Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Moukoko zdementował plotki na swój temat. "“Proszę, nie wierzcie we wszystko, co przeczytacie w gazetach"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 24-12-2022 9:00
Moukoko zdementował plotki na swój temat.

Niemiecki dziennik Bild poinformował, że Youssoufa Moukoko odrzucił ofertę Borussii Dortmund, według której miał zarabiać sześć milionów euro za rok gry. Piłkarz odniósł się do medialnych doniesień.

Kontrakt 18-letniego napastnika z Borussią Dortmund obowiązuje zaledwie do końca tego sezonu. Już od stycznia Niemiec może oficjalnie poszukiwać nowego pracodawcy. Piłkarz znalazł się na celowniku Barcelony i Chelsea.

"Bild" poinformował, że Moukoko odrzucił ofertę z Dortmundu, opiewającą na sześć milionów euro rocznie, czyli trzyktornie więcej niż zarabia obecnie. Sam piłkarz postanowił odnieść się do tych informacji za pośrednictwem mediów społecznościowych.

“Proszę, nie wierzcie we wszystko, co przeczytacie w gazetach. Wiem, że to część biznesu piłkarskiego, ale choć jestem młody, nie mam problemu z podejmowaniem decyzji o mojej przyszłości. Nigdy nie zaakceptuję takiego kłamstwa na mój temat” – powiedział Moukoko.

“W pełni skupiam się na drugiej połowie sezonu w barwach Borussii Dortmund. Żaden zawodnik nie jest większy niż klub. Ja nigdy nie będę. Ostatecznie jestem zaledwie jego małą częścią. To naprawdę smutne, że w dzisiejszych czasach możesz puścić coś takiego w świat, a fani widzą zakłamany obraz mnie. Szkoda, wciąż jestem zszokowany tymi doniesieniami” – wyznał 18-latek. 

Moukoko wystąpił w tym sezonie w 22 spotkaniach klubu z Dortmundu. Zdobył w nich sześć bramek i zanotował dwie asysty.

Źródło: Fabrizio Romano

TAGI

Inne artykuły