Dariusz Dziekanowski chłodno ocenia sytuację reprezentacji Polski w eliminacjach do Mundialu. "Droga do Kataru jest jeszcze długa i kręta"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 13-09-2021 9:55
Dariusz Dziekanowski w felietonie na łamach 'Przeglądu Sportowego" przenalizował występy reprezentacji Polski w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze.
Były zawodnik Legii Warszawa i Celtiku Glasgow docenił remis podopiecznych Paulo Sousy w meczu z Anglią. Punkt zdobyty w rywalizacji z wicemistrzami Europy może być zalążkiem narodzin nowej drużyny. Dziekanowski stwierdza również, że droga do awansu jest jeszcze bardzo długa i kręta. Drugie miejsce w grupie trzeba będzie wywalczyć pokonując Węgrów i Albańczyków. A dopiero później przyjdzie czas na dwustopniowe baraże.
- W meczu z Anglią w grze naszej drużyny pojawił się też jeden ważny element, o którym Paulo Sousa rzadko wspomina, mimo że w futbolu na najwyższym poziomie jest to warunek od lat niezbędny – gra kontaktowa. W środowy wieczór, dopiero po raz drugi za kadencji Portugalczyka (po raz pierwszy z Hiszpanią na EURO 2020,) widzieliśmy, że nasi piłkarze podjęli męską i twardą walkę. Odpowiedzialnie grali obrońcy, z przodu i z tyłu harowali skrzydłowi, blisko siebie grali pomocnicy - pisze Dziekanowski.
- Euforia po środowym meczu jest zrozumiała: gol strzelony wicemistrzom Europy w doliczonym czasie, i to gol jak najbardziej zasłużony, bo po dobrej grze, no i jeszcze na własnym terenie, na Stadionie Narodowym. Ale tak naprawdę jesteśmy na pozycji, na którą liczyliśmy, zakładając porażki z Anglikami. Żeby zakończyć rozgrywki na drugim miejscu musimy walczyć z Albanią i Węgrami. Przed nami rewanżowe spotkania z tymi drużynami i to one zdecydują, czy uda nam się dostać do barażów. Pamiętajmy, że to baraże dwuetapowe, więc droga do Kataru jest jeszcze długa i kręta - dodaje były napastnik.
- A to właśnie tego typu mecze jak z Albanią i Węgrami są naszą piętą achillesową – rywal teoretycznie słabszy, więc o motywację trudno. Ale ta teoretyczna przewaga w potencjale zespołu może stać się realną przewagą, taką która przekłada się na wynik, kiedy wszyscy piłkarze wykażą zaangażowanie, jakie pokazali w środowy wieczór w Warszawie - podsumowuje Dziekanowski.
Źródło: Przegląd Sportowy