Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Vuković uspokaja, dba o drużynę, staje w kontrze do kibiców i nie ma problemu z Carlitosem...

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 08-08-2019 9:42
Vuković uspokaja, dba o drużynę, staje w kontrze do kibiców i nie ma problemu z Carlitosem...

Aleksandar Vuković siedzi być może na najgorętszym stołku trenerskim w PKO Ekstraklasie. Serb, który awaryjnie przejął zespół w minionym sezonie, przegrał walkę o mistrzostwo, a nowe rozgrywki Legia Warszawa też zaczęła rozczarowująco. Vuko nie traci jednak przekonania, że jego zespół zacznie grać lepiej, kibice nie zawsze umieją ocenić właściwie mecz, a Carlitos jest traktowany tak samo, jak inni. 

- Największe wymagania mam sam wobec siebie. W Warszawie grałem i pracuję od lat. Wiem, jak funkcjonuje świat wokół Legii. Nie przeszkadza mi presja. Najważniejsze, żeby nie uległa jej drużyna. O siebie jestem spokojny. Skupiam się na tym, na co mam wpływ – na samopoczuciu szatni. Chciałbym, aby było takie samo jak u mnie. A ono jest niezmiennie nastawione na entuzjastyczną pracę - zapewnia Vuković w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem na łamach "Przeglądu Sportowego".

Trener Legii po meczu ze Śląskiem Wrocław (0:0) był zadowolony z postawy zespołu. Nie ukrywa, że brakowało mu jeszcze wielu elementów, głównie w ofensywie, ale doceniał wykonaną pracę i to, co działało poprawnie - m.in. dobra organizacja w defensywie.

Tłumaczył też, że nie wstydzi się swojej reakcji po meczu, gdy z trybun poleciało "Legia grać, kur... mać", a on uśmiechnął się pod nosem i zaczął ironicznie bić brawo. - Rozumiem kibiców. Mają swoje spojrzenie na mecz. Ja mam swoje. Dla nich jest przede wszystkim wynik 0:0. Dla mnie mnóstwo innych czynników. Wielu chłopaków stojących na Żylecie jest odwróconych plecami do boiska przez cały mecz. Przyjmują sam wynik – suchy fakt, który ich nie zadowala. I mnie też nie, ale biorę pod uwagę pozostałe aspekty, z których byłem zadowolony - powiedział Vuković, podkreślając że nie zgadza się w tej kwestii z kibicami. 

Vuković podkreśla też, że nie miał rozmowy z Dariuszem Mioduskim i nie ma sygnałów ostrzegawczych. - Mam wrażenie, że pan prezes bardziej martwi się ode mnie tymi negatywnymi sygnałami i recenzjami z zewnątrz. Pojawiły się jakieś plotki na temat poszukiwań ewentualnego następcy i nawet chciał mnie uspokoić w tym temacie, ale ja tego nie potrzebowałem, bo doniesienia o Legii szukającej trenera interesują mnie mniej niż programy telewizyjne typu „Rolnik szuka żony”. Czyli w ogóle. Przekazałem to chłopakom w szatni. Skupiam się na robocie - stwierdził trener Legii.

Szkoleniowiec dodał, że nie ma żadnego problemu z Carlitosem, chociaż pojawiają się takie sugestie po tym, jak Hiszpan w 3 meczach Ekstraklasy zagrał tylko 22 minuty. - W europejskich pucharach wystąpił we wszystkich spotkaniach w podstawowym składzie. Do tego wspomniane minuty w lidze. To dużo w zderzeniu z przeciętnym piłkarzem ligowym na początku sezonu. Pytania będą pojawiać się częściej, gdy Carlitos nie zagra w kilku kolejnych meczach. A to możliwe. Traktuję go jak każdego innego piłkarza. Ma potencjał, spore umiejętności, ale musi wywalczyć sobie miejsce w zespole w taki sam sposób jak pozostali. Nie widzę powodów, aby go wyróżniać. Wiem jakie są jego możliwości. Jest naszym najlepszym strzelcem, ale przypominam, że w poprzednim sezonie nie wygraliśmy ligi czy Pucharu Polski. Dla mnie istotne jest, co wygrywa drużyna, a nie liczby pojedynczego piłkarza. W tym sezonie Carlitos zagrał dobry mecz z Europa FC w Warszawie. W pozostałych było gorzej - tłumaczył Vuković. 

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły