Ekspert zdumiony kasą oferowaną nowemu selekcjonerowi. "Zbigniew Boniek dał przyzwolenie na pewnego rodzaju rozpasanie"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 24-01-2022 10:50
Cezary Kulesza wciąż szuka nowego selekcjonera dla reprezentacji Polski. Dariusz Dziekanowski jest zdumiony tym, jaka kasa wchodzi w rachubę przy rozmowach o pensji nowego opiekuna kadry.
Faworytem Cezarego Kuleszy jest Andrij Szewczenko. Zatrudnienie 45-latka wiązałoby się z ogromnymi wydatkami na jego wynagrodzenie. Ukrainiec miałby inkasować rocznie około 2,5 miliona euro. Według doniesień czołowych polskich portali, część pensji byłego szkoleniowca Genoi mieliby pokrywać sponsorzy.
Wcześniej, gdy rozmawiano o powrocie Adama Nawałki na stanowisko selekcjonera padały mniejsze kwoty, ale 200 tysięcy złotych miesięcznie, również szokuje. Dariudz Dziekanowski dał temu wyraz w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego".
- Wydaje się jasne, że nie stać nas na płacenie selekcjonerowi miesięcznego wynagrodzenia w wysokości 200 tysięcy złotych, a tym bardziej euro, kiedy nie mamy gwarancji, że późną jesienią pojedziemy na mundial. A żaden z trenerów nie da takiej gwarancji, że w barażach pokonamy Rosję oraz Szwecję lub Czechy. Uważam, że płacenie trenerowi i jego sztabowi ogromnych, stałych comiesięcznych, bardzo wysokich sum, nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem - podkreśla Dziekanowski w "Przeglądzie Sportowym".
- Niestety, podczas kadencji Adama Nawałki, a później także Paulo Sousy, były szef PZPN Zbigniew Boniek dał przyzwolenie na pewnego rodzaju rozpasanie. Nie dość, że obu pozwolił na rozbudowanie sztabu do bezzasadnie wielkich rozmiarów, to w przypadku Portugalczyka zgodził się dodatkowo, by ten otoczył się jedynie rodakami. A było ich z ośmiu - dodaje były reprezentant Polski.
Dziekanowski wytknął również wydawanie dużych kwot na pensje dla współpracowników selekcjonera. Były reprezentant Polski zastanawia się nawet nad sensem ich zatrudniania.
- Co takiego miałby robić w tej chwili na przykład trener bramkarzy? Za co miałby otrzymywać co miesiąc kilkadziesiąt tysięcy złotych? Żeby zadzwonić kilka razy po meczach do Wojtka Szczęsnego? Jaki mógłby teraz mieć wpływ na jego formę? Trzeba podkreślić, że jedyne, co mogą robić obecnie członkowie sztabu, to obserwacja zawodników i utrzymywanie z nimi kontaktu - kończy Dariusz Dziekanowski.
Źródło: PS