Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Czar z Czarnego Lądu, czyli Pep Guardiola kontra Afryka

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 13-05-2022 13:29
Czar z Czarnego Lądu, czyli Pep Guardiola kontra Afryka

Pep Guardiola zaciekle walczy o zwycięstwo w Premier League. Tytuł najlepszej drużyny w Anglii jest na wyciągnięcie ręki, ale szyki katalończyka może pokrzyżować Liverpool Juergena Kloppa. Wciągająca potyczka o laury w Anglii to jedyne, co zostało Manchesterowi City w tym sezonie. 

Guardiola nie sięgnie po najważniejsze trofeum w klubowym futbolu. Prowadzona przez niego drużyna odpadła w półfinale Ligi Mistrzów, żegnając się z turniejem. Pep Guardiola od lat nie może wspiąć się na futbolowy szczyt, by potwierdzić swój geniusz. Teorii na temat przyczyn jest wiele, a jedną z najciekawszych jest historia afrykańskiej klątwy. 

 

Czar z Czarnego Lądu. Języki, sztuka i Beduini

To miejsce sprzyja robieniu interesów. Kontynent skonfliktowany, zagubiony we własnych walkach, stale grabiony przez zachód. Reguły gry są inne. Tak samo jak inna jest tam piłka nożna. Wielkie talenty tongijskiej, nigeryjskiej, iworyjskiej i wielu innych reprezentacji często grają boso, nie mają bramek, a o czymś takim, jak szkółka piłkarska słyszeli tylko w radio. 

To nie jest takie proste - przy szkołach często nie ma boisk, wiele rodzin nie może kupić butów. Niektórzy są bogaci, w Cape Town i innych miastach żyje sporo bogatych ludzi. Ale większość jest biedna, pochodzimy z różnych miejsc. Mówimy innymi językami i nawet mieszkając obok siebie - nie zawsze się rozumiemy. Ale granie w piłkę to inna rzecz, nawet kiedy nie mamy piłki, sprzętu, bramek. Zawsze coś wymyślimy. - tak o Afryce opowiadał mi, pochodzący z RPA Kgohotso Mokhele. Gdy, na jednej z wysp Oceanu Atlantyckiego, graliśmy razem w piłkę on i jego przyjaciel, Jojo Mulekhi robili coś, z czym nie zetknąłem się na europejskich boiskach. W czasie meczu motywowali się okrzykami “niech Bóg Ci błogosławi” i “dziękuję!”. Za dobrze wykonany dribling, za udany odbiór piłki, za świetny strzał, dziękuję. 

Bo piłka nożna w Afryce jest niezwykle popularna - porównywalnie do poziomu zainteresowania w Europie. Puchar Narodów Afryki to turniej o zaskakująco dobrym poziomie piłkarskim. Futbol ustępuje tylko religii. A właściwie wielu wierzeniom, bo system wyznaniowy na Czarnym Lądzie zależy od miejsca, w którym się wychowujesz. Setki, jeśli nie tysiące różnych pomniejszych wyznań łączy pewien rodzaj wiary w najwyższego Boga bez kształtu, czy płci. Afrykanie w większości dopuszczają też pośrednich bogów, półbogów i przeróżne bóstwa. Dlatego szamanizm jest częstym zjawiskiem w Afryce. Pośrednik między ludźmi, a duchami, demonami i bogami. Szaman może się wstawić i prosić o zdrowie, może też rzucić klątwę. 


Pep Guardiola kontra Afryka

Yaya Toure i Pep Guardiola spotkali się w Barcelone, ale Toure odszedł z katalońskiej ekipy do Manchesteru City. Tam stał się bardzo ważnym piłkarzem w układance trenerskiej, zwłaszcza, że w blaugranie taki ważny nie był. Już wtedy relacje z Pepem nie były najlepsze. W City uległy katastrofie. Po ośmiu latach gry w błękitnej koszulce, piłkarz wyleciał ze składu Obywateli. Trener z Katalonii nie widział go w swoich planach, odsunął go od gry w Lidze Mistrzów, co rozjuszyło Toure. Obojętny nie był też jego agent piłkarski, Dmitri Seluk.

Bogowie widzą wszystko. Guardiola zwrócił całą Afrykę przeciwko sobie, gdy zdecydował o wyrzuceniu Toure. Jestem pewien, że afrykańscy szamani nie pozwolą mu na wygranie Ligi Mistrzów w przyszłości. To będzie afrykańska klątwa rzucona na Guardiolę. Życie pokaże, czy mam rację.

Póki co, Seluk i szamani tryumfują, Pep przegrywa. Jego metody pracy często są krytykowane, zwłaszcza po spektakularnych klapach, które w Lidze Mistrzów są domeną Pepa Guardioli (o ten tytuł może ubiegać się jeszcze PSG). Ostatnio o jego obsesyjnym podejściu do kontroli wypowiadał się były piłkarz, Patrice Evra. 

Mam dużo szacunku dla Guardioli, ale cieszę się, że nigdy nie miałem go jako trenera. Daje ci wszystkie wskazówki, ale jeśli nie robisz tego, co ci mówi, zdejmuje cię z boiska. Zrobił tak z Henrym w Barcelonie.[...] Manchester City potrzebuje liderów, ale Guardiola ich nie chce. On nie chce mocnych osobowości, bo to on jest liderem. Zrobił to w Barcelonie, teraz też buduje swój zespół, aby kontrolować wszystkich

Lista piłkarzy, którzy nie pałają do Guardioli sympatią jest coraz dłuższa. Negatywnie o katalończyku wypowiadało się wielu afrykańskich graczy, nie dogadał się z nim Zlatan Ibrahimovic, nie lubią go Mesut Oezil i Jadon Sancho. Negatywnie o charakterze Guardioli mówili też Hleb, Bojan oraz Samuel Eto. Yaya Toure do negatywnej oceny stylu Katalończyka, dodaje rasizm. 

Obiecałem, że przyślę mu tort, gdy wystawi zespół, w którym znajdziemy pięciu Afrykanów!

Może więc nie ma żadnej klątwy. Pep pewnie nie jest zbyt przewrażliwiony na punkcie czaru, który rzuciła na niego Afryka. Na pewno jest przewrażliwiony na punkcie kontroli, taktyki, władzy i posłuszeństwa. Może piłka nożna wcale nie jest dla Pepa najważniejsza? Może najważniejsze jest to, że świat widzi go jako geniusza. 

On nawet nie lubi piłki nożnej. Kiedy lubisz to co robisz, nie wypadają ci włosy. A on jest łysy! - wyśmiewał kiedyś Pepa jego rywal, Jose Mourinho. 

 

Żeby Pep został uznany za geniusza musi zrobić jeszcze jedną rzecz. Złamać klątwę i wygrać Ligę Mistrzów. 

 

Inne felietony