wśród ulubionych zabaw potwora z La Masii była zbiorowa masturbacja, wspólne prysznice, penetracja męskich oraz żeńskich intymnych części ciała czy też oglądanie filmów pornograficznych. 30 lat. Klubowi zajęło około 30 lat, by sprawę przestać zamiatać pod dywan… Meksykański szkoleniowiec grup młodzieżowych pozostawał bezkarny przez trzy dekady. Policja liczy, że ofiary będą się zgłaszały, by swoimi zeznaniami pogrążyć pedofila z FC Barcelony.
Anglia przegrywa, przegrywają kobiety
Szokujące są wnioski płynące z danych, które zostały opublikowane przez Narodowe Centrum ds. Przemocy Domowej (National Centre for Domestic Violence - NCDV). Trzy lata temu centrum przygotowało kampanię, która miała uwrażliwić społeczeństwo - ilość przypadków przemocy domowej rosła, gdy angielska reprezentacja wychodziła na boisko.
Akcja została przypomniana rok temu, podczas mistrzostw Świata. Angielscy kibice niszczyli i demolowali nie tylko ulice i samochody, ale też bezpieczeństwo w domu. Miało być - it’s coming home, ale partnerki niejednokrotnie w głowie miały tylko - he’s coming home.
By nie być gołosłownym - NCDV przeanalizowało zgłoszenia przemocy domowej i porównano je do statystyk z okresów mundialu. Okazało się, że gdy angielska drużyna kończyła grę wygraną lub remisem, odsetek przemocy zwiększał się o 26 proc. W przypadku przegranej mowa już o wzroście wynoszącym 38 proc. Więcej zgłoszeń notowano w weekendy, a szczyt przypadał na moment, gdy Anglicy odpadali z rozgrywek.
Skala przemocy w świecie futbolu to koszmar. Pamiętam sytuację sprzed lat, gdy zwolennicy River Plate i fani Boca Juniors w brutalny i krwawy sposób udowadniali sobie wyższość jednej drużyny nad drugą. Fala zbrodni była tak duża i niebezpieczna, że mecz pomiędzy tymi zespołami, został rozegrany nie w Argentynie, a w Hiszpanii.
Nie idźmy łatwą drogą
Czyli co? Czyli piłka nożna idzie w parze z przemocą, prowokuje do przemocowych zachowań i prowadzi do krzywdy? Nie. Sport nie jest powodem agresji, tak samo jak powodem agresji nie są gry komputerowe, czy sytuacja w pracy.
Powodem przemocy są agresorzy i środowisko, które pozwala by przemoc się szerzyła. W grę wchodzą splot pewnych okoliczności, problemy emocjonalne, frustracja spowodowana porażką, zaburzenie codziennej rutyny i alkohol. Nie zapominajmy - winny jest zawsze sprawca, a nie ofiara. Osoby przemocowej nic nie broni i nic jej nie tłumaczy. A włodarze piłkarscy powoli dojrzewają do tego, że ani trener, ani piłkarz, ani działacz - nie jest bezkarny.