Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Polacy za miedzą. Okienko transferowe a przyszłość kadry

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 14-02-2022 19:48
Polacy za miedzą. Okienko transferowe a przyszłość kadry

Niedawno zakończone okno transferowe było okazją nie tylko dla klubów - to też trampolina dla piłkarzy, którzy mogą zmienić miejsce pracy dla lepsze. Co z Polakami za granicą? Jaki wpływ transfery mogą mieć na kadrę narodową? 

Zapotrzebowanie z Włoch

Polaków we Włoszech się ceni zdecydowanie. Nasi zawodnicy od lat udowadniają, że mogą stanowić ważny i stabilny punkt każdego zespołu w Serie A. Szczęsny w Juventusie, Drągowski i Piątek, bohater ostatniego okienka tranferowego, we Florencji, Zieliński w Napoli - to tylko kilka z najważniejszych Polskich graczy, którzy co tydzień wybiegają na murawę. 

Sprowadzanie graczy z Polski opłaca się o wiele bardziej, niż np. z krajów bałkańskich. Talenty z Chorwacji kosztują więcej, bo ich reprezentacja jest zdecydowanie bardziej ceniona na arenie międzynarodowej. Prawdą jest też to, że gracze tamtego rejonu osiągają większe sukcesy niż Polscy piłkarze. 

Coraz więcej jednak naszych pojawia się w zagranicznych ligach, a Włoska jest zdecydowanie obleganą. Nasi piłkarze chętnie wybierają się na Półwysep Apeniński nie tylko ze względu na możliwość większych zarobków, ale przede wszystkim - w poszukiwaniu piłkarskiej jakości. Nie możemy się oszukiwać, Serie A, czy B biją naszą rodzimą Ekstraklasę na głowę. Faktem jest, że młodym nie jest łatwo się przebić do pierwszego składu, tym niemniej treningi z dojrzałymi trenerami i europejskimi graczami dadzą więcej niż mecze w słabiutkiej lidze Polskiej. 

Miłość prosto z Verony 

Bohaterem takiego wartościowego transferu stał się Mateusz Praszelik, a Śląsk Wrocław zarobi na wypożyczeniu swojego najlepszego młodzieżowca 2 miliony euro. Praszelik niegdyś trenował przy Łazienkowskiej (ciekawe jak Legioniści patrzą na niego dziś - Praszelik we Włoszech, Legia blisko spadku z ligi). Ostatnie 1,5 roku spędził we Wrocławiu, gdzie wyrobił sobie markę znakomicie wyszkolonego i technicznie fantazyjnego gracza. 

Jego talent nie umknął uwadze skautów, którzy obserwowali Mateusza Praszelika od jakiegoś czasu. Hellas Verona nie był jedyną drużyną, która liczyła na zakontraktowanie utalentowanego młodzieńca, jednak byli oni najbardziej konkretni w swoich działaniach. 

Urodzony w roku 2000 Praszelik swoją pewność siebie zawdzięcza między innymi Jackowi Magierze, którego zna nie tylko z Legii, ale też z młodzieżowej reprezentacji. Na powołanie do tej seniorskiej pewnie jeszcze nie ma co liczyć, zwłaszcza, że Michniewicz nie będzie eksperymentował - jednak ma na to duże szanse w przyszłości. Ofensywny pomocnik z pewnością przyda się nie tylko w ekipie Hellasu, ale też w kadrze. 

Młodzież kontratakuje 

Iwo Kaczmarski - to imię i nazwisko z pewnością usłyszymy jeszcze nie raz. Wprawdzie dziś ten chłopak ma siedemnaście lat, to zapewnił sobie transfer do Empoli. Primavera to miejsce do rozwoju, a Iwo udowodnił już, że nie zamierza się zatrzymywać w blokach startowych. Ten środkowy pomocnik może we Włoszech nabrać siły, pewności siebie, wiedzy taktycznej i umiejętności, które w przyszłości zaowocują. Nie wiemy jak będzie się rozwijał młody kielczanin we Włoszech, ale wiele zależy już tylko od niego. 

Turcja zamiast Niemiec

Tymoteusz Puchacz musiał zacząć walczyć o swoją karierę. Nie szło mu zbyt dobrze w Unionie Berlin, gdzie rzadko kiedy trafiał do jedenastki, minut uzbierał tyle, co kot napłakał i nie przekonał do siebie ani kibiców, ani trenerów. W bundeslidze nie wystąpił ani razu, więc żeby grać w kadrze, musiał coś ze sobą zrobić.

Teraz reprezentować będzie Turecką drużynę Trabzonsporu i wygląda na to, że była to dobra decyzja. Puchacz będzie zbierać minuty, a jego pewność siebie może rosnąć, bowiem nowa drużyna Polaka to lider Ligi Tureckiej. Czy Tymek ciągle będzie nosił Orła na piersi w reprezentacji? Możliwe, że Michniewicz sięgnie po niego jeszcze nie raz, chociaż to zależy od systemu, jaki wybierze selekcjoner. Na ten moment to Puchacz musi udowodnić, że warto na niego stawiać i przeprowadzka do Turcji to krok w tę stronę.

W poszukiwaniu lepszych warunków - na Zachód

Polacy od lat jeżdżą do Niemiec w poszukiwaniu lepszego życia i lepszych zarobków. Z nieco innych powodów na zachód ruszył z Lecha Poznań, Jakub Kamiński. Wprawdzie do końca sezonu będzie jeszcze grał w Kolejorzu, gdzie ma szansę na zdobycie ligi jeszcze przed wyjazdem. Oficjalnie jest już jednak piłkarzem Wolfsburga. Aż 10 milionów euro zarobi Lech Poznań na sprzedaży swojego zawodnika. Można powiedzieć, że głowa do interesów w Poznaniu to nie tylko przysłowie - zarobek i możliwość korzystania z zawodnika w walce o upragnione Mistrzostwo Polski to skutek naprawdę udanych negocjacji. 

Transfer do Bundesligi to dla Kamińskiego spełnienie marzeń. Dziewiętnastoletni gracz z Rudy Śląskiej to utalentowany napastnik, co może cieszyć Polaków - napad w reprezentacji wygląda coraz bardziej imponująco. 

Mister Żukowski

Kiedyś grał w lidzie szkockiej Żurawski, teraz piłkę kopać będzie Żukowski. Trzy i pół roku spędzi dwudziestolatek w drużynie Rangersów. Liga Szkocka jest twarda, szybka, dynamiczna i bardzo wymagająca. Od jakiegoś czasu wiadomo było, że Żukowski nie dogada się z Lechią Gdańsk, dlatego transfer był kwestią czasu. 

Nie będzie łatwo Żukowskiemu, to na pewno. Przebicie się do pierwszej jedenastki ekipy Rangersów to nie lada wyzwanie. Prawonożny obrońca będzie potrzebował czasu i kilku wizyt na siłowni, żeby na stałe rywalizować - zarówno o miejsce w składzie, ale też z rywalami na boisku. 

Prawy obrońca, zaprawiony w bojach szkockiej ligi? Tak, to gracz, który może pomóc naszej reprezentacji. Najpewniej jednak jeszcze nie teraz. Przyszłość jednak maluje się w niezłych barwach - dla Żukowskiego na pewno, dla kadry - miejmy nadzieję.

Koziołek został Mewą

Transfer Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin do Brighton & Hove. Rundę wiosenną Kacper spędzi na wypożyczeniu w belgijskim Royale Union Saint - Gilloise. To lider ligi Belgijskiej, dlatego Kozłowski może na tym wypożyczeniu tylko skorzystać. Wprawdzie włodarze Szczecińskiego klubu chcieli zatrzymać gracza do końca sezonu, jednak nie wchodziło to w rachubę. I trzeba przyznać, że dla młodego gracza najpewniej to dobra decyzja. 

Mimo tego niepowodzenia, Pogoń zapewniła sobie procent od kolejnego transferu Kozłowskiego. Urodzony w Koszalinie, osiemnastolatek to wielki talent. Możliwe jest, że wystrzeli jeszcze bardziej. Na uwagę zasługuje przede wszystkim fakt, że Kozłowski jest obunożny, co zawsze budzi szacunek - a samego gracza predysponuje do rozwoju. Kozłowski gra na środku pola, czyli tam, gdzie Polska kadra ma problemy. Oby Koziołek rozwijał się jak najlepiej! 

Kto jeszcze? 

Oczywiście to nie wszyscy rodacy, którzy zmienili swoje kluby za granicą. Głośno było o zainteresowaniu ze strony mocnych ekip, naszym cukiernikiem, Mattym Cashem. Ten jednak został w Aston Villi. I bardzo dobrze, bowiem jest to bardzo solidna angielska ekipa, a pod wodzą Stevena Gerrarda mogą naprawdę zjawiskowo się rozwijać. Mało zabrakło, a nowy klub miałby też Adam Buksa. Zainteresowanie nim wykazywało AS Monaco, jednak ekipa New England Revolution, w której występuje Adam, ostatecznie odrzuciła możliwość transferu. Buksa wróci do Europy na pewno - to kwestia czasu. Jego kariera jest prowadzona w tak przemyślany sposób, że będzie to na pewno decyzja mądra, najlepsza z możliwych. Jeśli ten chłopak będzie się rozkręcał w taki sposób, w jaki robił to dotychczas - wiele radości da Polskim kibicom, to na pewno. 

Karol Świderski zmienił PAOK na Charlotte, czyli pokazuje, że wciąż chce grać i być może liczy na powołanie. Charlotte to ciekawa drużyna i na pewno ma potencjał na to, by wypromować kilku zawodników. Teodorczyk zamienił Udinese na Vincenzę, ale na kadrę nie ma co liczyć - dla niego najważniejsze jest teraz utrzymać się na powierzchni piłki nożnej, bowiem pamięć o nim jest nieco zakurzona. Rafał Makowski zmienił ekstraklasę na ligę węgierską, co jest raczej zaskakującym wyborem, ale kto wie? Może właściwym, chociaż aspiracji kadrowych chyba nie ma. 

Polacy za granicą poczynają sobie coraz śmielej, jest ich coraz więcej i grają w coraz lepszych ekipach. Może za kilka lat będziemy tak mocni, jak chociażby wspomniana Chorwacja? Do takiego wzorca powinniśmy aspirować, ale jeszcze wiele przed nami.

TAGI

Inne felietony