Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Świat na głowie, czyli transfery, które nie doszły do skutku. Część I

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 21-06-2022 12:37
Świat na głowie, czyli transfery, które nie doszły do skutku. Część I

Trwa wielkie okienko transferowe. Piłkarze zmieniają herby na koszulkach, szukają możliwości rozwoju, chcą też się pokazać przed nadchodzącym turniejem reprezentacyjnym. Wiadomo, kto nie gra w klubie, ma mniejsze szanse na zgrupowanie. Zaproszenie może nigdy nie przyjść, a o kadrze marzy wielu. 

Największe kluby szachują kwotami, które zwalają z nóg, a kluby oferują coraz więcej kontroli graczom z pola (przypadek Mbappe jest precedensem, który może być początkiem końca piłki klubowej, jaką znamy. Ale czy młody francuz jest pierwszym zawodnikiem, który ma tak dużą władzę w szatni?). 

Okienko transferowe zawsze budziło wiele emocji, w grze zawsze były pieniądze. Świat jest pełen dziwnych zbiegów okoliczności, przypadków i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Świat sportu tym bardziej. Co by było, gdyby Ronaldo nigdy nie trafił do Manchesteru United? Czy Neymar uleczyłby swój stan depresyjny, gdyby udało mu się odejść z Paryża? Przed nami wielkie transfery, które mogły zmienić bieg historii. 


Ronaldo i Guardiola idą po Ligę Mistrzów

Zanim Cristiano wrócił do Manchesteru United, by zdobyć 24 bramki w drużynie średniaków, którzy grają w piłkę dla pieniędzy, pojawiły się plotki o sensacyjnym transferze. Po przygodzie w Juventusie, Ronaldo chciał nowego wyzwania - miał je otrzymać jako zawodnik Manchesteru City. 

Podobno Pep Guardiola był zwolennikiem transferu portugalczyka do swojej ekipy, choć oficjalnego potwierdzenie nigdy nie dostaliśmy. Czy zawodnik z Madery byłby w stanie dogadać się z kontrolującym świat wokół siebie katalońskim szkoleniowcem? Obaj to absolutni profesjonaliści, stworzeni, by wygrywać, więc dlaczego nie? Ronaldo kocha Ligę Mistrzów, a od przeprowadzki z Madrytu nie było mu dane poczuć zwycięstwa w tym prestiżowym turnieju. Od czasu wyjazdu z Hiszpanii, smaku wygranej Ligi Mistrzów nie poczuł też Pep. Guardiola mógłby zmniejszyć rolę Cristiano w pierwszym zespole w lidze angielskiej. Po to, by swoje ponadczasowe umiejętności pokazywał w najważniejszym klubowym turnieju. Czy Ronaldo i Guardiola zgarnęliby razem trofeum? 

Gdy Cristiano nosił jeszcze biało-zieloną koszulkę Sportingu, został zaproszony na testy do Anglii. Nie zaprosił go jednak Ferguson, a Wenger. Oprowadził po stadionie, a młody Ronaldo poznał legendę klubu - Thierry'ego Henry’ego. Cristiano kanonierem? To miało się wydarzyć. 

 

Włoski magik na angielskich usługach. Andrea Pirlo w Londynie

Serie A istnieje po to, by tacy piłkarze jak Pirlo mogli świecić najjaśniej na piłkarskim gwiazdozbiorze. Wybitny pomocnik czarował podaniami na Półwyspie Apenińskim, a jego przegląd pola i wizja gry do dziś budzą zazdrość i podziw. 

Niewiele zabrakło, by do listy klubów, które reprezentował Pirlo dopisałby jeszcze… Chelsea Londyn. Budowanie piłkarskiej potęgi trzeba zaczynać od graczy wybitnych, wiedział o tym Carlo Ancelotti, dlatego będąc selekcjonerem The Blues, chciał za wszelką cenę ściągnąć rodaka do niebieskiej części Lądka Zdrój… przepraszam, Londynu. Pirlo miał też pomóc Ancelottiemu na szybkie przeniesienie swojego stylu gry, znali się przecież z San Siro. 

​​Milan nie pozwolił mi odejść. Mam bardzo dobre relacje z Ancelottim, więc skontaktowałem się z nim, kiedy trafił do Chelsea. Zacząłem już negocjacje w sprawie mojego kontraktu z nowym klubem, ale Milan ostatecznie nie pozwolił mi odejść. Z pewnością byłoby to dla mnie zupełnie nowe, dobre doświadczenie, zwłaszcza, że miałem już 30 lat. Niestety, do transferu jednak nie doszło.

A nie doszło do niego, bo pod presją był Silvio Berlusconi. Real Madryt zabrał mu z Milanu magicznego Kakę, kibiców przeraziło też odejście samego Carlo Ancelottiego. Berlusconi, choć odważny i potężny, musiał powstrzymać Pirlo, żeby uspokoić kibiców. 

 

Skucha z Blackburn. Marek Citko w Anglii

Kolejny piękny gol naszego reprezentanta! Citkomania przeniosła się z Polski do Anglii! Tak mogły brzmieć komentarze naszych dziennikarzy, gdyby zaplanowany transfer miałby faktycznie miejsce. To historia sprzed 26 lat, ale u niektórych wciąż jest żywa. Citko strzelił wspaniałego gola Anglikom na Wembley i mimo, że Polska przegrała ten mecz - o Citko było głośno. 

22 letni gwiazdor ligi stał się głównym celem Blackburn Rovers. Angielska drużyna była w niemałym kryzysie, ale wtedy ciągle liczyli się w grze o trofea na Wyspach. Dwa sezony wcześniej byli mistrzami, a ich herb całował wybitny Alan Shearer. Po jego sprzedaży pieniądze w kasie klubowej nie były kłopotem, a na szpicy zrobiło się sporo wolnego miejsca. To miejsce wypełnić miał swoim talentem polski napastnik. 


Odrzuciłem ofertę Blackburn ze względu na poziom sportowy drużyny. Chciałem się rozwijać, a propozycje miałem z najlepszych klubów. Z Widzewem rozmawiał między innymi Liverpool. Były też lukratywne oferty z Włoch. Blackburn było najsłabsze. 

Niewykorzystane sytuacje się mszczą? Citko nie podpisał kontraktu z żadnym, z wymienionych klubów. W 1997 roku, grając przeciwko Górnikowi Zabrze, Citko zerwał ścięgno Achillesa i już nigdy nie wróćił do dawnej formy. Kto wie, może gdyby podpisał kontrakt wcześniej, klubowi lekarze postawili by go na nogi? Achilles to straszna kontuzja, ale poziom medycyny sportowej w Polsce, a Anglii to dwa różne światy. 

Czy Citko mógł utorować ścieżki dla następnych piłkarzy znad Wisły? Gdyby jego transfer okazał się sukcesem, to… Wiele rzeczy mogłoby się wydarzyć, ale jak powiedział sam Citko:

Nie ma sensu gdybać, co by się stało, gdybym zdecydował się na przejście do Anglii przed kontuzją. Staram się niczego w życiu nie żałować. 

What if...

Jak wyglądałaby piłka nożna, gdyby te transfery doszły do skutku? To zagadka, której nie rozwiąże Sherlock Holmes, nie rozwiąże jej Scooby-doo, nie rozwiążemy też my. W historii jest jeszcze wiele innych przypadków, kiedy jeden podpis mógł zmienić wiele w historii gry. Jak piękne są to pytania wiedzą tylko fani piłki nożnej. Gdybać nie wypada, ale marzyć trzeba. Zapraszam do następnej części artykułu. 

 

Inne felietony