Tytoń nie zaszkodzi. Powrót do Europy
Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 09-03-2022 22:26

Przemysław Tytoń wraca do europejskiej piłki. Właściwie to wraca do piłki w ogóle, bo polski bramkarz od kilku miesięcy pozostawał bez profesjonalnego kontraktu. 35-letniego golkipera zakontraktował Ajax Amsterdam.
Port Amsterdam
Słynna szanta Piotra Zadrożnego opowiada o amsterdamskim porcie.
Jest port wielki jak świat co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat pieśni swe nucą tam
Jest jak świat wielki port marynarze w nim śpią
Jak daleki śpi fiord nim szum fal zbudzi go
Dziś do tego wielkiego jak świat portu wpływa polak, Przemysław Tytoń. Co skłoniło Ajax do takiego ruchu? I czego może spodziewać się w nowym klubie bramkarz?
Przede wszystkim - patrząc na grę Ajaxu w tym sezonie mogę zrezygnować ze słowa port i wstawić tam hasło: mur. Mur Amsterdam. Podopieczni Erika ten Haga rozegrali w tym sezonie 25 spotkań w Erdevisie. Wygrali 19 z nich, ale to co imponuje najbardziej, to liczba straconych bramek. Rywalom udało się trafić tylko 9 razy do bramki Ajaxu! Powtórzę, 25 spotkań, 19 wygranych, tylko 9 straconych goli! Ta niewiarygodna statystyka wydaje się o tyle bardziej niemożliwa, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Ajax Amsterdam wcale nie może być pewny swojego prowadzenia w lidze! Tuż tuż za piłkarzami z Amsterdamu są gracze PSV. Druga drużyna straciła nieco więcej, bowiem aż 31 bramek, mniej też strzelili swoim przeciwnikom.
Ale koniec końców liczą się przecież punkty, a tych Ajax ma tylko… 2 więcej! Walka o zwycięstwo będzie więc toczyć się do samego końca i wygląda na to, że kibice dostawać będą cotygodniową dawkę emocji.
To, co robi trener ten Hag w Amsterdamie to świetna robota. Jego ekipa gra ciekawy dla oka futbol, są skuteczni w każdej strefie boiska. Potrafią bronić, potrafią atakować. Czekam już na spotkania w Lidze Mistrzów, kiedy Ajax będzie ponownie mierzył się z gigantami wielkiej piłki. Wszyscy pamiętamy piękną przygodę Amsterdamu, kiedy wygrywali z nafaszerowanym gwiazdami Realem Madryt oraz świetnie dysponowanym Juventusem.
Piłkarze Ajaxu Amsterdam grają na wielu frontach - eredivisie, Puchar Holandii, Liga Mistrzów. I mają apetyt na zwycięstwo. To trudny i wymagający sezon, dlatego sięgnęli po Przemysława Tytonia. Polak będzie pełnił rolę zmiennika Onany. Kameruńczyk ma niepodważalną pozycję w ekipie Erika ten Haga i nie jest to żadne zaskoczenie - 25-latek jest zdecydowanie jednym z najlepszych specjalistów na świecie.
Epizod dopingowy, przez który stracił nie tylko zaufanie kibiców, ale też dużo czasu z dala od boiska, pewnie nie pomógł w karierze młodego bramkarza. Te kilka miesięcy z dala od bramki i stadionów na pewno jednak wzmocniły psychikę gracza. Nie jest on jednak niezniszczalny - ani psychicznie, ani kondycyjnie. Dlatego Ajax potrzebował kogoś, kto wejdzie na boisko w razie potrzeby.
Aż trzech z czterech bramkarzy jest kontuzjowanych. Marteen Stekelenburg leczy uraz pachwiny od początku sezonu. To on występował jako podstawowy bramkarz w Ajaxie, podczas nieobecności Onany. Remko Paasver też nie jest zdolny do gry przez uraz. Na być zdrowy pod koniec kwietnia, więc nie będzie do dyspozycji w kluczowych momentach sezonu. Niezdolny do gry jest też Jay Gorter. Sztab Ajaxu musiał reagować.
Bohater Euro 2012
Przemek Tytoń do Europy wraca ze Stanów Zjednoczonych. Do Holandii przechodzi jako wolny zawodnik, bo kilka miesięcy temu wypełnił kontakt z FC Cinncinati i nie zgłosił się nikt, kto chciałby korzystać z usług Polaka. Cierpliwość jednak popłaciła, bowiem epizod z Ajaxem może okazać się ciekawym punktem w karierze Tytonia.
A jego kariera związana jest przecież z Holandią - Przemek występował już w Eredivisie. Wcześniej stał między słupkami Rody Kerkrade, potem nosił koszulkę ekipy z Eindhoven. W lidze holenderskiej Polak spędził 7 lat i rozegrał 70 meczów. W 13 z nich zachował czyste konto. Nie należy więc do klubu anonimowych bramkarzy w kraju tulipanów.
Jest rok 2011. Przemek Tytoń broni bramki PSV w meczu przeciwko Ajaxowi Amsterdam. Polak w 44. minucie zderza się z kolegą z drużyny - Timothy’m Derijckiem. Obaj próbowali interweniować, Przemek dostał kolanem, odleciał, stracił przytomność. Wokół niego zaczęli zbierać się piłkarze obu ekip. Polak leżał bez ruchu na murawie, uraz wyglądał na poważny. Dziś piłkarze są zdecydowanie lepiej przeszkoleni w rutynie zachowań, jakie należy wykonać, gdy jeden z nich słabnie na murawie. Wtedy to nie było takie oczywiste.
Po miesiącu gry w PSV Tytoń doznał wstrząśnienia mózgu i musiał odpocząć od piłki kilka tygodni. Wrócił silny.
Jest rok 2012. Najwięksi dziennikarze w Polsce, ale też trenerzy oraz kibice zadają sobie pytanie: Szczęsny czy Tytoń? Z dzisiejszej perspektywy jestem pewien - to Przemysław Tytoń był wtedy lepszym bramkarzem, pewniejszym wyborem i bardziej dojrzałym golkiperem niż Szczęsny. Chociaż akurat od Wojtka byłby lepszy ręcznik zawieszony na poprzeczce - zakładając, że do ręcznika dokleimy cwaniacki uśmieszek i papierosa. Łącznie wystąpił 14 razy z Orłem na piersi, więc właściwie nie dostał prawdziwej szansy by zostać reprezentacyjną jedynką. Ma jednak swój moment chwały w reprezentacji.
Trwał mecz Polska - Grecja. Duet z Dortmundu (przypominam, jest 2012 rok), czyli Błaszczykowski i Lewandowski gra świetne spotkanie i dają we wspaniałym stylu prowadzenie naszej reprezentacji. Mecz otwarcia Euro, pierwszy gol Euro, wielka radość Polaków. Grecy na dodatek stracili jednego gracza - na drugą połowę wychodziliśmy więc zarówno z prowadzeniem, ale też z przewagą liczebną w polu.
Szybko jednak okazało się, że oliwa (grecka) szybko wypływa na wierzch. Głupi błąd nonszalanckiego Szczęsnego i Polska po raz kolejny jest w tarapatach. Kontuzjowany jest Fabiański, Boruc nie został powołany. Między słupkami staje Przemysław Tytoń - i zostaje bohaterem narodowym! W świetnym stylu obronił karnego, następnie zaliczył dobre, praktycznie bezbłędne spotkanie przeciwko Rosji. Był to okres kiedy Tytoń prezentował stabilną formę w klubie i warto było mu zaufać - dobrze komunikował się z drużyną, świetnie wychodził do piłek i interweniował na przedpolu.
Niestety Szczęsny wrócił do bramki, wszyscy wiemy jak to się skończyło. Tytoń wykorzystał swoją szansę, jednak brak wyrachowania Franza Smudy spowodował zły wybór bramkarza. Przemek nie miał sobie jednak nic do zarzucenia, nie mógł mieć. Przez jakiś czas był absolutnym bohaterem w całej Polsce. Wszyscy pokochali Tytoń.
Kariera po Euro
Wychowanek Hetmana Zamość grał w Holandii, następnie trafił do Hiszpanii. Nie miał tam jednak za dużo szczęścia, bowiem Elche FC, do którego został wypożyczony szybko spadł do drugiej Ligi. Tytoń zdążył rozegrać kilka spotkań w Primera Division, a Elche zajmowało 13. miejsce w tabeli. Do Segunda Division zostali jednak zdegradowani przez długi i niewypłacalność klubu. Zadłużenie kosztowało spadek.
Przemek zamienił Hiszpanię na Niemcy, gdzie występował w Stuttgarcie. Tego epizodu Tytoń nie wspomina pewnie też najlepiej, bo w Bundeslidze też zaliczył spadek z pierwszej ligi. Po jakimś czasie wrócił do Hiszpanii, gdzie reprezentował drużynę Deportivo La Coruna.
Ostatnie lata to MLS. Spędził w Ameryce kilka lat, które przeplatał niezłymi występami z siedzeniem na ławce. Dziś wrócił do Europy jako wolny zawodnik. I to informacja dobra dla wszystkich - dla niego samego, dla Ajaxu Amsterdam, dla fanów Polskich piłkarzy.
Czas do końca sezonu
Przemek ma już 35 lat, więc nie możemy się czarować - jego najlepsze lata już minęły, nie jest w stanie konkurować na najwyższym poziomie. Ale swoim międzynarodowym doświadczeniem na pewno pomoże ekipie z Amsterdamu walczyć o wysokie cele. Nawet jeśli tylko z perspektywy ławki rezerwowych.
Kontrakt, jaki podpisał Tytoń obowiązuje do końca sezonu. Wątpliwe jest dziś, by został przedłużony. Wszystko jest po prostu w rękach Przemka, ale powrót do Europy i ważna funkcja - zmiennika podstawowego bramkarza Ajaxu Amsterdam, to odpowiedzialna funkcja. Zaufanie, którym został obdarzony to nagroda za lata pracy i kilka naprawdę pięknych interwencji.