Czesław Michniewicz po przegranej ze Śląskiem Wrocław. "Zostawię dla siebie, o czym rozmawiałem z sędzią Frankowskim"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 12-09-2021 8:10
Legia Warszawa przegrała ze Śląskiem Wrocław 0:1 w meczu 7. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Po zakończeniu spotkania Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Trener Czesław Michniewicz:
- Straciliśmy gola w dziwnych okolicznościach. Wcześniej mieliśmy niezłe momenty, kiedy mogliśmy zdobyć bramki. Niestety nie strzelamy goli i to nas bardzo martwi. Mamy już trzy porażki, to bardzo dużo. W poprzednim momencie od mojego przyjścia do Legii przegraliśmy trzy mecze. Ten mecz był absolutnie do wygrania, Śląsk zagrał dobre spotkanie, ale mogliśmy ten mecz wygrać.
- Zostawię dla siebie, o czym rozmawiałem z sędzią Frankowskim. Nie martwi mnie to czy ktoś inny jutro wygra czy przegra. Martwi mnie to, że Legia przegrała.
- W szatni panował duży smutek, bo przyjechaliśmy tu wygrać to spotkanie. We wtorek wylatujemy już do Moskwy, gdzie czeka nas jeszcze trudniejsze spotkanie i musimy się pozbierać.
- Przyzwyczailiśmy się do tego, że kiedy Legia przyjeżdża do przeciwnika na wyjeździe, to jest to wielkie wydarzenie. Warunki do gry były fantastyczne, niestety patrzymy zawsze na rezultat. Trybuny pomogły Śląskowi, ale trybuny goli nie strzelają.
- Rozmawiałem z sędziami. Pokazałem im materiał z naszej kamery taktycznej. Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, a Andre Martins stanął, zatrzymał się też zawodnik Śląska Wrocław. Kiedy jesteś blisko sędziego, a ten podnosi chorągiewkę, to automatycznie się zatrzymujesz. Oczywiście, najprostszym wytłumaczeniem jest to, że gra się do gwizdka, ale czasem działają instynkty. Gdyby Andre się nie zatrzymał, gol prawdopodobnie by nie padł. Musimy jednak patrzeć na siebie, straciliśmy gola, co zawsze może się zdarzyć, ale nie strzeliliśmy gola od dwóch spotkań.
- Nie wiem co Pan widział, ja złość drużyny widziałem. Widziałem chęć odwrócenia losów spotkania, po straconej bramce mieliśmy jeszcze dwa rzutu rożne, gościliśmy w polu karnym Śląska. Ryzykowaliśmy, graliśmy praktycznie na jednego obrońcę. Nikt z nas na pewno jednak nie spuścił głowy.
- Nie wiemy jeszcze co dolega Luquinhasowi i Bartkowi Sliszowi. Miałem pretensje do sędziego Frankowskiego, że Tomas Pekhart był często i agresywnie faulowany na początku spotkania. Zapytałem sędziego o żółtą kartkę. Co do zdrowia Luquinhasa - póki co jest obłożony lodem, jak po wielu innych spotkaniach i mam nadzieję, że weźmie udział w poniedziałkowym treningu.
Źródło: Biuro Prasowe Legii Warszawa
fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com