Sebastian Szymański na celowniku klubu z Bundesligi. Niemcy będą musieli sięgnąć głęboko do kieszeni
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 04-07-2022 8:50
Roman Kołtoń na kanale "Prawda Futbolu" ujawnił, że o sprowadzenie Sebastiana Szymańskiego mocno stara się Hertha Berlin. Niemcy będą jednak musieli sięgnąć głębiej do kieszeni, gdyż Dynamo Moskwa nie sprzeda Polaka za mniej niż 9 milionów euro. Do tego dochodzi niemała pensja, jaką piłkarz inkasuje w stolicy Rosji.
Sebastian Szymański oficjalnie pożegnał się już z kolegami z zespołu i kibicami Dynama Moskwa. "Jestem z was dumny. To był mój ostatni mecz" - napisał w mediach społecznościowych po finale Pucharu Rosji ze Spartakiem Moskwa (1:2). Według doniesień Mateusza Borka czy Tomasza Włodarczyka reprezentantem Polski miały interesować się Sevilla oraz Real Sociedad.
Jak się okazuje, najbardziej konkretni w swoich zamiarach sprowadzenia Szymańskiego są działacze Herthy Berlin. Informację potwierdził Roman Kołtoń w programie "Prawda Futbolu".
- Znajomy dziennikarz poinformował mnie, że Szymański jest w drodze do Berlina. Posprawdzałem to, jest nadal w Moskwie. Jest bardzo drogim piłkarzem. Gdyby niemiecki klub miał mu płacić kontrakt, to byłoby to 2,5 miliona euro rocznie, żeby były to zarobki, które ma aktualnie w Moskwie. Czteroletni kontrakt, to jest 10 milionów - powiedział Kołtoń.
- Dynamo też chce konkretnej sumy odstępnego. Mówiło się o 12 milionach, teraz mówi się, że to jest 9 milionów za Sebastiana Szymańskiego. Do tego jego kontrakt plus prowizja menadżerska - 12 milionów na dzień dobry do zapłacenia w ciągu pierwszego roku - dodał dziennikarz.
Niedawno trenerem niemieckiej drużyny został Sandro Schwarz, który wcześniej prowadził Dynamo Moskwa i pracował z Szymańskim. Teraz bardzo mocno naciska władze Herthy na sprowadzenie reprezentanta Polski.
- Hertha jest bardzo zainteresowana, ponieważ fanem Sebastiana Szymańskiego jest Sandro Schwarz. To jego ulubiony piłkarz, wierzy w niego też w Bundeslidze. Jest przekonany, że Polak mógłby skutecznie tam grać - podsumował Kołtoń.
Źródło: Prawda Futbolu