GORĄCY EKSTRAKLASOWY STOŁEK TO MIT?!? Dlaczego polska liga upadła tak nisko?
Dodał: Jan Nadolny
Data dodania: 13-01-2021 13:05
Dzisiaj spróbujemy zawalczyć z mitem. Owy mit głosi, iż trener w Ekstraklasie zanim na dobre zacznie pracę, to zostaje zwolniony. Znakomita większość kibiców a nawet uważających się za specjalistów postaci medialnych takie sądy wygłasza. Osobiście jednak nie spotkałem się z szerszą argumentacją, wykraczającą poza krąg kilku, najczęściej skrajnych, przypadków. Prawda natomiast jest zgoła inna. Śmiem twierdzić, nie na podstawie własnej opinii a faktów, że długość kadencji trenera to plastikowy nożyk wśród ostrzy, podcinających skrzydła polskim szkoleniowcom.
By móc obiektywnie, raz a dobrze i ostatecznie określić, czy rzeczywiście zwiększenie stabilności posady trenerskiej w klubach Ekstraklasy jest tak naglącą potrzebą jak można to niejednokroć usłyszeć, postanowiłem skonstruować statystykę. Nic bowiem nie da przecież tak niepodważalnych wniosków jak matematyka. I mimo że jej znajomość zdecydowanie nie należy do moich najmocniejszych stron, to właśnie ją uznałem za najwłaściwszy sposób odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie.
Powyższy wykres średniej ilości dni pracy trenera w top 30 lig europejskich, w mojej opinii przyniósł niezwykle ciekawe rezultaty. Również takie, o których przed jego wykonaniem być może nigdy bym nie pomyślał. Jednakże temu uwagę poświęcimy nieco później.
GDZIE LEŻY PROBLEM?
Odpowiedź na pierwsze zadane w tytule artykułu pytanie jest prosta - tak. Ekstraklasa, ze średnią długością kadencji trenera 458 dni, plasuje się na 19. miejscu spośród 30 najlepszych lig europejskich. Zważając, iż w rankingu UEFA pod nr 30 jest właśnie liga polska, posiadanie średniej wyższej od 11 silniejszych rozgrywek, w tym włoskiej Serie A, portugalskiej Liga NOS czy tureckiej Super Lig, nie powinno być większym powodem do zmartwień. Jeśli już to znakiem, że przyczyna tak śmiesznej pozycji leży zupełnie gdzie indziej. Najprawdopodobniej, jak to zwykle bywa, nie na czubku góry lodowej a u samych jej podstaw - głęboko pod poziomem zasięgu mediów masowych.
PRIORYTETY KLUBÓW
Każdy trener w Polsce, o ile nie był w przeszłości zawodowym piłkarzem reprezentacji czy Ekstraklasy, zaczyna od trenowania najmłodszych, gdzie zamiast stawiania na rozwój młodych jest ciśnienie na wynik, który buduje prestiż klubu. Za prestiżem mają iść większe dotacje, sponsorzy, możliwość narzucenia wyższych składek - pieniądze. Renoma i budzące podziw wyniki mają skutkować również napływem zdolnej młodzieży, która o wiele chętniej wybierze klub z kapitałem, perspektywą na rozwój i zdobywanie laurów. Gdy wraz z licznymi sukcesami mnożyć zaczyna się liczba kandydatów, pojawia się prawo do wyboru najzdolniejszych. Nieustający napór kolejnych, którzy także czekają na swoją szansę, pozwala klubowi nie tylko ściągać najbardziej utalentowaną młodzież, ale i odzierać jej rodziców z pieniędzy. W innym razie, ich dziecko bez żadnych skrupułów zostanie zastąpione, może i nieco słabszym, ale za to bogatszym kolegą.
Tak w przybliżeniu postępuje znaczna większość klubów, które młodzieży nie starają się promować, a zwyczajnie na niej zarabiają. W ten sposób funkcjonują kluby średnie - drugo trzecioligowe czy czwartoligowe lub po prostu znane i szanowane w danym regionie. Jednak najczęściej nie stanowią one tak kolorowej perspektywy, jak często bywa to młodym adeptom przedstawiane. Nawet jeśli taka utalentowana, kilkunastoletnia jednostka będzie robić miarowe postępy i wyróżniać się na tle innych, przez ładnych parę lat zdoła utrzymać się w klubie, pomimo częstych naborów i zmian trenerów, a do tego swoje kilkanaście jak nie kilkadziesiąt tysięcy w składkach zapłaci, to i tak najprawdopodobniej szczytem jej możliwości będzie seniorski zespół tegoż klubu, czyli pensja do 5 tys. złotych w czwartej, trzeciej lub drugiej lidze polskiej.
Francja i Belgia, czyli mistrzowie świata, którzy od kilku lat wypuszczają w świat talent za talentem oraz reprezentacja z 1. miejsca w rankingu FIFA, postanowiły ujednolicić swoje systemy szkolenia, by talent i zapał zastępów młodych ludzi jak najlepiej wykorzystywać. We Francji od lat funkcjonują słynne na całym świecie szkółki, w których to dzieci spędzają całe dnie pod opieką trenerów - zawiązując przyjaźnie, ucząc się i dobrze bawiąc graniem w piłkę. Najsłynniejsza z nich, podparyskie Clairefontaine, rokrocznie wydaje futbolowemu światu kolejne perełki. W Belgii z kolei, zdecydowano się przeszkolić wszystkich trenerów młodzieży w kraju oraz wszystkie kluby i szkółki piłkarskie proponując posługiwanie się jednym, skrupulatnie zaplanowanym przez najlepszych rodzimych znawców futbolu, systemem szkolenia młodzieży. Jednym z tego przykładów jest stosowanie wyłącznie formacji 1-4-3-3, promującej ofensywny, kreatywny styl gry, a także w najbardziej efektywny sposób rozwijającej indywidualne umiejętności. Są zatem w niedalekim sąsiedztwie, metody godne naśladowania, z gotowym przepisem na powodzenie.
PZPN również to zauważa. W Polsce istnieją wersje francuskich szkółek o nazwie GOSSM (Gimnazjalne Ośrodki Szkolenia Sportowego Młodzieży) i podobny do belgijskiego dziedzictwa program Narodowego Modelu Gry - NMG. Oba projekty są nieustannie rozwijane od kilku dobrych lat, efektów jak u zachodnich potentatów jednak próżno szukać. O bardzo perspektywicznych i tak samo bardzo niepopularnych w Polsce działaniach naszej federacji piłkarskiej więcej opowiem wam w osobnym artykule. Na ten moment pozostańmy z samym wnioskiem. Zarośnięte łąki zacofania, PZPN schludnie przemienił na ziemię pod uprawy i podetknął klubom pod nos. A kluby z obojętnością uczyniły z nich wciąż nieprzydatny, wieczny ugór. Różnica taka, że chociaż ładniej to wygląda.
Oczywiście, nic czarno-białe nie jest, włodarzy klubów też zrozumieć trzeba. „Gdyby nie my, to mogliby już w ogóle nie grać” - mogą powiedzieć i będą mieli rację. Jednakże takie podejście jest kwintesencją problemu. Zakładając, iż wszyscy chcemy rozwoju Ekstraklasy, który kibicom przyniesie radość, a klubom znacznie większe pieniądze, to takie równanie w dół jest nie na rękę każdemu. Chyba, że komuś jest już wystarczająco wygodnie w bujanym fotelu i z cygarem w ręku. Może zatem trzeba wymienić owy fotel na krzesło z biurkiem, a cygaro na telefon komórkowy bądź laptopa. A może potrzebna jest zmiana siedzącego…
WYNIK > ROZWÓJ
Trener Ekstraklasy ma średnio 458 dni, aby wymyślony przez siebie pomysł przedstawić drużynie i wcielić w życie z co najmniej dobrym efektem. Ma do dyspozycji zespół fachowców, którzy całe życie przygotowywali się do zawodu piłkarza. W pełni wykwalifikowanych i sowicie opłacanych po to, by bez większych problemów ideę nowego szefa zrozumieć, wykonać w podstawowym zakresie i stale udoskonalać wdrażanie jej w meczach. Dodając do tego szerokie zaplecze w postaci sztabu szkoleniowego i infrastruktury klubowej, można zadać sobie pytanie: czy rok i trzy miesiące to naprawdę za mało?
Trener młodzieży nie ma żadnego z tych udogodnień. On musi na już i na teraz, zupełnie podobnie jak opisany wyżej kolega po fachu, swoją wizję gry zespołu najlepiej od razu popierać samymi zwycięstwami. Co więcej, koniecznością jest, by wizja ta oprócz tego że do bólu skuteczna, była również elastyczna. Gdy bowiem pewnego dnia okaże się, że młodzi adepci nie są w stanie w pożądany sposób taktyki zrealizować, bo nigdy wcześniej nie mieli z nią do czynienia lub po prostu brakuje im nieco umiejętności, trener nie mając wyjścia plan swój upraszcza. Często nawet wielokrotnie. Efekt końcowy wygląda tak, że stałe fragmenty, diagonalne podania i centrostrzały spod linii końcowej stanowią podstawę systemu gry młodych uzdolnionych talenciaków oraz ich kreatywnego, pełnego energii i zaangażowania trenera. A wszystko to przez śmiercionośną dla nieopierzonych dawkę strachu, która pozytywne przymioty rozkrusza. Czy tak to powinno wyglądać?
Młodzi perspektywiczni trenerzy przesiąkają myślą „a co ja mogę?”, bo ich szefowie za każdą próbę postawienia bardziej na rozwój zawodników niż na wyniki i - nie daj Boże - nędzne punktowanie, już skreślają ich z listy płac. A ponieważ na to prawdopodobnie żaden z nich, już i tak pracujących za dnia w dwóch podstawówkach czy liceach, pozwolić sobie nie może, godzi się z losem, że musi tańczyć tak jak mu z górnej loży grają. Stąd bierze się zwątpienie w cel wyższy i w konsekwencji gra na wynik, a za tym także zniechęcenie do rozwoju osobistego oraz swoich zawodników. Stąd potem także takie sytuacje jak ta z Ogólnopolskiej Konferencji Trenerów, kiedy na wykład z Arrigo Sacchim większość przyszła tylko po wspólne zdjęcie.
Wielokrotnie powtarzane nam kłamstwo po pewnym czasie staje się prawdą. I tak właśnie jest z grą na wynik, która to konsekwentnie wpajana młodym ambitnym ludziom powoduje, że po kilku-kilkunastu latach bezowocnych prób dotarcia do ziemi obiecanej, chowają oni żagiel i godzą się płynąć tam, gdzie poniesie ich nurt stagnacji.
* * *
Uzupełnienie wyjaśniające do wykresu:
* Kolejność lig została określona według współczynnika UEFA; źródło: transfermarkt.pl.
* Do statystyki włączyłem 30 najlepszych wg współczynnika UEFA lig europejskich.
* Średnia ilość dni pracy trenera w danej lidze była liczona na podstawie średniej ilości dni pracy trenera we wszystkich zespołach tejże ligi.
* Do statystyki włączyłem zespoły, które wraz z początkiem sezonu 20/21 bądź 20 (liga norweska oraz szwedzka rozgrywają sezon w miesiącach od kwietnia do grudnia, jednak w tym roku, przez wzgląd na epidemię koronawirusa, trwał on od 16 czerwca do 22 grudnia) znalazły się na najwyższym poziomie rozgrywkowym w danym kraju.
* W statystyce brałem pod uwagę jedynie oficjalnych trenerów danego zespołu (w tym grających menedżerów), trenerzy tymczasowi zostali celowo pominięci.
* Ostatnim trenerem, którego wliczałem do średniej ilości dni pracy trenera w danym zespole był trener, którego kadencja trwała do 31 grudnia 2020 bądź dłużej; w przypadku kiedy ostatni oficjalny trener zespołu zakończył kadencję wcześniej niż 31 grudnia 2020 roku, był on wliczany do statystyki jako ostatni trener zespołu.
* Pierwszym trenerem, którego wliczałem do średniej ilości dni pracy trenera w danym zespole był trener, którego kadencja trwała bądź rozpoczynała się w dniu 1 stycznia 2010 roku.
W przypadku kiedy data powstania klubu nastąpiła później niż w 2010 roku, do statystki jako pierwszy trener zespołu wliczany był pierwszy trener, którego nazwisko oraz dokładne daty rozpoczęcia i zakończenia pracy zostały udostępnione.
W przypadku kiedy nie byłem w stanie uzyskać danych dotyczących trenera, którego kadencja trwała bądź rozpoczynała się w dniu 1 stycznia 2010 roku, liczenie średniej rozpoczynałem od pierwszego trenera, którego nazwisko oraz dokładne daty rozpoczęcia i zakończenia pracy zostały udostępnione.
* W przypadku, kiedy w wyniku bardzo niestandardowej sytuacji, kadencja trenera trwała 1-5 dni (przy czym trener nie został zwolniony przez klub), klasyfikowałem ją jako błąd statystyczny, który niewspółmiernie obniża średnią całej ligi. Łącznie wykluczyłem pięciu trenerów:
1. Manolo Preciado - 1 dzień pracy w Villareal; zmarł na atak serca dzień po podpisaniu umowy z klubem (źródło: wprost.pl).
2. Marcelo Bielsa - 2 dni pracy w Lazio; złożył rezygnację, z powodu niedotrzymania obietnicy ze strony klubu, o sprowadzeniu 4 nowych piłkarzy do 5 lipca 2016 roku (źródło: sportowefakty.wp.pl).
3. Zoran Maric - 4 dni pracy w Spartak Zlatibor; złożył rezygnację, gdyż jak sam przyznaje na łamach belgradzkiego dziennika Vecernje Novosti „po kilku treningach i jednym meczu oszacował, że w żaden sposób nie jest w stanie pomóc klubowi”. (źródło: subotica.com).
4. Ivaylo Petev - 1 dzień pracy w Levski Sofia; złożył rezygnację wskutek incydentu, który miał miejsce na jego prezentacji jako nowego trenera klubu. Kibice zespołu postanowili zmusić Peteva, by ten zdjął koszulkę klubu, gdyż lokalne media insynuowały jakoby nowy trener był prywatnie fanem rywala zza miedzy - CSKA Sofia (źródło: bbc.com).
5. Georgi Ivanov - 1 dzień pracy w Lokomotiv Plovdiv; złożył rezygnację, uargumentowując ją „chaosem organizacyjnym” wewnątrz klubu (źródło: espn.com).
* Korzystałem z danych dostępnych na transfermarkt.pl, pl.qaz.wiki, wikipedia.org, wikipedia.pl oraz oficjalnych stron klubowych zespołów, które zostały włączone do statystyki.
* Wraz ze mną statystykę współtworzył Dominik Kościaniuk.