Jerzy Brzęczek już sam nie wie co mówi. Absurdalne wypowiedzi szkoleniowca Wisły Kraków
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 30-04-2022 9:00
Wisła Kraków wygrała w rundzie wiosennej tylko jeden mecz i zmierza do I ligi. W klubie wszystkim puszczają nerwy, a Jerzy Brzęczek swoimi wypowiedziami po spotkaniu z Wisłą Płock potwierdza, że powoli zaczyna tracić kontakt z otaczającym go światem.
Po zakończeniu meczu pomiędzy "Białą Gwiazdą" a "Nafciarzami" doszło do dantejskich scen. Wściekłych fanów Wisły Kraków uspokajać próbował Luis Fernandez, ale po chwili sam stracił kontrolę nad swoim zachowaniem. Hiszpan podbiegł do Damiana Michalskiego i uderzył go w tył głowy. Zajście doskonale widać na filmie, który na Twitterze opublikował Mateusz Miga z TVP Sport.
Bardzo gorąca końcówka meczu w Krakowie. @sport_tvppl pic.twitter.com/sUMAiUSgOY
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) April 25, 2022
Sędzia Sylwestrzak bez wahania ukarał agresora czerwoną kartką, a Komisja Ligi rozszerzyła dyskwalifikację na cztery mecze. To oznacza, że Fernandez w tym sezonie nie pojawi się już na murawie.
Jerzy Brzęczek nie skrytykował swego zawodnika, ale stanął w obronie bijącego rywali podopiecznego. Słuchając wypowiedzi byłego selekcjonera reprezentacji Polski można załapać się za głowę.
- Luis jest rozczarowany. To są emocje. Na to wydarzenie należałoby spojrzeć z szerszej perspektywy - bo od minuty 86. minuty, gdy Luis wyskoczył do pojedynku powietrznego z Michalskim. W moim odczuciu został uderzony łokciem, a nikt tego nie zauważył - stwierdził Brzęczek.
- Później, jeśli popatrzymy na filmik, to Luis podszedł do kibiców i ich uspokajał, bo byli prowokowani przez zawodników Wisły Płock po bramce. Z tego, co mi mówił, nastąpiło jeszcze pewne zachowanie ze strony Michalskiego i stąd taka jego reakcja - dodał.
Brzęczek skrytykował Komisję Ligi za to, że podjęła decyzję na podstawie filmu zamieszczonego przez dziennikarza i połączył to z faktem, że w jednej z sytuacji nie zareagowali sędziowie VAR.
- Nie chcę tego komentować. To jest piłka, tu są różne sytuacje, ale nie wiem, czy wszyscy widzieli tę scenę przy 3:3, kiedy był ewidentny atak i powinien być rzut karny. Nie zostało to zauważone, ale zastanawiam się, że na podstawie filmu, który został nagrany z trybuny, podejmuje się decyzje dyscyplinarne, a na podstawie tego, co wydarzyło się na boisku, nie reaguje się. Ale OK - powiedział Brzęczek.