Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Zaskakujące wyznanie Radosława Majeckiego. Jego talent mógł dojrzewać w innym klubie Ekstraklasy!

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 02-07-2020 8:15
Zaskakujące wyznanie Radosława Majeckiego. Jego talent mógł dojrzewać w innym klubie Ekstraklasy!

Radosław Majecki opuścił Legię Warszawa, w której doczekał się pozycji numer jeden w bramce i wybił się do AS Monaco, przynosząc Wojskowym 7 mln euro zysku. Jak się okazuje na utalentowanym bramkarzu mogła zarobić Jagiellonia Białystok, do której Majecki mógł trafić jako junior.

Majecki zaczynał karierę w Arce Pawłów, potem grał w KSZO Junior Ostrowiec Świętokrzyski, a do Legii trafił jako 15-latek.

"Mało kto wie, że byłem wtedy o włos od podpisania kontraktu z Jagiellonią. Czemu więc Legia? Bo usłyszałem, że nie dam tam rady. Że konkurencja za duża, że tam grają tylko doświadczeni, że gdzie ja i gdzie Warszawa. I choć jeszcze tego dnia nie wiedziałem, w jaki sposób zostać pierwszym bramkarzem Legii, to... wiedziałem, że nim zostanę" - wspomina tamten moment Majecki.

Majecki rzeczywiście pierwszym bramkarzem został i zagrał w sumie 58 spotkań. Już w styczniu okazało się, że opuszcza Legię po sezonie. Został sprzedany do AS Monaco za 7 mln euro i od razu wypożyczony do klubu z Warszawy, ale tylko do 30 czerwca. To oznacza, że mecz z Piastem Gliwice (1:1) był jego ostatnim w barwach Legii. Monaco nie zgodziło się na aneks przedłużający pobyt Majeckiego w Legii do końca sezonu. Na ostatnie kolejki i mecze Pucharu Polski w bramce Legii stanie Wojciech Muzyk lub Radosław Cierzniak.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Nie miałem jeszcze 15 lat, kiedy trafiłem na Łazienkowską. Mało kto wie, że byłem wtedy o włos od podpisania kontraktu z Jagiellonią. Czemu więc Legia? Bo usłyszałem, że nie dam tam rady. Że konkurencja za duża. Że tam grają tylko doświadczeni. Że gdzie ja i gdzie Warszawa. I choć jeszcze tego dnia nie wiedziałem, w jaki sposób zostać pierwszym bramkarzem Legii, to... wiedziałem, że nim zostanę. Byłem przekonany. Nie umiem powiedzieć, dlaczego. Po prostu. Pamiętam, że miałem lekko pęknięte korki oraz podziurawione rękawice - tyle na start. No i torbę pełną marzeń, bo one akurat nic nie kosztowały. Szybko zrozumiałem, że jeżeli chcę coś w Legii znaczyć - wbrew statystyce, bo bramkarza- wychowanka nie było od lat - to muszę iść własną drogą, na własnych zasadach. Z tego jestem najbardziej dumny - że nigdy się nie złamałem, a jeśli już popełniałem jakiś błąd, to tylko raz. Nigdy nie pomyślałem, że Legia może mi coś dać. Wiedziałem, że sam sobie muszę to wziąć, czyli najpierw stworzyć ku temu odpowiednie okoliczności. Dziękuję Legii za to, że mogłem sprawdzić się i jako człowiek, i jako bramkarz. Liczyłem na więcej strzałów, ale przecież nie mogę mieć pretensji, że ich nie było. Defensywa w większości meczów grała świetnie. Podpisując kontrakt w Monaco zrozumiałem, że samą organizacją czy otoczką Legia już jest na poziomie tak dobrych klubów. Zagrałem 58 razy. Niby niewiele, jednak doświadczenie, jakie wyniosłem z gry dla najlepszego klubu w Polsce sprawia, jakby tych meczów było ze 200. Legia 19/20 to najlepsza drużyna, w jakiej byłem. To zasługa ludzi, którzy ten klub tworzą. Prezesa, Dyrektora, Trenera, Sztabu, pozostałych pracowników oraz piłkarzy. Trzymam kciuki za mistrzostwo Polski, puchar i porządny wynik w Europie. Grać w Legii to była nie tylko przyjemność, ale i wielka duma. Dziękuję ???? fot: @mateuszkostrzewacom

Post udostępniony przez Radek Majecki (@radek_majecki) Lip 1, 2020 o 6:59 PDT

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły