Relacja kibica ze skandalicznych wydarzeń pod stadionem Alkmaar. "Potraktowano ich jak zwierzęta"
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 06-10-2023 8:35
Nie brakowało świadków wydarzeń pod stadionem AZ Alkmaar po meczu Ligi Konferencji Europy, w którym gospodarze pokonali 1:0 Legię Warszawa. Po spotkaniu policja i stadionowa ochrona dopuściła się ogromnej agresji wobec gości. W rozmowie z TVP Sport o zamieszaniu, które skończyło się zakuciem w kajdanki Josue i Radovana Pankova oraz naruszeniem cielesności innych piłkarzy i prezesa Dariusza Mioduskiego, opowiedział jeden z polskich kibiców.
Po spotkaniu wraz z żoną i synem pod stadionem na wyjście piłkarzy Legii czekał Sebastian Skibicki. Polski kibic liczył, że dostanie autografy od Wojskowych. Nie udało się, bo doszło do nieprawdopodobnych wydarzeń, do których doprowadzili ochroniarze i policjanci z Holandii.
- Tę sytuację sprowokowali ludzie, którzy mieli odpowiadać za bezpieczeństwo na obiekcie AZ. Piłkarzy i sztab potraktowano niczym zwierzęta - powiedział Skibicki.
- To były bestialskie sceny: pojawiły się wyzwiska, było naruszanie nietykalności. Ochrona AZ sprowokowała całą sytuację. Przedstawiciele gospodarzy zamknęli drzwi prowadzące z szatni do autokaru. Kilku piłkarzy było już w pojeździe, inni nie, ale ktoś wolał wszystkich odseparować - dodawał kibic.
- Pod drzwiami czekał choćby Paweł Wszołek, który nie miał jak przejść. Nie chciano pozwolić na wyniesienie kilku przedmiotów z szatni. Z czasem wrota znów się otworzyły, a wtedy... ochroniarz rzucił się na kogoś ze sztabu. Zaczęło się zamieszanie, a po kilku minutach wokół autokaru pojawił się kordon zasilony dodatkowymi policjantami - dodał.
- Prosto mówiąc, niektórzy piłkarze i prezes Mioduski dostali po twarzy. Zachowanie wobec Legii nie było akceptowalne. To była zwykła dyskryminacja. "Wojskowych" potraktowano jak zwierzęta! Zwykły człowiek nie jest w stanie zrozumieć takich zachowań - podkreślił.
- Wprost było widać, że służby były źle nastawione do Legii. Prowadzono do eskalacji konfliktu, a nie próbowano dyskusji. Wielu odnosiło się do prezesa i kierowcy autobusu w bardzo zły sposób. Obrażanie w lokalnym języku nie powinno mieć miejsca - zakończył kibic, który podkreślał, że służby wcale nie łagodziły konfliktu, a wręcz próbowały go zaogniać i eskalować.
Futbol.pl