Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kolejne informacje w sprawie afery premiowej. "Motorem działań był Michniewicz"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 21-12-2022 12:45
Kolejne informacje w sprawie afery premiowej.

"Przegląd Sportowy" opublikował kolejne informacje dotyczące "afery premiowej" w reprezentacji Polski. Antoni Bugajski twierdzi, że główne role odegrali Czesław Michniewicz, jego asystent oraz Mariusz Chłopik, bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego.

Dziennikarz "Przeglądu Sportowego" podkreśla, że temat otrzymania pieniędzy od rządu, pochodzących z kieszeni podatników, był regularnie poruszany przez selekcjonera oraz Kamila Potrykusa, asystenta trenera. Sztab szkoleniowy reprezentacji miał ten temat traktować bardzo poważnie.

- Motorem działań ciągle był jednak Michniewicz, który w przeciwieństwie do wielu piłkarzy wcale nie traktował premii jako small talk podczas obiadu. Bo wyobrażam sobie, że taki Wojciech Szczęsny mógł o niej rozmawiać równie frywolnie, jak o obietnicy załatwienia powołania do kadry na kolejny mundial dla syna premiera, bo choćby i taki żartobliwy temat przy stole się pojawił. Michniewicz też obficie żartował, ale w Katarze sprawę rządowej premii zaczął traktować coraz poważniej, a gdy udało się wyjść z grupy, postanowił już działać bardzo konkretnie - poinformował Antoni Bugajski.

- Warto podać nową informację: po meczu z Argentyną Kamil Potrykus zapytał przebywającego w Polsce Mariusza Chłopika, na jaki "rządowy" adres mógłby przekazać listę osób przewidzianych do wypłaty premii. Jego prośba została spełniona – dostał kontakt mailowy zdaje się do wiceszefowej KPRM - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

- Trudno o lepszy dowód na to, jak naprawdę Michniewicz i jego najbliższy współpracownik traktowali sprawę premii i czy rzeczywiście miała ona dla nich wymiar jedynie wirtualny, a w czasie zgrupowania stanowiła jedynie temat błyskotliwych żartów i sympatycznej pogawędki z piłkarzami. Takiej w sam raz dla rozładowania atmosfery przed meczem o ćwierćfinał mundialu - podsumował Bugajski.


Źródło: PS

 

TAGI

Inne artykuły