Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Puyol i Piqué. Piłkarskie duety, za którymi tęsknimy. Część III

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 25-04-2022 13:36
źródło zdjęcia: twitter.com

Poprzednie części cyklu dotyczącego duetów, które miały wpływ na futbol (https://futbol.pl/columns/84_Come_together_Pilkarskie_duety_za_ktorymi_tesknimy_Czesc_I oraz https://futbol.pl/columns/85_Come_together_Pilkarskie_duety_za_ktorymi_tesknimy_Czesc_II) zabrały nas na zamglone i mokre od deszczu boiska angielskie. W tej zawiesinie powietrza i kropel deszczu pojawili się Rio Ferdinand i Nemancja Matic, atakowali Didier Drogba i Nicolas Anelka, prym wiedli Thierry Henry na spółkę z Dennisem Bergkampem. 

 

Tym razem przeniesiemy się w nieco cieplejsze rejony piłkarskiego świata. Rok 1978. Jesteśmy w kraju, który uczy się siebie od nowa, w którym społeczeństwo dopiero zaczyna nabierać demokratycznego kształtu. Ten proces zaczął się kilka lat wcześniej, bo w 1975 roku. Umarł ten, który we własnych wyobrażeniach równał się z Bogiem. W wieku 83 lat zmarł generał Franco, zbrodniarz wojenny i dyktator. Zmarł człowiek, który jeszcze w latach trzydziestych, przed II wojną światową otwarcie i chętnie współpracował z niemieckimi nazistami i zapraszał SS-manów do swojego kraju, gdzie ich zadaniem była organizacja i opieka nad obozami koncentracyjnymi, które pełne były przeciwników hiszpańskiego uzurpatora. Jego śmierć zapoczątkowała wieloletni proces przemiany ustrojowej w Hiszpanii. 

Granica hiszpańsko - francuska. Małe miasteczko w katalońskiej części państwa. W tym górskim mieście, utrzymującym się głównie z hodowli zwierząt oraz turystyki przyszedł na świat człowiek, który kilka lat po urodzeniu miał usłyszeć od swojego surowego ojca słynne słowa:  jeśli wrócisz, a oni nie wybrali cię do drużyny, ponieważ mieli 20 lepszych graczy od ciebie, nie ma problemu. Jeśli jednak okaże się, że nie wybrali Cię ponieważ mieli 20 zawodników bardziej zdeterminowanych niż ty, nie wracaj do domu. 

13 kwietnia 1978 roku urodził się Carles Puyol. Człowiek, który miał znaczący wpływ na grę Barcelony, stając się jej wieloletnim liderem i kapitanem. Ale nie wszystko osiągnął w pojedynkę. 9 lat później, 300 kilometrów dalej, w stronę wybrzeża na świat przyszedł Gerard Pique, który na wiele lat uzupełnił grę Puyola, będąc jego klubowym i reprezentacyjnym partnerem. Zarówno w Barcelonie, jak i w koszulce Hiszpanii obaj osiągnęli wszystko to, co mogli, stanowili podstawę drużyn, które budziły podziw wzdłuż i wszerz. Na równiku nie było napastników, którzy grali przeciwko nim bez krzty trwogi. 

To najlepszy środkowy obrońca na świecie. Różnimy się. Jest kluczowy dla Barçy ze względu na wszystko, co wnosi do zespołu. Jest ważny ze względu na swoje przywództwo i na to, w jaki sposób rywalizuje z innymi. Jest fenomenalnym piłkarzem i moim wielkim przyjacielem. Te słowa, które wypowiedział 3 lata temu Puyol o Gerardzie Pique pokazują jak silnie byli związani i jak wysoko ceni sobie umiejętności młodszego kolegi Carles. 

 

Kolejna złota era Barcelony

 

Kolejna, bo Barcelona jest klubem, w kontekście którego “złota era” może odnosić się do kilku różnych okresów. I wszystkie z nich będą ważne dla historii klubu, o czym zresztą wspominał ostatnio Xavi. 

Carles Puyol rozpoczął swoją piłkarską karierę w La Pobla de Segur, a jego boiskowa charyzma oraz nieustępliwość i poświęcenie przyciągnęły uwagę większych klubów. Barcelona szybko wciągnęła młodego Charlesa w swoje szeregi, błyskawicznie przeszedł też z drużyny B do seniorskiej ekipy. Uwierzył w niego holender, Luis van Gaal, któremu życzymy dziś zdrowia - jego walka z rakiem może być najważniejszą, którą toczy poza boiskiem. Puyol zawsze wypowiada się o byłym i -powiedzmy sobie szczerze - upartym selekcjonerze w ciepłych słowach. 

Van Gaal był dla mnie kluczowy. Obdarzył mnie zaufaniem w trudnym momencie i dał mi szansę debiutu. Jestem mu wdzięczny za wszystko, co było mi dane przeżyć. Rijkaard był bardzo ważny. Za kadencji Pepa nauczyłem się najwięcej i czerpałem największą przyjemność z gry.

Carles Puyol wspomniał więc trzech bardzo ważnych dla Barcelony trenerów, jednak tylko z tym ostatnim dane było mu występować w parze z późniejszym mężem Shakiry, Gerardem Pique. Ten miał w ogóle szczęście do trenerów, bo sezon przed powrotem do Barcelony, którą objął Pep Guardiola, hiszpan spędził trochę czasu w Manchesterze United. Choć nie był on filarem drużyny z Old Trafford i nie miał wielkiego wpływu na zdobyte wtedy tytuły Premier League oraz Ligi Mistrzów, to jednak trenował i wygrywał jako część drużyny sir Alexa Fergusona. 

Trenować pod skrzydłami krewkiego szkota, potem wywalczyć sobie miejsce w składzie Barcelony u Pepa Guardioli, zagrać w finale Ligi Mistrzów przeciwko byłemu szkoleniowcowi i wygrać. To brzmi jak piękna kariera. Kariera, która trwa. 

Duet stoperów naznaczył jedenastkę, którą nazwać można epokową. Wiele tytułów zdobyli walcząc ramię w ramię i bark w bark, ale udało im się osiągnąć też coś, co w futbolu jest niebywałą rzadkością. Obrońcy stanowili podstawę drużyny, która zdobyła sekstet. Byli pierwszą drużyną, której się to udało, a dokonali tego już w debiutanckim sezonie pod wodzą Pepa Guardioli, którym tym samym przywitał się z piłkarskim światem, jednocześnie go naznaczając. Nie jako debiutant, tylko geniusz. Jego wizjonerska tiki-taka, inspirowana futbolem totalnym Johana Cruyffa przedefiniowała współczesny futbol, a wykonawcy filozofii Pepa przeszli do historii. Guardiola utorował też drogę dla wychowanków La Massi, czyli właśnie dla Pique, ale też Sergio Busquetsa, Pedro Rodrigueza, czy Andreasa Iniesty. Kilka zdań o tamtej Barcelonie musi pojawić się w tekście dotyczącym Puyola i Pique, ale pisanie o tamtej drużynie jest po prostu miałkie. Bo ich gra w wielu momentach była po prostu sztuką i poezją, potrzeba by więc artysty, poety, by o nich pisać.

Gdy z przodu czarował Leo Messi, wspierany przez Samuela Eto (wymienionego później na Zlatana Ibrahimovica) i Xaviego, oni strzegli dostępu do bramki. Puyol w 593 występach dla Blaugrany strzelił 19 goli, Pique (wciąż przecież grający) zaliczył dotychczas 604 występy i strzelił 53 gole. Razem zapobiegli utracie setek. Wychowankowie Barcelony trafili też razem do najlepszej jedenastce piłkarskiej XXI wieku. 

Wspominanie o pucharach, które wznieśli razem obaj panowie byłoby bezwstydnym copywrighterstwem. Zwycięstwa w lidze mistrzów, laury w pucharze hiszpanii, mistrzostwa Hiszpanii, superpuchary Hiszpanii… era Guardioli, era wybitnych stoperów była jedną z najpiękniejszych w historii Katalońskiego klubu, ale też historii całego futbolu. Jedenastka, która stanowiła o sile drużyny złożona była z graczy, którzy naznaczyli futbol. 

Jesteś moim aniołem 

Zakończenie kariery przez Puyola w 2014 roku nie było szokiem - wszak stopera trapiła plaga kontuzji, a ten nie mogąc grać na 100 procent, zrezygnował z futbolu. 

Kiedy nie mogłem już trenować. Dwa ostatnie sezony były bardzo skomplikowane, przeszedłem wtedy trzy operacja kolana. Wszyscy wiedzą, że w moim przypadku gra i sposób rozumienia sportu to dawanie z siebie wszystkiego. Kiedy nie można dać już tego, czego człowiek sam od siebie wymaga, trzeba się odsunąć.

Puyol zostawił za sobą nie tylko piękną erę futbolu, ale pokazał też jak powinien zachowywać się kapitan. Takimi słowami pożegnał swojego kapitana Pique. 

Nadszedł ten dzień. Odchodzisz. Mimo, że takie jest życie, nie potrafię wyobrazić sobie Barcelony bez ciebie. Moje pokolenie oraz kolejne nie wiedzą czym jest Barca bez Ciebie w obronie, z opaską kapitańską i 5 na plecach. Przypuszczam, że nic nie będzie takie samo. Poznałem Cię prawie sześć lat temu. Ty byłeś kapitanem i symbolem druzyny, a ja juniorem, który przychodził, by zwojować świat. Już pierwszego dnia nawiązaliśmy świetne ralcje zarówno na boisku, jak i poza nim. Przy Tobie czułem się chroniony i wiedziałem, że jeśli kiedyś popełnię błąd, Ty będziesz w pobliżu, żeby mnie uratować. Jesteś moim aniołem stróżem.

 

Słowa młodszego kolegi to najpiękniejsze z podsumowań i podziękować w historii piłki nożnej. Tak ładne, że Gerardowi Pique pewnie pomagała Shakira, żeby tak to wybrzmiało. Pique gra dalej, ale nigdy później nie udało mu się znaleźć tak wartościowego partnera do gry w podstawowej jedenastce Blaugrany. Bo Puyol był kimś więcej niż obrońcą. Był wzorem kapitana i jednym z najlepszych obrońców na świecie. A we dwóch stworzyli duet, który był jednym z najważniejszych w historii piłki nożnej. 

 

TAGI

Inne felietony