Jerzy Brzęczek: Dziwi mnie, że nikt nie mówi, ilu Polaków i młodzieżowców gra w Wiśle Kraków
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 10-08-2022 8:25
Wisła Kraków pokonała GKS Katowice 2:1 w kolejnym meczu Fortuna 1 Ligi. Po zakończeniu spotkania głos zabrał Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".
- To dla nas na pewno bardzo dobry i szczęśliwy wieczór. Gratuluję chłopakom, całej drużynie za to spotkanie. I to pomimo tego, że na początku meczu popełniliśmy błąd, nadzialiśmy się na kontratak i przegrywaliśmy. Ja osobiście czułem taką wewnętrzną siłę w tej drużynie, że damy radę na pewno tego spotkania nie przegrać. Wygraliśmy, więc tym bardziej się cieszę. Dziękuję również kibicom za doping. Mam nadzieję, że choć w jakiejś części byli usatysfakcjonowani - ocenił mecz Jerzy Brzęczek.
- Patrząc na to spotkanie, rozegraliśmy je bardzo dobrze taktycznie. Zaplanowaliśmy odpowiednio zmiany wiedząc, że Kacper Duda po pierwszych spotkaniach jest zawodnikiem dosyć młodym, a dostał dosyć dużą dawkę meczów, w których prezentował się tak jak dzisiaj, czyli bardzo dobrze. Dlatego też taki był plan, żeby po około 50-60 minutach wpuścić Luisa, który też dochodzi do swojej pełnej dyspozycji. Luis ma ważny kontrakt, ale oczywiście w piłce nożnej dzieją się różne rzeczy. Mam nadzieję, że on zostanie, bo ma jakość. Jesteśmy w I lidze, nasz cel jest jasny. Przed nami długa droga, a ja nie chcę na razie rozmawiać na temat spekulacji - podkreślił szkoleniowiec.
- Poza tym jak widać mamy bardzo szeroką kadrę. Patrząc na wyjściową jedenastkę, mieliśmy ośmiu Polaków. To jest pierwsza kwestia. Druga jest taka, że mieliśmy trzech młodzieżowców. Dziwi mnie jedna rzecz, że to nie jest doceniane i o tym się nie mówi i nie pisze. Gdy walczy się o najwyższą stawkę, czyli w naszym przypadku o awans, nikt tego nie podkreśla, a myślę, że to zasługuje, żeby powiedzieć, że stawiamy na młodych zawodników. Oni dają nam jakość. Oczywiście to są takie momenty, że będą zdarzały się problemy. Jeśli chodzi o „Młynka”, to po ostatnim spotkaniu jego zdrowie nie było do końca OK. Dlatego zdecydowaliśmy się na wpuszczenie go na ostatnie minuty, bo nie chcieliśmy ryzykować jego kontuzji - podsumował Jerzy Brzęczek.
Źródło: Wisła Kraków