Trener nie wytrzymał po meczu Fortuna Pucharu Polski. "Sędziowie nie poradzili sobie z prowadzeniem spotkania"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 05-11-2021 11:00
Sporo kontrowersji wywołały decyzje sędziowskie w spotkaniu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski pomiędzy Miedzią Legnica a Górnikiem Łęczna.
W regulaminowym czasie gry padł wynik 2:2, który nie uległ zmianie po dogrywce. Zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karny. W tych lepszy okazał się Górnik Łęczna, który wygrał 5:4. Pomimo awansu do kolejnej fazy rozgrywek, Kamil Kiereś, szkoleniowiec zwycięzców, nie był zadowolony z pracy arbitrów. Na pomeczowej konferencji 47-latek nie krył swojej frustracji.
- Czuję duże zdenerwowanie w stosunku do trójki sędziowskiej. Jestem w stu procentach przekonany, że pierwsza bramka padła z trzymetrowego spalonego. Drugi gol dla Miedzi padł po rzucie karnym, którego nie było. Praca całej trójki sędziowskiej była skandaliczna. Cała ta nerwowa sytuacja wynikała z tego, że sędziowie moim zdaniem nie poradzili sobie dzisiaj z prowadzeniem tego meczu - żalił się Kiereś.
- W żadnym stopniu nie umniejszam tutaj drużynie Miedzi, bo to nie wina piłkarzy, że sędzia popełnia takie, a nie inne błędy. Uważam trenera i zawodników Miedzi za drużynę, która w dobrym kierunku układa swoją pracę. Na szczęście sami potrafiliśmy odwrócić niekorzystne decyzje sędziowskie na swoją korzyść i sięgnęliśmy po awans - dodał.
- Wiadomo, że te 120 minut na pewno będzie odczuwalne. Część zawodników, którzy dzisiaj grali, zagra w sobotnim meczu z Lechem Poznań. Teraz czeka nas długa podróż. 72 godziny dzieli nas tak naprawdę od meczu ekstraklasowego. Mam nadzieję, że się zregenerujemy i po remisie z Rakowem oraz zwycięstwie z Miedzią Legnica zaprezentujemy się dobrze u siebie w meczu z Lechem i postaramy się osiągnąć dobry rezultat - zakończył Kiereś.