Były selekcjoner reprezentacji Polski apeluje: Nie popadajmy w histerię po porażce z Belgią
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 09-06-2022 11:45
Jacek Gmoch, były selekcjoner reprezentacji Polski, w rozmowie z "Interią" apeluje, aby nie popadać w histerię po porażce z Belgią (1:6).
Polacy zostali rozgromieni w drugim meczu Ligi Narodów przez podopiecznych Roberto Martineza. To najwyższa porażka naszej drużyny narodowej od dwunastu lat. W 2010 roku, także 8 czerwca reprezentacja Polski pod wodzą Franciszka Smudy przegrała z Hiszpanią 0:6.
- Po meczu z Belgii z Holandią powiedziałem, że Belgowie trochę się postarzeli, że musi nastąpić w tej drużynie zmiana pokoleniowa. Na nasze nieszczęście niestety ta zmiana nastąpiła i dała nam popalić. Przez 60 minut polski zespół dobrze funkcjonował, Lewandowski zdobył ładną bramkę. Mieliśmy nawet jakąś strategię na ten mecz, ale później to wszystko się rozsypało, nasza drużyna przestała funkcjonować - mówi Jacek Gmoch, cytowany przez portal "Interia.pl".
- Zmiany w zespole Belgii pokazały, że tam jest sporo świetnych młodych piłkarzy. W drugiej połowie Polacy opadli z sił, duży problem sprawiały nam strzały rywali zza pola karnego. Również dlatego, że my nie blokowaliśmy tych uderzeń - dodaje były selekcjoner.
- Najlepiej uczą porażki, a zwłaszcza te bolesne. Trzeba wyciągnąć wnioski. Nie popadajmy w jakąś histerię, że nic nie mamy i że wszystko jest do kitu. Nie róbmy z tej porażki tragedii narodowej - apeluje.
- Nie zapominajmy, że piłkarze z tej światowej czołówki są na pograniczu wytrzymałości, jeśli chodzi o przeciążenia związane z liczbą występów w sezonie. Intensywność rozgrywek, liczba meczów, to jest duży problem. Ale tak niestety jest, gdy w sport wchodzi biznes i pieniądze. Każdy chce dobrego widowiska, a tym biednym zawodnikom, po tylu meczach w sezonie stawia się niezwykle wysoko zawieszoną poprzeczkę. Dlaczego? No bo jak zwykle chodzi o pieniądze - zakończył selekcjoner reprezentacji Polski w latach 1976-1978.
Źródło: Interia