Taras Romanczuk przed meczem Jagi z Lechem Poznań: Nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnieniu
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 26-05-2023 12:00

Nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnieniu. Wszyscy pracują i robią to, czego wymagają od nas trenerzy. Mecze w Poznaniu należą do najlepszych, fajny stadion, świetna atmosfera. Lecha nie można lekceważyć, ale nie można się go też bać - powiedział przed sobotnim starciem z „Kolejorzem” kapitan Jagiellonii, Taras Romanczuk.
Przed zawodnikami Jagiellonii ostatni ligowy akord. - Tydzień upłynął tak, jak poprzednie. Nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnieniu. Wszyscy pracują i robią to, czego wymagają od nas trenerzy. W polu karnym zawsze będę skakał do piłek, chociaż oczywiście nie wiem, czy zagram. Na pewno nie mogę wracać do tej sytuacji. W życiu każdego człowieka są lepsze i gorsze dni. Ostatnia sobota nie należała do tych najlepszych, ale nie chcę do tego wracać. Mecze w Poznaniu należą do najlepszych, fajny stadion, świetna atmosfera – powiedział środkowy pomocnik.
Końcówka sezonu jest także okazją do podsumowań. - Ten sezon był dla mnie czasem kontuzji. Nie wiedziałem jak z tego wyjść. Zmagałem się z 3 kontuzjami, przeszedłem zabieg, musiałem opuścić kilka meczów, później sytuacja się powtórzyła. Brakowało mi rytmu meczowego, co mnie męczyło. Powrót do zdrowia zajął mi sporo czasu i w pewnym momencie można było się podłamać, ponieważ po miesiącu trenowania kontuzja się odnawiała. Jednak jako piłkarz muszę mierzyć się z urazami. Czym jestem zmęczony? Wszystkim dookoła, chociaż byliśmy cały czas blisko strefy spadkowej, ale ani na chwilę nie znaleźliśmy się pod kreską. Duża zasługa trenera, który zrzucił z nas presję, to nam pomogło w walce – podkreślił.
Chociaż Jagiellonia jest już pewna utrzymania, to przy Bułgarskiej nie zabraknie jej determinacji. - Obok tego meczu nie można przejść obok, aby nie zdarzyło się to co kilka dni temu przeżyliśmy w Warszawie. Lecha nie można lekceważyć, ale nie można się go też bać. Górnik i Zagłębie udowodniły, że da się wygrać także na stadionie przy Bułgarskiej. Lech ma dobrych zawodników ze swoim stylem grania. Oni lubią dominować u siebie, ale mają słabsze strony, które zechcemy wykorzystać – zapowiedział Romanczuk.
Starcia z Lechem to także okazja do wspomnień. - Przeciwko Lechowi rozegrałem kilkanaście meczów. Najbardziej zapamiętałem ten, w którym zabrakło centymetrów do mistrzostwa. W ostatniej kolejce sezonu 2016/17 mogliśmy zapewnić sobie tytuł, ten mecz siedzi w pamięci, mogliśmy zostać z niczym, a zakończyliśmy z wicemistrzostwem, ale i w Poznaniu mieliśmy wygrane mecze. Na zawsze w pamięci pozostanie moja pierwsza wygrana 3:1, chociaż wtedy przegrywaliśmy 0:1. Była próba charakteru i możemy to powtórzyć – zakończył Taras Romanczuk.
Fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok