Zbigniew Boniek: PZPN nie pożycza pieniędzy
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 27-03-2020 10:45
Zbigniew Boniek w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zabrał głos na temat pakietu pomocowwg, długach klubów i o tym, czy ligowy sezon zostanie dokończony.
- PZPN nie zajmuje się pożyczaniem pieniędzy. Od tego są banki, niech kluby tam się kierują. Nie będziemy pożyczać związkowych pieniędzy, by szefowie klubów mogli opłacić pensje zagranicznych zawodników - powiedział Boniek.
- Mówimy o potrzebach klubów Ekstraklasy, a ja muszę myśleć o wszystkich poziomach polskiego futbolu – drugoligowych zespołach, trzecioligowych. Na tę chwilę nie mamy pojęcia, kiedy będziemy mogli wrócić do grania. A to jest najważniejsze. Powrót na murawę będzie oznaczał, że problemy zaczną się rozwiązywać. Ale my dziś nie wiemy, kiedy to będzie możliwe. Nie jesteśmy przecież nawet pewni, czy sezon 2020/2021 ruszy zgodnie z planem - dodał prezes PZPN.
- My jako związek nie mamy żadnego wpływu na umowy prawne zawierane przez kluby – spółki akcyjne. Od wielu lat mówię o tym, jak słabe są polskie kluby, jak źle zarządzane, jak ta słabość później się objawia w europejskich pucharach. Teraz dostaliśmy od klubów propozycję uchwały, tyle że ta uchwała nie ma rąk ani nóg. Nie ma absolutnie żadnego umocowania prawnego. To tylko potwierdza moje słowa - podkreślił Zbigniew Boniek.
- Jaki jest cel tych propozycji składanych przez kluby? Żeby taki prezes jeden z drugim mógł wejść do szatni i powiedzieć: „Panowie, ja nie chciałem wam nic z pensji obcinać, ale patrzcie, co zrobił Boniek. Kazał nam obciąć wam wszystkim pensje o połowę". To jest umywanie rąk i przerzucanie na mnie odpowiedzialności. A prawda jest taka, że każdy z tych prezesów i właścicieli już powinien mieć problem pensji piłkarzy rozwiązany. Fakt, że kluby się do nas zwracają z prośbą, byśmy uchwałę w tym stylu podjęli, pokazuje jedno: że w polskich klubach rządzą piłkarze, a nie prezesi. I że to ich zdanie jest najważniejsze. Gdybym ja zarządzał klubem, to problem pensji już dawno miałbym rozwiązany - zakończył Boniek.
Źródło: Rzeczpospolita