Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Prezes Atletico nie bierze jeńców. "Sędziowie wiedzą co ich czeka, gdy zaszkodzą Realowi"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 28-01-2023 12:00
Prezes Atletico nie bierze jeńców.

Prezes Atletico Madryt oskarżył Real Madryt o wpływanie na decyzje sędziów. W czwartek "Atleti" przegrali z "Królewskimi" 1:3 w ćwierćfinale Pucharu Hiszpanii.

Prezes Atletico odniósł się do sytuacji, gdy pomocnik Realu, Dani Ceballos, mający już na koncie żółtą kartkę, w 71. minucie popełnił faul w pobliżu swojego pola karnego. Sędzia Cesar Soto Grado nie pokazał zawodnikowi "Królewskich" drugiego żółtego kartonika. Natomiast, już w dogrywce wyrzucił z boiska obrońcę Atletico Stefana Savicia. Dał mu dwie kartki w ciągu kilku minut.

- Mam wielki szacunek do sędziów i jestem przekonany, że ich intencje są zawsze jak najlepsze, ale każdy, kto patrzy z zewnątrz, widzi, że od dziesięcioleci prawie zawsze dzieje się to samo. Niestety, nikogo to już nie dziwi, to żadna nowość, trzeba tylko pamiętać o historii. Real Madryt to klub z bardzo potężnym środowiskiem, wokół którego zawsze krąży wiele różnych interesów. Wytwarzają taką presję, że to normalne, że dotyka ona tych, którzy powinni podejmować decyzje. I oni (ci, którzy podejmują decyzje) wiedzą, co ich czeka, jeśli skrzywdzą ich (Real Madryt) przez błąd - grzmiał po meczu prezes Altetico, Miguel Angel Gil Marin.

- Częstym zjawiskiem jest prowadzenie kampanii przeciwko tym, którzy ich zdaniem wyrządzają im krzywdę. Taki jest system i Atletico nie może go zmienić samodzielnie. Musimy konkurować jak najwięcej i nadal pracować nad tym, aby nasza branża była silniejsza i bardziej sprawiedliwa dla wszystkich klubów. Stadion i kolor koszulki nie powinny mieć znaczenia przy podejmowaniu uczciwych decyzji - oznajmił.

- Real Madryt gra u siebie, na Santiago Bernabeu, a pozostawienie go z dziesięcioma zawodnikami to bardzo poważna sprawa. Jesteśmy przyzwyczajeni do systemu. Czytamy w prasie, słyszymy godzinami w radiu i telewizji w dniach poprzedzających derby, mówiąc o potrzebie ochrony konkretnego zawodnika przed konkretną drużyną - dodał Gil Marin.

- Nasi zawodnicy ponieśli konsekwencje całej wczorajszej presji na boisku i to budzi we mnie odrazę, podobnie jak każdego kibica, niezależnie od drużyny, który oczekuje, że wszyscy będą mieli takie same kryteria. Druga żółta kartka dla Ceballosa była oczywista, niepodważalna, zgodna z regulaminem - kontynuował.

- Prawie nigdy tego nie mówię, ponieważ szybko zostanę oskarżony o wiktymizację, ale każdy, kto naprawdę zna DNA Atletico, wie, że nie lubimy szukać wymówek. Po prostu rozumiemy, jak działa ten system - zakończył Gil Marin. 

Źródło: Marca

TAGI

Inne artykuły