Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Holenderski gwiazdor: Alkohol był moim najlepszym przyjacielem w Realu Madryt

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 25-06-2020 9:15
Holenderski gwiazdor: Alkohol był moim najlepszym przyjacielem w Realu Madryt

Wesley Snijder w swojej biografii opowiedział o wielu problemach z jakimi zmagał się podczas swojej profesjonalnej kariery. Zwierzenia Holendra wstrząsnęły futbolowym światkiem.

Snijder przyznał, że podczas gry w Realu Madryt prowadził bardzo bogate nocne życie. W głowie zaszumiała mu sława, a impreza goniła imprezę. 

Holenderski pomocnik trafił na Estadio Santiago Bernabeu w 2007 roku w wieku 23 lat. Stawiano przed nim wielkie wymagania, gdyż zastąpił Davida Beckhama. Holender stawił czoła presji i był jednym z najlepszym zawodników Realu Madryt. Łącznie Sneijder dziewięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców, a Królewscy sięgnęli po mistrzowski tytuł.

Holender również poza boiskiem należał do wyróżniających się graczy klubu...pod względem ilości imprez.

- Byłem młody, odnosiłem sukcesy i byłem w centrum uwagi. Ale rzeczy poszły nie po mojej myśli. Nie było żadnych narkotyków, ale alkohol już tak. Przyzwyczaiłem się do życia jako gwiazda. Jako piłkarz Realu Madryt jesteś uwielbiany, a idąc ulicą, wydajesz tysiące euro - wyznał Sneijder w swojej biografii. 

 - Nie mogę powiedzieć, że niczego się nie pozbawiłem. Grałem całkiem dobrze, ale mówili, że mogłem robić to jeszcze lepiej - dodał.

 

 

Kolejny sezon nie był już tak pomyslny dla piłkarza. Snijder doznał kontuzji, a życie osobiste również mu się nie układało. Rozwiódł się z w grudniu 2018 roku z Ramoną Streekstrą, której sąd przyznał opiekę nad synem.

 - Zostałem sam i bardzo rzadko widziałem małego Jesseya. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że butelka wódki stała się moim najlepszym przyjacielem - zdradził Holender.

- Pod względem fizycznym nie zdawałem sobie z tego sprawy, bo następnego dnia zawsze budziłem się, jakby nic się nie wydarzyło. Nadal grałem, ale stawałem się coraz gorszy i wyraźnie mniej skoncentrowany. Okłamywałem siebie, mówiąc, że wszystko jest w porządku - wyznał Snijder.

Holenderski piłkarz opuścił Real Madryt zaledwie po dwóch sezonach gry.

 

Źródło: Marca

TAGI

Inne artykuły