Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Liverpool znowu ograł karnymi Chelsea i sięgnął po trofeum. Stracił jednak wielką gwiazdę na finał z Realem?

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 14-05-2022 23:19
Liverpool znowu ograł karnymi Chelsea i sięgnął po trofeum. Stracił jednak wielką gwiazdę na finał z Realem?

28 maja Liverpool FC zagra w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Na Stade de France może jednak wystąpić mocno osłabiony. Gwiazda The Reds doznała kontuzji w finale Pucharu Anglii, który LFC wygrał karnymi z Chelsea!

Liverpool FC przez 90 minut starcia z Chelsea musiał radzić sobie bez Mohameda Salaha. Egipcjanin zaczął mecz w pierwszym składzie The Reds i zagrał 33 minuty, ale musiał zostać zmieniony przez Diogo Jotę z powodu kontuzji.

Nie wiadomo jeszcze, jak poważny jest uraz Egipcjanina. Faraon według angielskich mediów doznał kontuzji mięśniowej i dopiero okaże się, jak długo potrwa jego przerwa w grze. Być może szybka reakcja sztabu na problemy zawodnika i zmiana pozwolą na to, by postawić Salaha (49 meczów, 30 goli i 16 asyst w tym sezonie) na nogi przed finałem Ligi Mistrzów. 

Ten już 28 maja w Paryżu, a rywalem LFC będzie Real Madryt. Wcześniej jeszcze The Reds powalczą o mistrzostwo Anglii. Mają na 2 kolejki przed końcem sezonu 3 oczka mniej niż Manchester City. The Reds mają szanse na dwa trofea. Drugie w tym sezonie zdobyli w sobotę. Rzutami karnymi pokonali Chelsea, dla której era rządów nowego właściciela Todda Boehly'ego zaczęła się więc od porażki, chociaż nie musiała, bo Pulisic trafił w słupek, a Alonso w poprzeczkę. Swoje szanse mieli też gracze Juergena Kloppa, którzy też obili bramkę - byli to Diaz i Robertson w 83. i 85. minucie. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc podobnie jak w finale Pucharu Ligi Angielskiej w tym samym zestawie musiało dojść do rzutów karnych. W Carabao Cup skończyło się wynikiem 11:10, a pomylił się dopiero Kepa. Tym razem pomyłek było więcej. W 2. kolejce nie trafił Azpilicueta (słupek), a gdy 5. kończył Mane i mógł zakończyć rywalizację, to nie trafił (obronił jego strzał jego rodak z Senegalu - Mendy). Strzelano więc dalej, a w 7. kolejne Mount nie trafił (obronił Allison), więc o triumfie LFC przesądził gol Tsimikasa.

 

 

Futbol.pl

Inne artykuły