Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Nadchodzą giganci. Nunez kontra Haaland

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 13-06-2022 23:42
Nadchodzą giganci. Nunez kontra Haaland

Fani angielskiej ligi mogą zacierać ręce. Chociaż do rozpoczęcia rozgrywek zostało jeszcze trochę czasu, to kluby nie próżnują w okienku transferowym. 

 

Wzmocnień szuka Manchester United, chcąc powrócić na szczyt, a Erik Ten Hag dokonuje czystek w składzie. Sytuacja Chelsea jest skomplikowana, Lukaku szuka możliwości by odejść, ale Thomas Tuchel to specjalista od trudnych wyzwań. Arteta w Arsenalu kontynuuje myśl Wengera, naiwnie wierząc w młodziutkiego Sakę. Bo chociaż Anglik jest świetnym piłkarzem, to nie pociągnie za uszy drużyny na tyle, ile oczekiwaliby tego kibice i włodarze kanonierów. Przypomina się piosenka Taco Hemingwaya, który śpiewał “chciałbym mieć naiwną wiarę jak Wenger i pokładać swą nadzieję w byle Dannym Welbecku”. 

Na czele od lat bez zmian. Bezkompromisowo, bezpardonowo, nie zważając na koszty, mknie Manchester City i Liverpool. Drużyna Pepa Guardioli zakontraktowała Erlinga Haalanda, Klopp długo nie zwlekał z odpowiedzią i sprowadził na Anfield Darwina Nuneza. 

 

Nowa era w Premier League 

Nunez i Haaland chcą odcisnąć zapisać się w historii piłki nożnej wielkimi zgłoskami. I obaj mają na to papiery, choć wyzwanie przed nimi niemałe. Liga angielska to najmocniejsza z europejskich lig, a powyższe transfery są tego dowodem. Dominacja angielskich klubów na boiskach europejskich jest widoczna gołym okiem i tylko królewski Real Madryt potrafi powstrzymać tę falę. 

W samej Anglii nie ma na razie nikogo, kto mógłby popsuć szyki Liverpoolowi i City. Ich pojedynek jest fascynujący i właśnie wszedł w nową erę. Walka Nuneza i Haalanda może być fascynująca i tylko od tych dwóch młodych chłopaków zależy teraz, czy odnajdą się w tak silnej lidze i czy kibice ich pokochają. 

Darwin Nunez przechodzi do Anglii z ligi portugalskiej. Choć zmagania w kraju słynącym z żółtych tramwajów, słonecznych plaż i wiecznego saudade, nie są najważniejsze w piłkarskim świecie, to piłkarze, którzy trafiają stamtąd do Anglii często doskonale odnajdują się w świecie fasolki i deszczu. 

Benfica potwierdziła, że Nunez trafi na Anfield Road za 75 milionów funtów. Kolejne 25 może zostać wypłacone klubowi w bonusach, na które Urugwajczyk będzie ciężko pracował. Sam Darwin chciał trafić pod skrzydła Juergena Kloppa, choć łączony był też z innymi wielkimi klubami. W minionym sezonie 22-latek wystąpił w 41 meczach portugalskiego klubu, zdobywając w nich 34 bramki i notując trzy asysty.

Ten transfer powoduje domino zdarzeń, bowiem pogarsza się sytuacja Sadio Mane, który chce zmienić otoczenie. Możliwe, że będzie to miało wpływ na transfer Lewandowskiego, bowiem Mane łączony jest z Bayernem Monachium. Liverpool od lat wykazuje skuteczne działania na rynku transferowym - nie tylko podejmując w większości dobre decyzje, ale też prowadząc szybkie i skuteczne negocjacje. 

Tak było i tym razem. I wygląda na to, że Klopp zrobił świetny deal. Oczywiście, ciężko jest zapomnieć o słowach, które mówił jeszcze kilka lat temu. Najpierw narzekał na to, że w kasie klubowej nie ma wystarczających pieniędzy, potem krytykował inne kluby za wydawanie niebotycznych kwot na piłkarzy, następnie dołączył do grona trenerów, którzy ściągają najdroższych piłkarzy. Choć jego hipokryzja jest oczywista, nie ma potrzeby by ją wypominać, bo taki jest świat piłki nożnej. 

Nunez może znacząco poprawić grę Liverpoolu, może stać się legendą nie tylko klubu z Anfield, ale też angielskiej piłki. Z jego techniką może pomóc wygrać nie tylko Premier League, ale też Ligę Mistrzów. To gracz, którego umiejętności mogą realnie przybliżyć Liverpool nie tylko do walki o najwyższe cele. Mogą pomóc je osiągać. 

Zwycięstwo w Lidze Mistrzów to coś, co marzy się też Guardioli i Manchesterowi City. Im z kolei pomóc ma Elring Haaland. Norweg z piłkarskiej rodziny trafił do klubu, którego barwy reprezentował już jego ojciec. Klub znany z brudnych pieniędzy i braku umiejętności w zwyciężaniu LM zdążył już zaprezentować nowego snajpera. I zrobił to w sposób całkiem ikoniczny, bo zestawił zdjęcie Haalanda z młodości - siedzącego na kanapie w koszulce City, ze zdjęciem z dziś, gdzie napastnik jest już dorosłym piłkarzem. 

Haaland ma apetyt na to, by zostać najlepszym snajperem na świecie. Będzie zarabiał u szejków ponad 300 tysięcy funtów, czyli o prawie 200 więcej niż Nunez w Liverpoolu. Czy spełni pokładane w nim oczekiwania? To twardy i nieustępliwy zawodnik, który na pewno strzeli sporo ważnych bramek. Czy da City zwycięstwo w Lidze Mistrzów? Nie. 

Charakterem pasuje bardziej do PSG, ale oba kluby rządzone przez arabów, są zepsute od środka. Ich kultura organizacyjna utrudnia zdobywanie najwyższych trofeów, bo zaburzona jest hierarchia. Haaland ma ego wielkości Kilimandżaro, umiejętności też są wielkie, ale czy na tyle, by zostać legendą? Nie zostawił za sobą takiej spuścizny w Bundeslidze, jak chociażby Lewandowski, nie zostawi jej też w Anglii. Haaland to przepłacony piłkarz z tendencją do kontuzji i ten transfer zemści się na Pepie Guardioli. 

Mam nadzieję, że mimo moich negatywnych odczuć wobec gry Haalanda, obaj napastnicy wniosą nową jakość i energię do klubów i ligi. Obaj są świetni, więc ich predyspozycje pozwalają na takie marzenia. 

To już nie jest naiwna wiara jak Wenger. To realny pojedynek nadchodzących gigantów. Oby obaj weszli na szczyt.  



 

TAGI

Inne felietony