Grzegorz Krychowiak rozżalony brakiem telefonu od selekcjonera
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 29-06-2023 11:00
Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu Tomaszowi Włodarczykowi z portalu Meczyki. Poniżej najciekawsze fragmenty rozmowy.
TOMASZ WŁODARCZYK: Oglądałeś mecz z Mołdawią?
GRZEGORZ KRYCHOWIAK: Nie.
A więc widziałeś tylko suchy wynik.
Zgadza się. Byłem na wakacjach w innej strefie czasowej. Spojrzałem na rezultat i na początku myślałem, że wygraliśmy, tylko w słabym stylu, bo chłopaki dali sobie strzelić aż dwa gole. Pomyślałem, że już z tego będzie niezła jazda. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że graliśmy na wyjeździe…
I jazda była. Zasłużona. Kompromitacja.
Ja takich słów nie użyję. Na pewno mecze z takim przeciwnikiem powinniśmy wygrywać. Co do tego nie ma wątpliwości. Mamy po prostu zdecydowanie lepszych piłkarzy. W ogóle nie ma co porównywać umiejętności poszczególnych zawodników. Mimo to takie mecze się zdarzają. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć o awans, bo zrobiło się nieciekawie. Margines błędu jest bliski zera.
Fernando Santos dzwonił?
Nie.
A ktoś ze sztabu?
Też nie.
Nie mieliście żadnego kontaktu od początku roku?
Dokładnie tak.
Myślisz, że to Twój koniec w reprezentacji?
Zupełnie szczerze – nie mam pojęcia. Żeby dojść do takiego wniosku, musiałbym porozmawiać z trenerem i będę chciał to zrobić w najbliższym czasie, aby dowiedzieć się, jak widzi moją osobę w swoich planach. Chciałbym to zrobić dla swojego świętego spokoju.
Brak powołania cię zabolał.
Tak. Jednak jak grasz w tej reprezentacji od wielu lat i grasz w niej niemal wszystko od deski do deski, to jest to spore tąpnięcie. Spoglądasz w internecie na listę powołanych i nie ma twojego nazwiska. Trzeba było się z tym jakoś oswoić.
Santos raczej się nie tłumaczy, nie rozmawia o swoich decyzjach.
Uważam, że taki telefon byłby czymś w porządku: „Grzegorz, na razie cię nie widzę. Jeśli chcesz zagrać w reprezentacji, musisz zrobić to i to”. Rozumiem, że każdy trener ma swój plan na budowę zespołu. Chodzi jedynie o formę komunikacji. Skontaktowanie się. Porozmawianie – trochę o pogodzie, trochę o piłce. Dwukrotnie znalazłem się na szerokiej liście powołanych, a na ostatecznej już nie. Chciałbym dowiedzieć się, czy są jakieś konkretne powody. Nad czym muszę popracować. Nawet gdybym usłyszał, że selekcjoner w ogóle nie widzi mnie w swoich planach, to w porządku. Przyjąłbym to do wiadomości i nawet uznałbym po takiej rozmowie, że pokazał charakter. A tak to nie bardzo wiem, na czym stoję. Człowiek inaczej odebrałby taki brak powołania niż informację z Instagrama.
Masz jeszcze nadzieję na powrót?
Oczywiście, że tak. Trener ma swoją wizję, plan, taktykę i pod to dopasowuje sobie zawodników, ale piłkarsko nie czuję się gorszy od tych powoływanych na moją pozycję. Spójrzmy na wyniki. Nie są lepsze niż w ostatnich latach. Mam nadzieję, że to się zmieni także przy moim udziale. A jeśli nie, to taka jest piłka nożna. Zrozumiem to. Jednak najpierw chciałbym porozmawiać o tym z selekcjonerem. Jeśli Fernando Santos do mnie nie zadzwoni, to chętnie ja to zrobię. Dałoby mi to jasną odpowiedź i spokój ducha. Może uda się spotkać w Warszawie? Zobaczymy. Do takiej rozmowy musi być wola obu stron.
Źródło: Meczyki.pl