Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Manchester United. Czy magik z Holandii odczaruje przeklętą drużynę?

Dodał: Jan Szlempo
Data dodania: 28-04-2022 18:13
Manchester United. Czy magik z Holandii odczaruje przeklętą drużynę?

W Legnicy, 100 tysięcznym mieście na Dolnym Śląsku jest jeden z najstarszych i największych parków w Europie. Połacie zieleni ciągnące się przez miasto, łącząc ścisłe, poniemieckie centrum, z położonymi 5 kilometrów dalej, postsowieckimi blokami. W parku jest stadion, boisko treningowe, siłownia, teatr letni, a na jego skraju, od strony rynku jest jezioro, zwane popularnie Wenecją. Nad nią stoi drewniany domek, w którym od dziesiątek lat mieszczą się najróżniejsze punkty gastronomiczne. 

W tej drewnianej chatce była już knajpa włoska, indyjska, bar, pizzeria, cukiernia, a ostatnio wprowadziła się tam kuchnia peruwiańska. Żadna z nich nie odniosła jednak sukcesu w uroczym miejscu nad jeziorem. Żaden restaurator  nie był w stanie zbudować tam czegoś na stałe, mimo, że z zewnątrz miejsce wygląda jak kura znosząca złote jaja. Nad miejscem wisi klątwa, jakby ze złości ktoś rzucił zaklęcie i przeklął je po wsze czasy. 

Legnicka Wenecja jest jak Manchester United. To jałowa ziemia, na której nic nie rośnie. Tak przynajmniej było przez ostatnie lata. Na zewnątrz angielski klub jest wielki, z potencjałem, wyposażony ''na bogato''. Wewnątrz pachnie jednak zgnilizną i brakiem zaufania. Zupełnie jakby ktoś przeklął drużynę Czerwonych Diabłów i skazał na wycieczkę do piekielnych czeluści. 

Nie możemy skończyć jak oni - powiedział ostatnio Xavi, komentując postawę prowadzonej przez siebie Barcelony. Choć kibice blaugrany mają powody do obaw, to jednak katalońskiej drużynie ciężko będzie powtórzyć regres, jaki zaliczyły Czerwone Diabły. To największy, najbardziej spektakularny i najbardziej przykry z upadków, które przytrafiły się topowym klubom w XXI wieku. 

Ciężko jest być nieprzerwanie na topie, wszak każda formuła kiedyś się kończy.Kiepskie sezony ma za sobą wspomniana Barca, do topu próbuje wrócić AC Milan, a kryzysów nie ustrzegły się takie ekipy jak Real Madryt, czy Juventus Turyn. Stawkę przebija jednak Manchester United - niegdyś jeden z największych klubów na świecie, dziś skompromitowany piłkarsko i organizacyjnie. Atmosferę i wyniki ma zmienić nowy menager. 

Po zakończeniu tego sezonu główną rolę w Teatrze Marzeń będzie grał Erik ten Hag. Będą na niego skierowane miliony oczu, podświetlać go będą reflektory, czujnie śledzić będą kamery. A oceniać będą wszyscy.

 

Dwadzieścia siedem sezonów luksusu 

 

Wspominanie ery Sir Alexa Fergusona, jego osiągnięć, umiejętności motywowania  piłkarzy, wybitnej intuicji do transferów oraz roli suszarki w jego metodach to prawdziwa misja. O postaci krewkiego szkota powstały książki i filmy, a każdy, kto zna go osobiście podkreśla, że to wielki człowiek i wybitny trener. SAF trenował Manchester United przez 26 sezonów. Gdy przyszedł do klubu  z United udało mu się “zrzucić Liverpool z ich pieprzonej grzędy” i uzyskać pozycję najlepszej angielskiej drużyny. Historia klubu oczywiście naznaczona jest tragedią w Monachium czy dzieciakami Busby'ego, a Ferguson potrafił to nie tylko zrozumieć, ale też przekazać dalej. Sposób, w jaki prowadził drużynę był jakby naturalną i oczywistą kontynuacją ruchu, który zrodził się w powojennym Manchesterze. 

Ferguson zdobył z United 38 trofeów i sprawił, że to największa drużyna  w Anglii. Kilka lat dominacji dzielonej między Anfield Road oraz Etihad tego nie zmieni - dziś to Guardiola i Klopp wiodą prym w Premier League i na całym świecie, zupełnie słusznie, uważani są za wybitnych trenerów. Za czasów Fergusona, król był tylko jeden. Ani hiszpan, ani niemiec, nie mogą powiedzieć o sobie, że stworzyli najlepszą drużynę w Anglii - bo dzielą się tym tytułem. Ferguson się nie dzielił. 

Czasem walczył i przegrywał (z Wengerem, czy Mourinho), ale piłkarze, którzy chcieli być na szczycie w Anglii, wiedzieli, że muszą grać dla Fergiego. Dziś rywalizacja między Liverpoolem i Manchesterem City o to, która z drużyn jest najlepsza w Anglii oraz na świecie, jest faktycznie pasjonująca. Klubowi z czerwonej części Manchesteru daleko do tego poziomu. Sam Rangnick mówił o tym w pomeczowych wywiadach, gdy przegrał sromotnie z ekipą Kloppa. 

 

Dziesięć lat wstydu

 

Od sezonu 2013/2014, kibice Manchesteru United nie mogą być zadowoleni z niczego, co związane jest z ich klubem, chyba, że podzielają podejście właścicieli, czyli rodziny Glazerów. Przecież wyniki finansowe są doskonałe. Wyniki piłkarskie - nie.  Eksperci, którzy analizują upadek formy Manchester United w pierwszym sezonie po odejściu szkota w dużej mierze winili Fergusona. Mówiono, że zostawił za sobą przestarzały klub, bez celu, bez wizji, bez motywacji. Błędem nazywano też wyznaczenie Davida Moyesa na swojego następcę. 

Rady nie dał sobie na Old Trafford rudy szkot, nie dał uparty holender Louis van Gaal, drużyny nie udźwignął też genialny, choć przebrzmiały Jose Mourinho, nie poukładał klocków też były piłkarz, jeden z żołnierzy Fergusona, Ole Gunnar Solskjaer. Ta sztuka przerasta też aktualnie Ralfa Rangnicka, który miał być profesorem, a wygląda i prowadzi drużynę jak wujek Tadeusz z głębokiej wsi, który dostał kluczyki do ferrari. 

Przepłacone kontrakty, bardzo zła polityka transferowa, nieudany scouting, wewnętrzne konflikty, niskie zainteresowanie właścicieli klubu, bezrefleksyjne zmiany, brak zaufania dla mądrych doradców, niejasna wizja i kierunek, w jakim ma płynąć klub. Lista grzechów jest długa, a zbawieniem ma być Erik ten Hag. 

 

Era Ten Haga

 

Zrobić porządek w Stajni Augiasza to zadanie karkołomne. Choć faworytem wydawał się Pochettino, to włodarze klubu z Manchesteru postawili na młodego Holendra z Ajaxu Amsterdam. Erik ten Hag zdobył serca kibiców kilka sezonów temu, gdy z młodziutką drużyną zaszedł aż do półfinału Ligi Mistrzów. Uwagę Manchesteru przyciągnął nie tylko autorskim pomysłem na drużynę oraz odważnym stawianiem na młodych graczy, ale też doskonałymi decyzjami defensywnymi. 

Obrona drużyny z Old Trafford to żart. Niestety niezbyt śmieszny, jakby opowiadał go Tadeusz Drozda w “Śmiechu warte”. Drużyna z Amsterdamu utrzymuje się na czele Eredivisie nie tylko dzięki skuteczności w ataku, ale głównie dzięki doskonałemu ustawieniu taktycznym w defensywie. W 30 spotkaniach stracili tylko 15 bramek! Drugie PSV, ma takich bramek straconych już 25. A United w Premier League straciło bramek aż 54. Dlatego Erik Ten Hag został obdarowany zaufaniem - Manchester United może nie włączyć się do walki o trofea  od razu, ale szybka poprawa gry obronnej jest wymogiem podstawowym. 

Ten Hag był asystentem pierwszego trenera w PSV, trenował też rezerwy Bayernu Monachium (podczas gdy szkoleniowcem pierwszej drużyny był Pep Guardiola), samodzielnie trenował Utrecht, a od 5 lat prowadzi Ajax. Jego trenerskie CV nie jest więc bogate, jego kandydatura zapewnia jednak powiew świeżości i obietnicę rewolucji. Tej nie chcą jednak właściciele klubu. Według informacji The Mirror, oczekują oni ewolucji, a nie rewolucji. Rangnick zapewniał, że w United nadchodzą wielkie zmiany, te jednak mogą nie być tak znaczące. Wymiana składu jest potrzebna, ale jeszcze bardziej potrzebna jest zmiana charakteru klubu. Erik ten Hag musi zbudować drużynę, wspólnotę, musi wykrzesać z piłkarzy w czerwonych koszulkach więcej chęci i motywacji do grania i zwyciężania. Z rozkapryszonych dzieciaków musi zrobić facetów. 

To twardy facet, który kocha detale. Pracoholik, poświęcający się piłce nożnej w 100 procentach. Zwraca uwagę na detale, aktywnie uczestniczy w treningach, ceni sobie konkretną rozmowę. Kocha wygrywać i jest zdeterminowany, by przywrócić blask na Old Trafford. Ten Hag jest zwolennikiem gry pozycyjnej (lata spędzone z Guardiolą na pewno ukształtowały jego myśl trenerską). Gracze, których trenował ten Hag zwracają uwagę na to, że holender ma obsesję na punkcie doskonałości. Jest przywiązany do szczegółów, drobiazgowo analizuje rywali i zawsze znajdzie element gry swojej ekipy, który można poprawić. 

W United będzie tego zatem sporo, a Erikowi może doby nie starczyć zanim wypisze aspekty gry, które wymagają poprawy. Ale jeśli dostanie wsparcie zarządu - ta sztuka może mu się udać. W końcu będzie teraz pracował w Teatrze Marzeń. 

TAGI

Inne felietony