Peszko gości u Wojewódzkiego. Było dużo o alkoholu, imprezach, czego żałuje, z kim walnąłby "setkę" i kto w kadrze umie ukryć balowanie...
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 07-04-2021 11:11
Sławomir Peszko gościł w programie u Kuby Wojewódzkiego w TVN. Były reprezentant Polski był oczywiście pytany o sprawy piłkarskie, ale też te drugie, które z nim się dość jednoznacznie kojarzą, o co Peszko sam umie zadbać, czyli o alkohol. Zawodnik, który teraz gra w Wieczystej Kraków nie ukrywa, że lubi dobrą zabawę. Zdradził też, z kim chciałby się napić.
Peszko ma już 36 lat i aktualnie zarabia, bardzo dobrze, w grającej w okręgówce, ale mającej wielkie ambicje, Wieczystej Kraków. Były reprezentant kraju nie ukrywa, że zabawę lubi, ale żałuje swojego wybryku, gdy pod wpływem zaatakował i pobił taksówkarza.
Pobicie taksówkarza odbiło się na mnie mega mocno. To jest mój życiowy błąd. Do teraz tego żałuję. Dużo straciłem wizerunkowo, rodzina mocno to przeżyła - nie ukrywał Peszko w rozmowie z Wojewódzkim. I przekonywał, że dobrze jest się poświęcić piłkę i znać umiar w piciu i zabawie: - Można dobrze zarobić, dobrze żyć, dużo zwiedzić.
Peszko nie ukrywał też, że lubi balować, ale robi to już z głową. Dlatego też zgodził się być twarzą w reklamie alkomatów. Coś co pozornie się wyklucza, według 36-latka mega pasuje, bo... - Ja się lubię bardzo dobrze bawić, mogę pić do rana. Ale nigdy nie wsiądę wtedy w auto. Chodzi mi o bezpieczeństwo ludzi - stwierdził Peszko. A gdy Lewandowski dopytywał go, czy to nie jest taki żart: "Peszko twarzą alkomatów. Jak dmuchnie - alkomat eksploduje"?, piłkarz odpadł, że całe jego życie to żart. Dlatego też nie uciekał od hejtu, memów i żartów, postanowił to odwracać na swoją korzyść i nie żałuje.
Wojewódzki zapytał też Peszkę o to, z kim wypiłby "setkę". Skrzydłowy stwierdził, że z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, któremu też przypięto łatkę "sympatyka alkoholu" po słynnej aferze z "chorobą filipińską".
Peszko zapytany też przez Wojewódzkiego o to, kto jeszcze z byłych i obecnych reprezentantów umie balować do rana i nie widać po nim potem skutków "zmęczenia" odparł, że po Arturze Borucu widać bardzo, a po Kamilu Gliku wcale. - Zaprze się i nie widać - ocenił Peszko.
Futbol.pl