Radosław Kałużny o powołaniu Matty'ego Casha do reprezentacji Polski. "Że hymnu nie zna? Znam Polaków, którzy też go za dobrze nie znają"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 29-09-2021 9:45
Radosław Kałużny, były reprezentant Polski w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego" Piotrem Wołosikiem, skomentował temat ewentualnej gry "Matty'ego Casha w reprezentacji Polski. "Tata" jest pewny, że byłoby to ogromne wzmocnienie drużyny prowadzonej przez Paulo Sousę.
Sprawa uzyskania polskiego obywatelstwa i powołania do kadry narodowej obrońcy Aston Villi, wciąż wywołuje wiele komentarzy. Głos zabrał również Radosław Kałużny, który w swoim stylu, wyraził opinię na ten temat.
- Nie mam z tym najmniejszego problemu. Pod warunkiem, że trener uzna, iż jest mu potrzebny i pomoże jego drużynie. Nie jestem przeciwnikiem grania w jakiejkolwiek kadrze któregokolwiek piłkarza. Wyszedłbym zresztą na hipokrytę, zmieniając zdanie, bo nie protestowałem i nie uwierał mi w „mojej” reprezentacji Emmanuel Olisadebe - powiedział Kałużny.
- Tylko się cieszyć, by do naszej reprezentacji dołączył prawy obrońca, który ma miejsce w solidnym klubie Premier League, a nie polskiej lidze… I to porównanie kończy dyskusję o przydatności Casha do naszej kadry. Chłopak goni w Anglii. Ma 24 lata i może stałby się godnym następcą Łukasza Piszczka, ostatniego świetnego prawego obrońcy w reprezentacji, takim z prawdziwego zdarzenia - podkreślił były piłkarz.
Radosław Kałużny odniósł się również do zarzutów, że Cash nie zna języka polskiego i niewiele lub nic nie wie o naszym kraju.
- O rany. Że hymnu nie zna? Znam Polaków, którzy też go za dobrze nie znają, nie śpiewają, a jakoś nikt im polskości nie odbiera. Dajmy spokój. Chłopak chce grać, jego mama ma związki z Polską, dziadkowie ponoć też. A poza tym nie ma to dla mnie znaczenia. Jest szansa korzystać z piłkarza, który może podnieść poziom defensywy naszej reprezentacji, więc to uczyńmy. Z naszą obroną różnie bywa, a w nieodległej przyszłości, siłą rzeczy, pożegnają się z nią starsi, jak choćby Kamil Glik. Jeśli Cash dostanie paszport, niech Sousa go sprawdzi. Albo się nada, a jeżeli nie – dziękujemy i do widzenia. Nikomu nic nie ubędzie - podsumował Kałużny.
Źródło: Przegląd Sportowy