Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Piłkarz Wieczystej zabrał głos na temat swojej walki w Fame MMA. "Aż tak hajsu nie potrzebuję"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 11-03-2023 13:00
Piłkarz Wieczystej zabrał głos na temat swojej walki w Fame MMA.

Sławomir Peszko udzielił wywiadu na kanale "Szalony Podcast", w którym zabrał głos na temat swojej walki w Fame MMA.

Peszko od kilku miesięcy zmaga się z kontuzja kolana. Zawodnik Wieczystej Kraków przeszedł operację, ale wciąż nie wiemy, kiedy wróci do ligowej rywalizacji. W międzyczasie pojawił się temat możliwego debiutu piłkarza w Fame MMA.

- Jestem ciężko kontuzjowany i na razie walczę o powrót na boisku. Ale ja jestem taki, że nigdy nie zamykam sobie drzwi - oznajmił Peszko.

Potencjalnym rywalem byłego reprezentanta Polski miałby być Robert Karaś. Utytułowany triathlonista w jednym z wywiadów stwierdził, że byłby gotów stanąć do walki z Peszkinem.

- Przeszło mi przez myśl, jak miałem pierwsze rozmowy w Fame, że może fajnie by było zawalczyć. W jednym wywiadzie wspomniał o tym Robert Karaś, że może byśmy się sparowali. Ale później sobie myślałem, że po pierwsze nie mam zdrowia, bo się leczę po kontuzji pięć miesięcy. Nie jestem w stanie wejść po schodach, a chcę jeszcze wrócić do piłki - przyznał Peszko na kanale "Szalony Podcast".

- Gdzieś przez głowę mi przeszło, że taka duża gala, Fame w Krakowie, swoja publiczność, ja tu ze świata piłki, coś zupełnie innego. Ja sportowiec, Karaś sportowiec, więc w miarę równo, ok, on bardziej wytrzymały. Ale później sobie myślę, że ja, były reprezentant Polski, chodzę na kurs trenerski, zamierzam gdzieś w tym kierunku się dalej rozwijać, do tego mam ważny kontrakt z Wieczystą do końca tego sezonu, czyli do czerwca. Rodzina i dzieci oczywiście na nie, że to bez sensu - dodał.

- Później sobie przeanalizowałem, jakie plusy bym z tego miał. Wiadomo, że trochę hajsu, ale aż tak go nie potrzebuję, żeby się pokazywać i bić. Fizycznie bym się musiał dobrze przygotować, bo nigdy nie miałem styczności z walkami. Tyle, co się poprzepychałem na boisku. Trochę siły i wydolności mam, ale żadnej techniki. Na to potrzebowałbym czasu, bo nie chciałbym zrobić z siebie pośmiewiska. Zainteresowało mnie to mocno, jeszcze się zastanawiam, ale do końca kontraktu z Wieczystą na pewno o tym nie myślę. Muszę dojść do zdrowia, bo nie pójdę tam z chorą nogą. Tylko się zastanawiam, czy jak później zawalczę w Fame, a dalej w przyszłości będę trenerem np. na szczeblu Ekstraklasy, czy ci ludzie nie pomyślą: "Jak mamy go traktować poważnie, jak on walczy we freak fightach?" - dodał Peszko.

 

 

TAGI

Inne artykuły