Zbigniew Boniek nie zgodził się na uhonorowanie Leo Beenhakkera. "Mieliście prezesa, który jest najważniejszy"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 11-10-2021 10:30
Piłkarze reprezentacji Polski, którą prowadził w latach 2006-2009 Leo Beenhakker, chcieli zaprosić go w 2018 roku na mecz z Portugalią. Padł pomysł, aby Holender został uhonorowany przed rozpoczęciem tego spotkania. Jan De Zeeuw twierdzi, że sprawę zablokował Zbigniew Boniek. Ówczesny prezes PZPN zlekceważył holenderskiego szkoleniowca również podczas obchodów 100-lecia federacji i miał kłamać, mówiąc, że wysłał mu zaproszenie.
Beenhakker został zwolniony z funkcji selekcjonera w niezwykłych okolicznościach - po porażce ze Słowenią, ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato obwieścił swoją decyzję w telewizyjnym wywiadzie. Piłkarze, którzy współpracowali z Holendrem w reprezentacji Polski, z sentymentem wspominają tamten okres. Chcieli uhonorować szkoleniowca przed meczem Ligi Narodów z Portugalią w 2018 roku. Niestety, Zbigniew Boniek zablokował tę inicjatywę.
- Jeden z zawodników, w porozumieniu z paroma innymi zadzwonił do mnie z taką propozycją. Pomysł był taki, żeby zaprosić drużynę, która ograła Portugalię oraz Leo. Mieli wyjść na boisko i pożegnać się z kibicami. Problem polega na tym, że macie, a w zasadzie mieliście prezesa, który jest najważniejszy. Wówczas nie zgodził się na taki pomysł – mówi Jan de Zeeuw, kierownik reprezentacji za czasów Beenhakkera, w rozmowie z "Onetem".
Holenderski szkoleniowiec i jego zespół zostali pominięci również przy okazji obchodów stulecia Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zbigniew Boniek twierdził i wciąż podtrzymuje swoją wersję, że wysłał zaproszenie Beenhakkerowi. Jan De Zeeuw zarzuca kłamstwo byłemu prezesowi PZPN.
- Leo nie ma pretensji o to, że go nie zaproszono na jubileusz, tylko o to, że prezes Boniek powiedział, że wysłał mu zaproszenie, a to nieprawda. To zwykłe kłamstwo. O tym, że odbędzie się taka uroczystość, Leo dowiedział się ode mnie. Zresztą tamte eliminacje i historyczny pierwszy awans na mistrzostwa Europy jest pomijany, nie było o tym nawet wzmianki! Niech pan sam sobie odpowie, dlaczego tak jest. Leo chciałby przyjechać, kontaktowałem się nawet z Andrzejem Placzyńskim, który miał pomóc w organizacji, w załatwieniu biletów, ale jeśli nie ma zgody z góry, to trudno coś zdziałać. To się mija z celem – podsumował De Zeeuw.
Źródło: Onet
Foto: Dziurek/Shutterstock