Agent wprost o zwolnieniu Myśliwca z Widzewa. "Dlaczego miał się pod tym podpisać?"
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 28-02-2025 10:13
Od poniedziałku Daniel Myśliwiec nie jest już trenerem Widzewa Łódź. Marcin Lewicki, agent szkoleniowca, udzielił wywiadu portalowi goal.pl zdradzając kulisy zwolnienia.
Widzew Łódź wszedł fatalnie w drugą część sezonu Ekstraklasy. Zespół prowadzony przez Myśliwca zdobył zaledwie punkt w czterech meczach. Władze klubu postanowiły rozstać się ze szkoleniowcem. Czy wyniki były jedynym powodem zwolnienia Myśliwca? Marcin Lewicki, agent trenera, ma swoją teorię na ten temat. W trakcie rozmowy z serwisem goal.pl odniósł się do faktu, że trener odrzucił 40 propozycji transferów, które rekomendował mu dział skautingu.
- Jeśli trener Myśliwiec informuje, że chciałby piłkarza o określonej charakterystyce, a dostaje do akceptacji gracza o kompletnie innych parametrach, to dlaczego miałby się pod tym podpisać? Absolutnie nie jest prawdą, że wszystkie kandydatury były odrzucane przez trenera - powiedział.
- Nie przedłużaliśmy negocjacji. Trwały one dłużej, bo chcieliśmy mieć przekonanie, że wszyscy chcemy zmierzać w tym samym kierunku, w każdym z tych obszarów. Danielowi zależało na tym, żeby działać spójnie. Nie na zasadzie, że na ten transfer naciskał dział skautingu, a inny był pomysłem trenera i sztabu. Gdyby to była decyzja tylko właściciela klubu, to jestem pewny, że ten kontrakt zostałby ostatecznie przedłużony, a Daniel Myśliwiec byłby wciąż trenerem Widzewa - dodał Lewicki.
Daniel Myśliwiec wiązał wielkie plany z dalszą pracą w Widzewie. Jak będzie wyglądać jego przyszłość?
- Byliśmy przekonani, że praca Daniela w Widzewie będzie trwała co najmniej przez kolejne dwa lata. Tymczasem został odsunięty od prowadzenia zespołu. Do końca czerwca będzie mieszkał z rodziną w Łodzi. Jego syn kontynuuje edukację i jest piłkarzem Akademii Widzewa. Żona nadal pracuje w jednej z łódzkich szkół. Czas pokaże, gdzie Daniel będzie kontynuował trenerską karierę. Niestety wiemy już, że nie w Widzewie. Wielka szkoda - podsumował Lewicki.
Źródło: goal.pl











