Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kolejny skandal na polskich boiskach. Zawodnik uderzył arbitra. "Nie wiem, co mu odpier***"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 24-10-2023 5:00
Kolejny skandal na polskich boiskach. Zawodnik uderzył arbitra.

Do skandalu doszło minionej niedzieli podczas spotkania na szczycie tabeli ostrołęckiej Klasy B. Mecz przerwano z powodu naruszenia nietykalności arbitra.

W Krasnem rozgrywano spotkanie, w którym zajmująca drugą pozycję w tabeli miejscowa Iskra mierzyła się z plasującym się na trzecim miejscu lokatę Orzem Goworowo.

Gospodarze prowadzili już 2:0, lecz goście strzelili potem trzy gole i wyszli na prowadzenie. Mecz został przerwany w 77. minucie z powodu skandalicznych wydarzeń.

Powodem podjęcia takiej decyzji był atak na sędziego i czynne znieważenie arbitra przez jednego z graczy Orza. Arbiter Witold Nowotczyński otrzymał cios w głowę, po którym upadł na murawę.

– Piłkarz Orza przewrócił się, ale sędzia asystent nie sygnalizował przewinienia. Byłem zwrócony w kierunku akcji, ale też nic nie widziałem. Nagle dobiegł do mnie inny zawodnik Orza i uderzył mnie w głowę na wysokości ucha i w szyję. To nie było uderzenie pięścią, ale przewróciłem się – powiedział Nowotczyński w rozmowie z „TVP Sport”.

– On tam jeszcze nachylił się nade mną, coś mówił, ale ja już z tego wszystkiego to nie pamiętam. Wstałem, podbiegli do mnie gracze gospodarzy, dali nam ochronę, zakończyliśmy mecz i zeszliśmy z boiska. Po meczu zrobiliśmy w szatni zdjęcie, bo miałem czerwone ucho i na szyi czerwony ślad po uderzeniu – dodał arbiter.

Nowotczyński nie wykluczył, że zawodnik chciał się zemścić za nieodgwizdanie rzekomego faulu na jego koledze.

– Możliwe, ale tam nic nie było. Goście prowadzili, gospodarze mieli więcej kartek niż oni. Nic się nie działo. Była normalna gra. Na błocie, bo padało i było mokro, ale to był normalny mecz. Nie było kłótni, nie było złośliwości, nikt nie miał żadnych nadzwyczajnych pretensji. Nie wiem, co mu od… Opisałem to wszystko w raporcie, zgłosiłem to też przewodniczącemu wydziału sędziowskiego. Co tam wydział dyscypliny z tym zrobi, to już jego sprawa – podkreślił sędzia, który dotychczas poprowadził blisko półtora tysiąca meczów.

TAGI

Inne artykuły