Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Selekcjoner reprezentacji Polski poirytowany pytaniem dziennikarza. "A pan wie?"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 14-11-2024 17:30
Selekcjoner reprezentacji Polski poirytowany pytaniem dziennikarza.

Na konferencji prasowej przed meczem z Portugalią Michał Probierz zirytował się na jednego z dziennikarzy, który wspomniał o Zbigniewie Bońku.

Selekcjoner reprezentacji Polski nerwowo zareagował na pytanie jednego z przedstawicieli mediów, który chciał rozpocząć je od słów byłego prezesa PZPN.

- A to jest pytanie Zbigniewa Bońka czy pańskie? No właśnie. Proszę o pańskie pytanie, jeśli chce pan je zadać - powiedział selekcjoner.

Drugie pytanie dotyczyło tego, czy w obliczu tego, że polski zespół traci dużo bramek Probierz ma zamiar zmienić ustawienie reprezentacji.

- Odpowiadałem już na to pytanie w wielu wywiadach. Jeśli pan je czytał, to pan wie, że nie - odpowiedział wyraźnie zirytowany Probierz.

Kilka minut później selekcjoner wrócił do tego tematu.

- Wrócę jeszcze do kwestii ustawienia. Gramy i będziemy grać trójką środkowych obrońców. Dlaczego? Dlatego, że większość zawodników w klubach gra w takim ustawieniu i w nim się rozwija. Piłkarze stają się coraz lepsi i trudno, żebym to zmieniał - dodał.

Na koniec konferencji jeszcze jedno pytanie próbował zadać dziennikarz, który wcześniej zirytował selekcjonera. Tym razem pytanie dotyczyło tego, czy Probierz wie, kto będzie pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski w kwalifikacjach do mistrzostw świata.

- U pana to ciężko o krótkie pytanie. A czy pan wie, kto będzie bronił w marcu? Bo ja nie wiem - zakończył selekcjoner Probierz.

TAGI

Inne artykuły