Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Boniek wraca do meczu z Finlandią i nie odpuszcza Probierzowi. „Mogło być historycznie, a skończyło się katastrofą”

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 14-10-2025 11:41
Boniek wraca do meczu z Finlandią i nie odpuszcza Probierzowi. „Mogło być historycznie, a skończyło się katastrofą”

Zbigniew Boniek ponownie zabrał głos w sprawie wyjazdowego meczu Polski z Finlandią, który okazał się punktem zwrotnym w eliminacjach do mistrzostw świata 2026. Były prezes PZPN nie ma wątpliwości, że to Michał Probierz ponosi największą odpowiedzialność za tamtą porażkę.

Reprezentacja Polski po zwycięstwie z Litwą (2:0) praktycznie zapewniła sobie udział w barażach o awans na mundial. Zespół Jana Urbana zagra jeszcze dwa decydujące mecze. Z Holandią u siebie oraz Maltą na wyjeździe. Zbigniew Boniek podkreśla, że listopadowe starcie z Holandią mogło być meczem o pierwsze miejsce w grupie, gdyby nie czerwcowy blamaż z Finlandią (1:2).

– Mecz z Holandią podnieci pewnie wiele naszego społeczeństwa, ale to mógł być mecz, którym żyłaby cała Polska. To mógł być historyczny awans z pierwszego miejsca na mundial. Jak dziś myślę o tygodniu, który poprzedził mecz z Finlandią, to mam ciarki – przyznał Boniek w rozmowie z „Prawdą Futbolu”.

Były prezes PZPN ujawnił również kulisy tamtego zgrupowania.

– Piłkarze chcieli wyjeżdżać ze zgrupowania, jeśli nie będzie sprostowania. Nie byli zadowoleni, że coś im się wkłada w usta. Było mnóstwo problemów i mecz przegraliśmy – dodał Boniek.

Porażka z Finlandią przesądziła o dymisji Michała Probierza, który zakończył pracę z reprezentacją z bilansem zaledwie 35 procent zwycięstw — najgorszym od kilkunastu lat. Dla porównania: Adam Nawałka miał 52%, Jerzy Brzęczek 50%, Paulo Sousa 40%, Czesław Michniewicz 38%, a Fernando Santos 50%.

Źródło: Prawda Futbolu

TAGI

Inne artykuły